-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zainteresowania, urodę, pieniądze. I po kilku facetów w zanadrzu. Ale jak ona przetrzyma rozstanie, nie mam
pojęcia. Co z nią będzie, jak wyjedziesz na obóz?
- Zostanie tutaj. A co robią żony, gdy ich mężowie wyjeżdżają na obozy i mecze? Nie wiem, do czego zmierzasz.
- Powiem ci jaśniej. Co z nią będzie, gdy wrócisz z obozu, pojedziesz do Houston i zaczniesz prowadzić dawny
tryb życia?
- Zdaję sobie sprawę, że gdy rozpocznie się sezon, nie będę miał dla niej zbyt wiele czasu.
- Więc chcesz kontynuować ten związek?
- Tak, do diabła! A ty co myślałeś?
Tom pokręcił głową ze zdumienia.
- I myślisz, że będzie się dobrze czuła wśród twoich przyjaciół?
- Dlaczego nie?
- Słuchaj, Gamblin. Jestem twoim najlepszym przyjacielem. Nie musisz grać przede mną komedii. Spójrz na tę
kobietę! - krzyknął. - Czy wygląda jak te wszystkie, z którymi miałeś romanse?
Trent zesztywniał ze złości i zacisnął pięści.
- Lepiej już sobie idź.
- Chętnie. Nie chcę ranić twoich uczuć. Zwracam ci tylko uwagę na rzeczy oczywiste, bo chciałbym oszczędzić
twojej dziewczynie bólu. Wierz mi, bardzo jej współczuję.
- To ładnie z twojej strony, lecz Ana nie potrzebuje litości. A właściwie co mi zarzucasz?!
- To, że wykorzystujesz tę kobietę, tak jak wykorzystywałeś spędzony tutaj czas, by wyleczyć ramię. Sam
mówiłeś, że ona cię uwielbia. To widać po jej spojrzeniu. Łatwo się w tobie zakochać, Trent. Do diabła, jestem być
może prostakiem, ale sądzisz, że nie mam oczu? Ty jesteś przystojny i diabelnie atrakcyjny. Supergwiazda
sportowa i - jak słyszałem od dam płaczących po twoim odejściu - najlepszy byk w łóżku. Jaka kobieta nie
zakochałaby się w tobie? Każdy facet mógłby ci zazdrościć powodzenia. Wykorzystując tę dziewczynę, popełniasz
największe świństwo w życiu.
Trent oparł dłonie na biodrach i wyzywającym ruchem odchylił głowę.
- W jaki sposób, panie profesorze psychologii? - spytał, wiedząc, że trafia w najbardziej czułe miejsce. Tom
Tandy skończył psychologię, zrobił doktorat, przypuszczał jednak, że jako znany sportowiec nie odniesie sukcesu
w tej dziedzinie, więc porzucił marzenia o praktyce.
Tom z trudem opanował gniew, ale odpowiedział spokojnie. Zaczął wyliczać podboje Trenta:
- W zeszłym roku chodziłeś z królową piękności Uniwersytetu Teksaskiego. Jej ojciec jest właścicielem
praktycznie wszystkich firm w Fort Worth. Następnie romansowałeś z młodą wdową, która trzęsie nie tylko
hodowlanym imperium swego zmarłego męża, lecz również opinią publiczną w zachodnim Teksasie. Wreszcie
51
poderwałeś szefową banku Corpus Christi, a potem księżniczka, której ojciec dożywa tu swoich dni na wygnaniu.
Mam wyliczać dalej?
Trent skrzyżował ręce na piersi.
- Powiedz wreszcie, do czego zmierzasz?
- Twoja miłość trwa, dopóki zwyciężamy. Jeden przegrany mecz i romans się kończy. Kropka. Wyładowujesz na
kobiecie zły humor po porażce. Musisz zawsze dominować. Być gwiazdą. Nie zniesiesz, by twoja partnerka
przewyższała cię w jakikolwiek sposób. Jesteś zawodnikiem na boisku i w interesach, przy czym zawsze grasz fair.
Ale w życiu osobistym nie znosisz współzawodnictwa. Piękna, sławna czy utalentowana kobieta stanowi
zagrożenie dla twojego ja, zwłaszcza gdy przegrywamy mecz albo cierpisz z powodu kontuzji ramienia, która
może zakończyć twoją karierę. - Tom przysunął się bliżej i mówił dalej łagodnie, niemal współczująco: - Ana
Ramsey nie stwarza zagrożenia, prawda?
Trent odwrócił się zagniewany, lecz Tom nie dał się zbić z tropu.
- Nie jest tak piękna jak ty. Ubiera się też znacznie gorzej. Ma pewnie talent, ale ty i tak jesteś dla niej gwiazdą,
prawda? - Położył dłoń na ramieniu Trenta. - Parę tygodniu temu potrzebowałeś kobiety, która uwielbiałaby cię,
przyjmowała każde twoje słowo jak wyrocznię, wierzyła, że nigdy nie zrobiłeś nic złego. Jesteś dla niej księciem z
bajki. Przyjechałeś tu w złej formie. Wykorzystałeś Anę, by poprawić sobie samopoczucie.
Trent opanował się, bo część zarzutów Toma uznał za prawdę. Lubił go i szanował jako sportowca i człowieka.
Ich przyjaźń trwała długo i dlatego mógł rozmawiać z Tomem otwarcie.
- Masz sporo racji - rzekł - ale nie rozumiesz moich uczuć do Any. Z początku rzeczywiście czułem się fatalnie.
Znalazła się kobieta, więc pomyślałem: „czemu jej nie wykorzystać?” Nie miałem nic lepszego do roboty. -
Spojrzał przyjacielowi prosto w oczy. - Potem zorientowałem się, że po raz pierwszy w życiu naprawdę kocham.
Wiem, że Ana jest inna niż wszystkie kobiety. To kocham w niej najbardziej.
Tom patrzył na Trenta przez długą chwilę, chcąc przekonać się, czy kolega mówi szczerze. Potem uśmiechnął się.
- Więc tym razem nie zgadłem. Mam nadzieję, że będzie wam dobrze razem. Nie gniewasz się na mnie? - spytał,
wyciągając rękę.
- Skądże!
Wkrótce potem przyjaciel wyszedł, a Trent wbiegł na schody, by zawołać swoją ukochaną.
- Czy gdzieś się pali? - zapytała, wychylając głowę przez drzwi.
- Tutaj! - Wciągnął Ranę do swego pokoju i zamknął drzwi kopniakiem. Wziął ją w ramiona i rozpalił jej usta
pocałunkiem. - Chcę się z tobą kochać. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl