• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Niech się pani zbytnio nie rozgląda - poradził Dakin.
    - Wydaje mi się, że praca sama idzie do pani.
    I Dakin usunął się dyskretnie, w momencie kiedy pojawił się Richard Baker.
    - Niech pani posłucha, Victorio - powiedział Richard.
    - Venetia Savile koniec końców nie przyjeżdża. Zdaje się, że ma świnkę. Bardzo nam się
    pani przydała na wykopaliskach. Czy chciałaby pani wrócić? Niestety, możemy pani dać
    tylko utrzymanie. I ewentualnie opłacić powrót do Anglii, ale o tym jeszcze porozmawiamy.
    Pani Pauncefoot Jones przyjeżdża w przyszłym tygodniu. Co pani na to?
    - Och, czy naprawdę mnie chcecie? - zawołała. Richard Baker zaczerwienił się nagle po
    uszy. Zakaszlał i wytarł pincenez.
    - Myślę - mruknął - że... hm... będzie nam pani potrzebna.
    - Cudownie - powiedziała.
    - W takim razie, niech pani idzie po rzeczy, zaraz wyjeżdżamy. Chyba nie chce pani
    szwendać się po Bagdadzie?
    - Ani trochę - stwierdziła Victoria.
    - A, jest Veronica - powiedział doktor Pauncefoot Jones.
    - Richard się bardzo o panią martwił. Tak, tak, mam nadzieję, że będziecie naprawdę
    szczęśliwi.
    - O czym on mówi? - spytała Victoria ze zdziwieniem, kiedy doktor Pauncefoot Jones się
    oddalił.
    - Och, nic takiego - odparł Richard. - Wie pani, jak to z nim bywa. Trochę się pospieszył, to
    wszystko.
    139 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl