• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    z zarządzania i dziennikarstwa. Dyrektor działu public relations... to byłaby wymarzona praca.
     Miło mi, Brandon, że we mnie wierzysz.  Szli korytarzem w stronę holu i kasyna.
     Lata temu powinnaś była awansować. I wiem, że na nowym stanowisku poradzisz sobie
    doskonale.
    Na pewno lepiej niż facet, który zajmował je przez ostatnie trzy lata, co do tego nie miała
    wątpliwości. Ale pozostając w Case Consolidated Holdings, codziennie widywałaby się
    z Sebastianem. Jak w takiej sytuacji miałaby o nim zapomnieć, zakochać się w kimś innym, założyć
    rodzinę?
    Zasłaniając ręką usta, ziewnęła. Niewiele spała tej nocy. Wizyta Sebastiana zburzyła jej spokój.
    Cholera, czy musiał być tak irytujący, a jednocześnie tak diabelnie przystojny? Przeżywała przez
    niego huśtawkę emocjonalną.
     Dziś też zamierzasz grać w golfa? -zapytała.
     Nie. Posłucham mowy powitalnej Sebastiana.
    Missy skrzywiła się w duchu.
     Będziesz pod wrażeniem.
     Nie wątpię, że jest doskonała. Pomogłaś mu ją napisać?
     Miałam parę drobnych sugestii.  Nieprawda. Napisała pierwszą wersję, którą następnie
    Sebastian przerobił.
     Ach, tak?  Starszy pan objął ją przyjaznie ramieniem.  %7łyczę ci dobrego dnia z naszymi
    paniami.
    Missy musiała nie tylko dopilnować wszystkich spraw służbowych, ale również zająć się żonami
    dyrektorów. Na dziś zaplanowała zwiedzanie Tamy Hoovera, potem lunch i wycieczkę  Odkrywanie
    Vegas . Z żonami była umówiona na śniadanie dopiero za godzinę. Popatrzyła na Brandona, który
    oddalał się w stronę kasyna. Wczoraj znów wygrała dwa tysiące. Może by tak zaszaleć? Odrobina
    hazardu pomogłaby odciągnąć jej myśli od Sebastiana. Kto nie ma szczęścia w miłości, ten ma
    w kartach. Była tego najlepszym przykładem.
    Wyjąwszy z portmonetki dwudziestkę, zaczęła krążyć wśród automatów. Pierwszy jednoręki
    bandyta pożarł pieniądze. Pół godziny pózniej była uboższa o pięćset dolarów. Wzdychając ciężko,
    zerknęła na zegarek. Został jej kwadrans. Na środku kasyna dwa tuziny automatów tworzyły krąg
    wokół niebieskiego kabrioletu marki Ford Mustang. Missy podeszła do najbliższego. Cztery razy
    pociągnęła za wajchę; zamierzała odejść, kiedy nagle w jednym rządku pojawiło się pięć złotych
    monet i automat zaczął gwizdać jak grupa podnieconych kibiców futbolowych.
     Wygrałaś samochód  oznajmiła z szerokim uśmiechem Gloria Smythe, pełna temperamentu
    blondynka, dwadzieścia lat młodsza od swojego męża.
    Missy poznała ją wczoraj na przyjęciu i polubiła.
     Serio?
     Tak mi się wydaje.
    Ponieważ automat nie przestawał brzęczeć i błyskać światłami, Missy powoli zaczęła nabierać
    pewności, że chyba faktycznie wygrała. Dlaczego więc nie skakała z radości?
    Bo nic nie dorównywało emocjom, jakich doświadczała w ramionach Sebastiana. Wez się w garść,
    skarciła się w duchu. Tylko kretynka wzdycha do faceta, którego nie może mieć.
     Co teraz?
     Myślę, że sympatyczny młodzieniec, który idzie w naszą stronę, poprosi cię o wypełnienie
    jakiegoś formularza.
    Missy dostrzegła zbliżającego się chudzielca w wieku około dwudziestu lat.
     Nie mam czasu. Za dziesięć minut jest zbiórka.
     Tym się nie przejmuj.
     Autobus wycieczkowy rusza o dziewiątej!
     Nie przejmuj się  powtórzyła Gloria.  Wypełnij, co trzeba, a my poczekamy w restauracji.
    O tam, na tarasie.
    Na tarasie? Missy odprowadziła Glorię wzrokiem. Co się dzieje? Przecież nie tam się umówiły.
    Pół godziny pózniej przeciskała się między stolikami najdroższej z trzech hotelowych restauracji
    serwujących śniadanie. Na tarasie, przy dwóch stolikach, siedziała grupa kobiet. W ciągu dnia
    temperatura miała wzrosnąć do dwudziestu kilku stopni, ale o ósmej rano potrzebne były swetry lub
    cienkie kurtki. Missy, w sukience bez rękawów, zadrżała z zimna.
    Na jej widok rozmowy ucichły.
     Słyszałyśmy, że wygrałaś auto  powiedziała Susan Case.  Gratulacje.
     Dziękuję. To co, jesteście gotowe do drogi?  Powiodła spojrzeniem po swoich podopiecznych.
    Jedne unikały jej wzroku, inne szczerzyły zęby, na twarzach trzech malowały się wyrzuty sumienia.
     Postanowiłyśmy zrezygnować z tamy  oznajmiła kobieta z czarnymi natapirowanymi włosami
    i wielkimi okularami słonecznymi na nosie.
     A ściślej ze wszystkich wycieczek  dodała Alicia Darby.
     Nie rozumiem.  Missy potrząsnęła głową.  Starałam się zaplanować...
     Wiemy i doceniamy  rzekła Gloria  ale na co dzień prowadzimy bardzo pracowite życie...
     I na urlopie nie chcemy żyć z zegarkiem w ręce.
    Missy wyobraziła sobie reakcję Sebastiana, kiedy się o tym dowie. Kazał jej dopilnować, by żony
    szefów działów były zadowolone z pobytu w Vegas.
     To co chcecie robić?
     Aazić po sklepach.
     Spędzić dzień w spa.
     Siedzieć nad basenem.
     Pić kolorowe drinki.
     Próbować szczęścia w kasynie.
    Wcale im się nie dziwiła.
     W porządku. Mogę was umówić do spa lub załatwić transport...
     Wszystko już załatwione  oznajmiła Susan.  Przyłączysz się do nas?
    Missy zawahała się. Kusiło ją, ale nie przyjechała tu na odpoczynek.
     Powinnam pracować.
     Kazano ci się nami zaopiekować  zauważyła Gloria.  A że my się chcemy zabawić...
    To prawda, pomyślała Missy. Co ma do stracenia? A Sebastian i tak będzie niepocieszony, że
    kobiety zrezygnowały z zaplanowanych wycieczek.
     Dobra.  Rozciągnęła usta w uśmiechu.  Jesteście gotowe na odrobinę szaleństwa?
    Popatrzyły na nią z zainteresowaniem.
     Może  rzekła Susan Case, która najwyrazniej była rzeczniczką zbuntowanej gromadki.  Jakiego
    szaleństwa?
    ROZDZIAA SZSTY
    Pod koniec pierwszego dnia Sebastian wrócił do apartamentu, nalał sobie dużą szklankę whisky
    i stojąc w oknie, spoglądał na główną ulicę miasta. O piątej jeszcze nie błyszczały neony.
    Mowa powitalna wypadła świetnie, mimo że przeszkadzał mu siedzący w pierwszym rzędzie
    ojciec, który non stop wysyłał esemesy. Skończywszy przemówienie, Sebastian poczuł, jak uchodzi
    z niego napięcie. Podczas lunchu krążył wśród uczestników, chcąc z każdym zamienić słowo,
    zwłaszcza z tymi, których nie zauważył wczoraj na przyjęciu. Wszyscy chwalili znakomitą
    organizację, która była wyłączną zasługą Missy.
    Zastanawiał się, czy jej podziękował, czy z góry założył, że Missy ze wszystkim sobie poradzi?
    Prowadziła jego terminarz, pilnowała codziennych drobiazgów, spełniała rolę buforu, aby on mógł
    się zajmować ważnymi sprawami. Polegał na niej w pracy, ale również w życiu prywatnym, na
    przykład urządzając dom. Miał do niej zaufanie. Ale czy kiedykolwiek ją chwalił, czy kiedykolwiek
    wyrażał wdzięczność?
    Nic dziwnego, że złożyła wymówienie.
     Sebastian?
    Jej cichy głos wyrwał go z zadumy. Zza drzwi dzielących ich pokoje wystawała głowa owinięta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl