-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kochajcie syrenki!
Kochajcie wzywała lewa połowa jej krągłych, lśniących kształtów, ta o barwie
amarantu. Syrenki! dopowiadała połowa prawa, biała niczym pierwszy śnieg.
Nad tajemniczo przyciemnionymi szybami rozpościerał skrzydła zrywający się do lotu
orzeł w złocistej koronie. Tuż za nim lśniła w słońcu niklowana pokrywa szyberdachu, w
którym mój oszołomiony wzrok rozpoznał pokrywę podwórkowego śmietnika. Tuż przy jej
rączce zamontowano obrotowy reflektor-szperacz o dużej mocy...
Kobiecy czar, narodowe barwy i... śmietnik!? Czyżby ten z nieba spadający kandydat na
mego współpracownika był po prostu wariatem?! pomyślałem z trwogą.
Podobnej myśli był chyba i Nataniel, usłyszałem bowiem jego przerażone sapnięcie:
Nno, wwie pan!...
Ależ bez obaw, panowie cicho zaśmiał się Paweł. Ona tak wygląda dopiero od
tygodnia. Wyszykowałem ją zgodnie z kanonami mody najmłodszych kierowców na
prezent dla brata. Za zdanie matury. StÄ…d te barwy i bajery kopnÄ…Å‚ lekko zderzak z misternie
giętych chromowanych rurek i przejechał butem po wyciętych w szprychy osłonach na
felgach. Do tego czasu była szara i cicha jak biedna myszka poklepał z czułością
połyskliwą maską syreny, zbiegającą miedzy dwoma japońskimi superhalogenami nisko, aż za
zderzak. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie widzę pod nią charakterystycznego wlotu
powietrza. Wskazałem palcem miejsce, gdzie zamiast jego kratki uśmiechały się do mnie
karminowe wargi:
A nie jest ta dama zbyt gorąca? Obawiam się, że bez dopływu powietrza do chłodnicy
nie będzie mogła długo cieszyć twojego brata swym urokiem. Zatarcie silnika murowane!
Ależ silnik jest chłodzony jak należy w oczach Pawła zamigotały iskierki
narastającego rozbawienia tylko... sięgnął pod maskę tylko, że tutaj aktualnie znajduje
się bagażnik...
Maska uniosła się z miękkim klaśnięciem, ukazując naszym zdumionym oczom
wyklejone białą dermą wnętrze przestronnego kufra . Ani śladu trzycylindrowego dwusuwu
powstałego mocą umysłów polskich konstruktorów z silnika motopompy!
A!... jęknął król poetów blednąc z lekka.
Zapraszam panów wtrącił szybko Paweł do tyłu syrenki.
Poganiani ciekawością skorzystaliśmy z zaproszenia...
I zatrzymaliśmy się jak wryci przed pokrywą dawnego bagażnika ponacinaną pracowicie
w dwa rzędy ułożonych w jodełkę szczelin...
Co pan tam wpakował?! zakrzyknął mistrz.
Serce najpopularniejszego samochodu świata odparł spokojnie, lecz nie bez dumy
Paweł. Stworzonego przez genialnego niemieckiego konstruktora Ferdynanda Porsche a
samochodu dla ludu, bo tak chyba można tłumaczyć nazwę volkswagen !
I to wszystko trzyma się kupy? nie ustawał mistrz.
A czemu miałoby się nie trzymać? nie tracił spokoju Paweł. Jeśli połączy się
niezawodny silnik z solidnym ramowym podwoziem (czyli doda dobre do dobrego), to jaki
ma być tego wynik jak nie znakomity? odchrząknął z dumą. Oczywiście było tu parę
problemów, ale to już kwestia inwencji i chrząknął po raz wtóry inteligencji spojrzał na
mojego przyjaciela spod oka.
Ten wzniósł oczy ku niebu. I w tej uduchowionej pozycji sapał przez chwilę, a jego
pobladłe policzki czerwieniały z lekka, w tym kolorowo-przejściowym stadium jako żywo
upodobniając się do dwubarwności zaparkowanego przed nami auta.
Paweł stał ze spuszczoną skromnie głową, ja tłumiłem śmiech z wyglądu mistrza i
wyjaśnień Pawła. %7łe też mogłem pomyśleć o nim jak o wariacie!
Zgoda, zgoda! głos Nataniela drżał lekko. Poddaję się i gratuluję panu stworzenia
volkssyreny! Jednak pokręcił głową biorąc pod uwagę jej osobliwe umaszczenie ja... ja do
niej nie wsiądę! co powiedziawszy właściciel najnowszego modelu cadillaca obrzucił raz
jeszcze czerwono-biały samochodzik ponurym spojrzeniem i z dumnie podniesioną głową
odmaszerował między bzy.
Spojrzałem na Pawła. Też uniósł głowę, a w jego oczach zalśnił twardy błysk uporu i
wiary w swoją rację. W tej chwili przypomniałem sobie, jak przed laty stałem przy
wyśmiewanym aucie, wehikule zbudowanym przez wuja... przy moim Samochodziku!
Paweł wzruszył lekko ramionami i spojrzał na mnie pytająco.
Na co czekasz? uśmiechnąłem się do niego. Otwieraj wóz. Jedziemy!
Jedziemy! odpowiedział mi śmiechem Paweł i już szerokim gestem otwierał przede
mnÄ… drzwiczki syreny.
Rozsiedliśmy się w głębokich, lotniczych fotelach pochodzących, jak wyjaśnił Paweł, z
rajdowej hondy, a ja ciekawie rozejrzałem się po kabinie niezwykłego auta. Skóropodobną
tapicerkę uzupełniał mahoniowy fornir na desce rozdzielczej, otaczający znaczną jak na tak
prosty samochód ilość zegarów, wskazników i lampek kontrolnych. Przeznaczenie nie
wszystkich było dla mnie jasne, ale nie chciałem wypytywać o nie Pawła. Ostatecznie mój
pojazd też miał swoje tajemnice!
Jeśli jest panu gorąco, proszę... ten przycisk na drzwiach zatroszczył się o mnie Paweł.
No proszÄ™, elektryczne podnoszenie szyb w syrenie 105!
Zapięliśmy pasy i Paweł przekręcił kluczyk w stacyjce, wprawiając mnie po raz już bodaj
trzeci tego dnia w zdumienie. Zamiast ciężkiego warkotu chłodzonego powietrzem silnika
garbusa usłyszałem bowiem za plecami basowo-aksamitny pomruk.
No, no pokiwałem z uznaniem głową.
To nie moja zasługa odparł skromnie Paweł. Wyciszenie kabiny opracował mój
kumpel, spec od akustyki. A skoro jesteśmy przy dzwiękach, to może trochę muzyki, będzie
się przyjemniej jechało...
Ależ proszę.
Paweł sięgnął do radioodtwarzacza dopiero teraz zauważyłem ukryte pod deską
rozdzielczą dwie półeczki ze sporą liczbą kaset i z maleńkich, ale najwyższej klasy
głośniczków aparatury quasikwadrofonicznej popłynęły pierwsze takty IX Symfonii Ludwiga
van Beethovena.
Paweł odetchnął z radością i syrena pomrukując ruszyła w górę ulicy.
Hm, komandosi i Beethoven? Ile jeszcze takich pozornych sprzeczności kryje w sobie
ten młody człowiek? pomyślałem. Uwielbiam IX Symfonię, ale postanowiłem trochę
poszperać w upodobaniach muzycznych Pawła:
Czy to nie za ciężka muzyka na taki wiosenny dzień?
Za... ciężka? myśli Pawła zdawały się wracać z daleka. A jaka by panu pasowała?
Mam ochotę na dobrego ostrego rocka. Coś z najświeższej produkcji! aż uderzyłem
się po udzie dłonią z udawanej ochoty do tej nie cierpianej przeze mnie muzyki.
Ostrego i nowego?... w głosie Pawła usłyszałem lekkie zdumienie.
Przejrzał mnie! Mimo to szybko sięgnął ku półeczce:
Czy Metallica może być? To naprawdę najnowsza produkcja . Czy podgłośnić,
dodać czadu? teraz to już pokpiwał otwarcie! [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl