-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiedziałeś od pierwszej nocy, że to, co zdarzyło się między nami, nie miało nic wspólnego z zespołem. Jeśli
zostaniesz, musisz pogodzić się z tym.
Willy odsunął się od ściany, do której go przyparła, i ruszył przez salę z opuszczoną głową. Eddi nie widziała jego
twarzy. W drugim końcu pomieszczenia odwrócił się i powiedział:
Dobrze, umowa stoi.
Eddi odetchnęła z ulgą. Jest już tak blisko posiadania zespołu, o którym marzyła...
Reszta członków wymarzonej supergrupy przyglądała się im uważnie i w milczeniu. Phouka siedział przed nimi w
psiej postaci jak posąg Anubisa z egipskiego grobowca. Jedno ucho miał przekrzywione.
Przekonany? spytała Eddi, zwracając się do zamyślonego Dana.
Dowód jak cholera przyznał Rochelle, wskazując kciukiem na czarną bestię.
A może nie? odezwał się phouka zadowolonym głosem.
Eddi uciszyła go, marszcząc brwi.
Więc mi wierzysz?
Chyba muszÄ™. Ale, Jezu, dziewczyno...!
Carla zachichotała.
Ja czułam się tak samo.
Masz coś przeciwko całej tej sytuacji? zapytała Eddi, bo ktoś musiał o to zapytać.
Dan spojrzał na jeden ze swoich syntezatorów i przesunął palcem po klawiaturze.
Jesteśmy dobrym zespołem stwierdził w końcu.
To było chyba właściwe podsumowanie. Eddi rozluzniła palce, zaskoczona siłą, z jaką je ściskała. Nagłe poczucie
ulgi spowodowało, że aż zakręciło się jej w głowie. Sięgnęła po gitarę.
Dobra, naróbmy trochę hałasu powiedziała miękko.
Mikrofon wzmocnił jej głos i wypełnił nim całą salę.
@@Rozdział czternasty
@@ZATACCZYMY?
Po trzech tygodniach prób bili na głowę zespoły, z którymi Eddi kiedykolwiek pracowała. Przypuszczała, trochę
wystraszona, że pod koniec lata mogą stać się lepsi niż wszystkie grupy, jakie w życiu słyszała. Pod warunkiem, że tak
długo pożyją.
Stała przed łazienkowym lustrem i malowała oczy. Ręce jej drżały. Miała na sobie obcisłe białe dżinsy i sweter z
naszytymi perełkami i wywatowanymi ramionami.
Jezu! mruknęła do swojego odbicia. Wyglądam zbyt blado, jak śmierć. O, Bożebożeboże...
Dość tego dobiegł z salonu głos phouki. Wszystko pójdzie dobrze. Będziesz jak zawsze wspaniała.
Eddi miała wrażenie, jakby w jej klatce piersiowej latało stado wróbli.
Spakowaliśmy tuner gitarowy? zawołała.
Jest w pudle Willy ego, a pudło w tyle gruchota Carli. To dopiero prawdziwy powód do zmartwienia. Jeśli
akurat dzisiaj przestanie się toczyć, będziesz musiała gwizdać przy strojeniu.
Eddi wypadła z łazienki i rzuciła w niego mydłem. Uchylił się zręcznie.
Co, nie umiesz gwizdać?
Idiota! Dopiero teraz mu się przyjrzała. Przystojny idiota.
Rzeczywiście. Miał na sobie czarny strój składający się z bardzo wąskich spodni i dwurzędowej marynarki do
pasa. Biała koszula z wysokim kołnierzykiem była rozpięta pod szyją. Stroju dopełniały czarne buty na
podwyższonych obcasach i biały jedwabny szalik. Jego ciemne, lśniące kędziory okalały twarz i opadały z tyłu na
kołnierz. W uchu połyskiwał rubin, szkarłatny ognik.
Phouka wzruszył ramionami na jej komplement, ale nie zdołał ukryć rumieńca.
Przydałby ci się jeszcze czerwony gozdzik stwierdziła Eddi. Możesz poprosić jakąś ładną studentkę plastyki,
żeby namalowała ci go na klapie. Dziewczyny z MCAD są ukrytymi fetyszystkami, jeśli chodzi o mężczyzn w
garniturach.
Gdzie to mydło? zapytał phouka, marszcząc brwi.
Rzucisz nim we mnie?
Albo wyszoruję ci usta. Jeszcze się nie zdecydowałem.
Zniszczyłbyś mi makijaż. Eddi wzięła głęboki oddech. Czas jechać?
Tak sÄ…dzÄ™.
Włożyła kurtkę i wsadziła pod pachę kask. Klucze, portfel, zapasowe kostki do gitary... Wyszła z mieszkania z
uczuciem, jakby skakała do głębokiej wody.
Triumph wiózł ich z cichym pomrukiem przez zmierzch. Eddi głęboko wdychała powietrze rześkie i chłodne jak
świeża pościel. Czy możliwe byłyby takie wieczory, gdyby w Minneapolis rządził Mroczny Dwór? Czy łagodny wiatr [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl