-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
udzielić.
Wyczuwała wewnętrzny niepokój Tima, mimo że zachowywał się spokojnie.
Usiadł na krześle po drugiej stronie stołu i zaczął nad czymś się zastanawiać. Po-
tem westchnął głęboko.
Znów uważnie przyglądał się Sarah. Po chwili z całym spokojem zapytał:
- Powiedz, czego ty ode mnie właściwie chcesz? Mam podpisać z tobą umo-
wę? Dać ci na piśmie wykaz moich intencji? Czy tylko mężczyzni poważnie my-
ślący, nastawieni wyłącznie na małżeństwo z odpowiednią kobietą, mogą ubie-
gać się o twoje względy? - Tim rozłożył szeroko ręce. Wzruszył ramionami. - Z
góry nie wykluczam trwałego związku między nami, ale jeśli żądasz gwarancji,
to zwracasz się do niewłaściwego faceta.
- Jestem identycznego zdania.
- Spróbujmy zwolnić tempo. Postępować krok po kroku. Zobaczymy, jak nam
się ułoży.
- Nie.
Kiedy Tim zbladł i zacisnął zęby, Sarah położyła rękę na jego dłoni.
- Tim, wierz mi, tu nie chodzi o ciebie, lecz wyłącznie o mnie. To ja sobie nie
ufam. Pod żadnym względem. Cokolwiek robię, robię to zle. Podejmuję błędne
decyzje. W dzieciństwie i młodości o wszystkim, co mnie dotyczyło, decydowali
rodzice. Ani razu im się nie przeciwstawiłam. Nigdy nie miałam własnego zda-
S
R
nia. Wychodząc za mąż, popełniłam koszmarny błąd. Moje małżeństwo okazało
się jedną wielką klęską. Zanim się skończyło, myślałam, że oszaleję. I kiedy na-
reszcie zostałam sama i stanęłam na własnych nogach, wpakowałam się w jesz-
cze gorsze tarapaty, zaręczając się z Charlesem. Mój wewnętrzny radar nie dzia-
ła, jeśli chodzi o mężczyzn. Sercu ufać nie mogę. Zbyt wiele razy mnie zawiodło.
Dlatego muszę być ostrożna. Muszę bardzo uważać...
- Rozumiem, ale...
- Pragnę mieć wszystko - przerwała mu Sarah, rozwijając poprzedni wątek.
Ledwie powstrzymywała łzy cisnące się do oczu. - Moim marzeniem jest zrobić
zawodową karierę. Mieć męża i dzieci. Rodzinę. Dom. Tego chciałam przez całe
życie. Ale mój organizm zle znosi rozczarowania i zbyt łatwo daję się skrzyw-
dzić. Jestem przekonana, że jeśli jeszcze jeden raz poniosę porażkę, na zawsze
odsunę się od świata i ludzi. Realnym zagrożeniem jest dla mnie czysty seks. Ta-
ki, jaki nie znaczy nic.
- To, co stało się między nami, nie miało dla ciebie żadnego znaczenia?
Och, tylko nie to! pomyślała Sarah. Czyżby znów zrobiła Timowi przykrość i
go dotknęła?
- Było wspaniale. Jesteś świetnym kochankiem. - Położyła mu dłoń na piersi. -
Bałam się, że serce mi wyskoczy z piersi... Chyba nigdy w życiu nie zachowywa-
łam się tak... tak spontanicznie. I tak nie reagowałam. Czułam się jak... jak... -
zamilkła. - Ale nie mogę... - Nie potrafiła dokończyć zdania.
- Czego nie możesz? - zapytał Tim. Sarah była bliska płaczu.
- Nie mogę zrobić tego jeszcze raz!
Zdenerwowana, poderwała się z miejsca, pobiegła do salonu, pozbierała swoje
rzeczy i w pośpiechu zaczęła się ubierać. Tuż za nią z kuchni wypadł Tim.
- W ogóle nie powinnam tego robić - mamrotała pod nosem. - Był to błąd. Mo-
ja wina. Musiałam stracić rozum. Hormony uderzyły mi do głowy.
S
R
- Nie były to tylko hormony. Dobrze o tym wiesz.
- Tym gorzej dla mnie. - Zaciągnęła suwak w spódnicy i zaczęła rozglądać się
po podłodze w poszukiwaniu pantofli.
- Jasne. Jestem przecież ślepym zaułkiem. Czyż nie tak mnie określiłaś? - ode-
zwał się Tim z goryczą.
- Przepraszam. - Sarah podniosła wzrok. - Nie powinnam mówić ci takich rze-
czy. Chciałabym móc wycofać te słowa Jak widzę, nadal jesteś o nie zły.
- Masz rację. Jestem zły! - warknął Tim. Stał teraz nad pochyloną Sarah z
dłońmi zaciśniętymi w pięści. - Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że to całe
twoje gadanie jest czystym idiotyzmem? Najpierw oświadczasz mi: nie, nie i nie,
potem: tak, tak i tak, a kiedy dochodzi do seksualnego zbliżenia które jest świet-
ne, znów zaczynasz swoje biadolenie. Mówisz: oj, nie powinnam! Czy to jest ja-
kiś nowy sposób uwodzenia mężczyzn? Tak właśnie podrywasz facetów? Musisz
jednak przyznać, że nie jest to zachowanie godne dojrzałej kobiety.
- Co takiego?! - krzyknęła Sarah. Błyskawicznie wyschły jej łzy, a na ich miej-
sce pojawiła się wściekłość. - To właśnie dojrzała kobieta, w przeciwieństwie do
ciebie, pragnie trwałego związku. Jak w ogóle śmiesz mówić o dojrzałości! Spę-
dziłeś tyle lat na sypianiu z kobietami i ani na chwilę nie pomyślałeś o małżeń-
stwie. JesteÅ› infantylny.
- Ja jestem ślepym zaułkiem. - W głosie Tima brzmiała gorycz. Miał zmienio-
nÄ… twarz.
- Tym razem sam to powiedziałeś. Nie ja. - Sarah chwyciła żakiet i torebkę.
Ruszyła w stronę drzwi. - Jestem zadowolona, że mam tu swój samochód.
- Ja też.
- Zadzwoń sobie do knajpy, w której odbywało się wesele. Może Tammi jesz-
cze tam siÄ™ bawi. Ona jest bardziej w twoim stylu.
Sarah wybiegła z mieszkania Tima, głośno zatrzaskując za sobą drzwi.
S
R
Nacisnęła guzik windy i czekając, aż podjedzie, z niecierpliwością przestępo-
wała z nogi na nogę. Kiedy wreszcie rozsunęły się przed nią drzwi kabiny, nie [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl