• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Nie - wyszeptała.
    - Tak wiele jeszcze nie wiesz... - powiedział cicho, patrząc na nią intensywnie.
    - Chyba tak.
    - Cieszę się, że nie tylko ja jestem w kropce.
    To właśnie chciała słyszeć, w to wierzyć. Pragnęła tego całym sercem. Nie cho-
    dziło o słowa. Mówiły to jego oczy, wahanie wyczuwane w głosie, niepewność malująca
    się na twarzy. Wszystko było w jej rękach.
    By zyskać na czasie, rzuciła lekko:
    - Potężny finansista nigdy nie jest w kropce.
    - Dotąd tak sądził, a teraz nie wie, jak sobie poradzić.
    Komputer zadźwięczał cichutko.
    - Dostałeś mejla - powiedziała. - Wracam do łóżka. Ty też już się połóż.
    Poszła do siebie. Dobrze, że dostał pocztę, bo dzięki temu nie powiedziała i nie
    zrobiła czegoś, czego mogłaby żałować.
    Jak bardzo się postara, to może w to uwierzy.
    Mark i Frankie uwielbiali zabawy na świeżym powietrzu. Skakali z radości, gdy
    Harriet zabrała ich na żaglówkę, a dodatkową frajdę mieli z tego, że Darius, jeszcze
    mniej obeznany z łódką niż oni, do Harriet mówił „kapitanie". Pochwyciła kilka razy ich
    porozumiewawcze spojrzenia.
    Wraz z Kate doglądała dzieci przy kolacji, a Dariusa wysłała do gabinetu.
    - Tata musi popracować - wyjaśniła. - Siedział przy biurku pół nocy, żeby mieć
    czas dla was. Zaniosę mu kolację.
    - Czy wy się ożenicie? - zapytała Frankie.
    - Za wcześnie o tym mówić - odpowiedziała szybko. - Jesteśmy przyjaciółmi i do
    niczego się nie śpieszymy. Tacie nic o tym nie mówcie.
    Kiedy całą czwórką poszli na spacer z Phantomem, Darius był dziwnie milczący.
    Nie poczuła się zaskoczona, kiedy wieczorem, gdy dzieci już leżały w łóżkach, zastukał
    do jej sypialni.
    - Przepraszam, że Frankie postawiła cię w niezręcznej sytuacji - powiedział od
    progu. - Jest mała i nie rozumie, że... że wszystko powinno być w swoim czasie.
    - To fakt. Lepiej nic nie przyśpieszać, dzięki czemu unika się wielu błędów.
    - To nie jest zwykły frazes, prawda? To coś znaczy? - spytał z nadzieją.
    - Tak myślę... - Nic więcej nie dodała.
    - Harriet, proszę, rozmawiajmy. Opowiedz...
    - Dobrze... Paliłam się do ślubu z Bradem. Byłam bardzo młoda i... - Znów urwała.
    - Mów, Harriet. Nie tłamś tego w sobie, powinnaś się otworzyć.
    - Wiem, ale tak długo duszę to w środku... Wszyscy uważali nas za idealne mał-
    żeństwo, a ja chciałam, żeby w to wierzyli. Wstydziłam się prawdy. Kochałam Brada,
    on zaś uważał, że to mu się należy. I robił, co chciał.
    - Opowiedz wszystko. O mnie tak dużo wiesz, a sama się ukrywasz.
    Podeszła do okna. Czuła się rozdarta. Minęło tyle czasu, nim doszła do tego etapu,
    lecz odwaga znów zaczęła ją opuszczać. Darius nie odrywał od niej oczu. Gdy Harriet
    ujrzała w nich czułość, spontanicznie wyciągnęła do niego ręce.
    - Powiedz mi. - Już był przy niej. - Gdybyś wiedziała, jakie to dla mnie ważne.
    - Dlaczego? - wyszeptała. Dotknął ustami jej ust.
    - Teraz już wiesz?
    - Nie wiem. - Popatrzyła na niego bezradnie. - Czuję się strasznie skołowana.
    - Zaufaj mi, Harriet. O nic więcej nie proszę.
    - To małżeństwo było pomyłką. Zakochałam się w Bradzie, a kiedy zaczęło być
    źle, nie chciałam przyznać przed samą sobą, że nie jest taki, za jakiego go brałam. Chyba
    nigdy nie był mi wierny, ale nikt o tym nie wiedział, bo bardzo często wyjeżdżał. Aż
    wreszcie zostawił mnie dla kobiety, którą poznał w Stanach. Zamieszkali razem i razem
    zginęli w wypadku. Mam jego ostatni list. Nalegał na szybki rozwód, bo kochanka była
    w ciąży. To dodatkowo mnie zdołowało, bo marzyłam o dzieciach, ale Brad wciąż od-
    kładał to na później. - Zadumała się na moment. - Dziwne, ale po tym, co mi zrobił, jed-
    nego nie mogłam mu wybaczyć. Tego, jak potraktował Phantoma. Biedny psiak skoczy-
    łby za nim w ogień. Kiedy Brada nie było, siedział w oknie i czekał na pana. A gdy Brad
    przyjeżdżał, wariował ze szczęścia. Ja zawsze byłam dla niego na drugim miejscu, dla-
    tego nie mogłam uwierzyć, gdy Brad oświadczył, że nie weźmie ze sobą Phantoma, że
    jest aż tak okrutny. To przez tę kobietę. Nie chciała psa, więc Brad go porzucił. - Kiedy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl