-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skiej Jądra dostanie jakiegokolwiek piwa już było sukcesem.
Proszę odpowiedziała kelnerka i chciała odejść. I chcę się widzieć z Carlo-
sem MendozÄ….
Kim?
Obecnie zwany jest Lodziarzem.
Zobaczysz siÄ™.
Kiedy?
Gdy będzie gotowy oświadczyła kelnerka. Wie, że jesteś tutaj. Twój drink
jest na koszt firmy. Pokój także.
Tak pomyślała ponuro Mysz. On wie, że jestem tutaj, to się zgadza.
Zatrzyma się przy twoim stoliku, gdy będzie gotów dodała kelnerka.
Dziewczyna poszła do baru, wróciła z piwem, a potem znikła w korytarzu. Mysz
przez chwilę wpatrywała się w szklankę, a potem podniosła ją do ust i przełknęła wielki
haust. Gdy ją odstawiała na stół, przekonała się, że Lodziarz siedzi naprzeciw niej.
Wiele czasu minęło powiedział.
Tak, wiele.
Myślałem, że nie żyjesz. Cieszę się, że się myliłem.
Zapanowała długa, krępująca cisza.
Jak się miewałaś? zapytał.
Dobrze. A ty?
DajÄ™ sobie radÄ™.
Kiedy opuściłeś służbę? spytała Mysz.
74
Dziewięć lat temu odrzekł Lodziarz. Obliczyłem sobie, że piętnaście lat służ-
by wystarczy każdemu.
Taak, też tak sądzę. Znowu zapadło milczenie.
Nie przyszłoby mi do głowy, że zechcesz mnie widzieć odezwał się wreszcie.
Myślałem, że będziesz raczej rozgoryczona.
Jestem rozgoryczona, Carlosie. Ale potrzebujÄ™ pomocy.
O?
Mam kłopoty.
Sądząc z tego, jakim wzrokiem niektórzy ludzie tutaj patrzą na ciebie odrzekł,
wskazując łowców nagród powiedziałbym, że masz mnóstwo kłopotów.
Mówią, że rządzisz tą planetą zignorowała jego uwagę i że nic się tu nie zda-
rza bez twojego pozwolenia. Czy to prawda?
Istotnie.
Potrzebuję bezpiecznego miejsca, w którym mogłabym pozostać przez kilka ty-
godni.
Tylko kilka tygodni?
Za miesiąc będzie tu tylu łowców nagród, że nie zdołałbyś ich powstrzymać, na-
wet gdybyś chciał.
Zdziwiłabyś się, gdybyś wiedziała, co mogę zrobić na mojej planecie powie-
dział z niewesołym uśmiechem.
Wszystko jedno, odlecimy za miesiąc, zapewne wcześniej. Ale potrzebuję czasu na
zaplanowanie następnego ruchu, nie uskakując przed każdym ujrzanym cieniem.
Na jakiej podstawie sądzisz, że ci wszyscy łowcy nagród nie podążą za tobą?
Jeśli zdołasz załatwić, abyśmy odjeżdżając wyprzedziły ich o dziesięć godzin, to
nam zupełnie wystarczy.
Da się zrobić.
A więc będziesz nas chronił?
Jeden z twoich towarzyszy nie potrzebuje ochrony oświadczył Lodziarz.
A z tego, co słyszałem, zapewne by jej nie chciał.
Więc znasz Wiecznego Chłopca?
Słyszałem o nim. Zamilkł, a potem spytał: Czemu on podróżuje z wami?
Wynajęłam go... ale mogę sobie na to pozwolić jeszcze tylko przez parę dni.
Wynajęłaś go, by kogoś zabił. Kogo?
Nie wiem odparła Mysz. Każdego, kto będzie próbował mnie zabić.
Lodziarz zamyślił się, wreszcie przemówił:
Jeśli mała dziewczynka jest tą, o której myślę, to robota, jakiej się podjął Wieczny
Chłopiec, przerasta go.
A jak myślisz, kim ona jest?
75
To Penelopa Bailey.
Mysz skinęła głową.
W jaki sposób ty... hm... ją nabyłaś? zapytał Lodziarz.
Uratowałam ją z niewoli u kosmity, który ją trzymał na Westerly.
Mniej zamieszania byś narobiła, gdybyś ukradła Marynarce bombę neutronową
zauważył kwaśno Lodziarz. To by było bezpieczniejsze.
Nie wiedziałam, kim ona jest broniła się Mysz. Po prostu zobaczyłam małą
dziewczynkę skutą w pokoju kosmity i zdecydowałam, że nie mogę jej tam zostawić.
Przerwała. Od tej pory bez przerwy uciekamy. Myślę, że goni nas ze trzydzieści,
może czterdzieści osób.
Trzydzieści albo czterdzieści? powtórzył rozbawiony Lodziarz.
To całkiem możliwe.
A ty nadal nie wiesz, co zrobiłaś, prawda?
Co chcesz przez to powiedzieć? najeżyła się Mysz.
Trzy rządy próbują odnalezć tę dziewczynkę, a blisko dwieście osób miało ocho-
tę, by wyruszyć w pogoń za nią, a potem zgłosić się po nagrodę.
Trzy rządy? powtórzyła Mysz, nie ukrywając zaskoczenia.
Przynajmniej trzy.
Zastanawiała się przez chwilę nad tym, co powiedział.
Nie sądzę, aby na całej Wewnętrznej Granicy było dwustu łowców nagród.
Teraz już tak.
I wszyscy z powodu Penelopy? zapytała zdumiona.
Zgadza się potwierdził Lodziarz.
A co z tobą? zapytała ostrym tonem.
Co ze mnÄ…?
Też jesteś zainteresowany nagrodą?
Mam dosyć pieniędzy... i oddałem już dosyć usług Demokracji.
Spojrzała mu w oczy, mówiąc:
Jesteś ostatnim człowiekiem, którego chciałabym prosić o przysługę, ale potrze-
bujemy twojej ochrony.
My?
Penelopa i ja.
Ona nie potrzebuje ochrony stwierdził Lodziarz. Ty tak, ale nie ona.
Nikomu nie pozwolę jej zabrać i wsadzić do jakiegoś laboratorium. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl