• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    z nią drażni, tak jak poprzedniego dnia, kiedy to niemądrze kawie, którą pito na pokładzie. Wstawała o siódmej rano, by
    mu uległa. Wyprostowała się więc dumnie. móc swobodnie pluskać się w basenie. Niestety, gdy trzeciego
    - Nie mam pojÄ™cia, o czym mówisz - odparÅ‚a szorstko. - dnia rozkoszowaÅ‚a siÄ™ porannÄ… kÄ…pielÄ…, ujrzaÅ‚a nadchodzÄ…ce­
    A teraz, jeÅ›li pozwolisz, pójdÄ™ do Anny. MyÅ›lÄ™, że mnie po­ go Alexa. Bez sÅ‚owa zanurkowaÅ‚, po czym wynurzyÅ‚ siÄ™ tuż
    trzebuje. obok niej. Utkwił w niej tak ogniste spojrzenie, że aż zadrżała.
    - Ja też ciÄ™ potrzebujÄ™, moja droga, ja też... - MówiÄ…c to, - GdzieÅ› ciÄ™ już widziaÅ‚em - odezwaÅ‚ siÄ™. - DaÅ‚bym gÅ‚o­
    delikatnie skubnął zębami płatek jej ucha, co natychmiast wę, że się kiedyś spotkaliśmy.
    wywołało w niej gwałtowną reakcję. - Znów ta sama śpiewka... - prychnęła Saffron, po chwili
    - Lepiej idz czarować Sylvie - syknęła z wściekłością. jednak zdała sobie sprawę, iż wypowiedział głośno myśli,
    0 nie, drugi raz nie da się nabrać na te sztuczki! - W sam raz które dręczyły ją od ich pierwszego spotkania na Rodos.
    do siebie pasujecie. - Może w poprzednim wcieleniu byliśmy pokrewnymi
    - Być może. Nie myśl sobie tylko, że podobnie jest z tobą duszami - wymruczał, głaszcząc ją czule po twarzy.
    1 Jamesem. Nie pozwolę na to. - Proszę cię... - wydusiła z siebie, gdy poczuła, jak pieści
    Saffron pomyÅ›laÅ‚a w duchu, iż w życiu nie widziaÅ‚a ko­ delikatnie jej smukÅ‚e ciaÅ‚o, jak jego dÅ‚oÅ„ zamyka siÄ™ na peÅ‚nej
    goÅ› podobnie aroganckiego, jednak nie miaÅ‚a ochoty na kłót­ piersi... - PrzestaÅ„! - zażądaÅ‚a. - Twoja matka bÄ™dzie tu lada
    nię. Przecież obiecała sobie trzymać język za zębami w takich chwila.
    54 ZEMSTA BYWA SAODKA ZEMSTA BYWA SAODKA 55
    - I co z tego? Przecież jestem dorosły. Zresztą, jak sądzę, o tym marzyłam. Ale obiecuję, że będziesz moją pierwszą
    byłaby zachwycona, widząc, że jej plan się powiódł. klientką.
    - Plan...? - Saffron nie miała pojęcia, o czym on mówi. - A co będzie z moim ramieniem? - Starsza pani zniżyła
    - Nie rób takiej zdziwionej miny. Wiem, że to nieodpo­ gÅ‚os, tak by pozostali nie mogli jej usÅ‚yszeć. - Przecież po­
    wiednia pora. - ZauważyÅ‚ stewarda idÄ…cego z tacÄ… peÅ‚nÄ… fili­ trzebujÄ™ ciÄ™ codziennie.
    żanek z kawą. - Zbyt wiele nas tu rozprasza. Ale prędzej czy - Za parę tygodni będziesz całkiem zdrowa.
    pózniej zdobędę cię, więc przestań mnie unikać, dobrze? - Ale ja lubię mieć cię przy sobie.
    - Nie będziesz mnie już potrzebowała... - Gdy Saffron
    Saffron zatrzasnęła za sobą drzwi kajuty i pomaszerowała zdała sobie sprawę, że ostatnią uwagę wypowiedziała zbyt
    prosto do łazienki, rozbierając się po drodze. Weszła pod głośno, rozejrzała się dokoła.
    prysznic, przeklinajÄ…c pod nosem Alexa Statisa. Z ulgÄ… my­ Alex natychmiast pochwyciÅ‚ jej spojrzenie.
    ślała o tym, że nazajutrz jacht wpłynie do portu w Pireusie - Nie będzie cię potrzebowała, Saffron? Może mama nie,
    i wreszcie skończy się ten koszmar. ale ja z pewnością - oświadczył bezczelnie.
    Od czasu ich rozmowy w basenie, Alex robił wszystko, by Zapadła głucha cisza. Siedem par oczu wpatrywało
    utrudnić jej życie. WykorzystywaÅ‚ każdÄ… okazjÄ™, by jÄ… do­ siÄ™ w niÄ… intensywnie. A w oczach Alexa bÅ‚yskaÅ‚y iskierki
    tknąć, objąć czy nawet cmoknąć w policzek. W dodatku, gdy rozbawienia i coś jeszcze, czego Saffron nie była w stanie
    udało mu się spotkać ją na osobności, całował wszędzie, gdzie określić.
    tylko się dało. Próbowała go jakoś powstrzymać, lecz okazało Chciała obrócić wszystko w żart, lecz nie mogła wydusić
    siÄ™, że trudno jej nawet opanować wÅ‚asne emocje. W prze­ z siebie ani sÅ‚owa. W koÅ„cu wzięła siÄ™ w garść i znalazÅ‚a
    dziwny sposób jednocześnie fascynował ją, kusił i przerażał. celną ripostę.
    Oczywiście wszyscy zauważyli, co się dzieje, a Sylvia nie - Tak, nie dziwię się, że pan to mówi - odparła spokojnie,
    omieszkała powiedzieć jej w niewymyślnych słowach, co ściskając pod stołem kciuki, by Anna wybaczyła jej to, co
    o tym sÄ…dzi. zamierza powiedzieć. - W koÅ„cu, jeÅ›li to ja bÄ™dÄ™ siÄ™ zajmo­
    - Nic nie zyskasz, narzucając się Alexowi w ten sposób, wać pańską matką, oszczędzę panu trudu.
    Saffron. SpotkaÅ‚ już wiele takich jak ty. Jak każdy mężczyzna, Jego reakcja byÅ‚a natychmiastowa. ZmarszczyÅ‚ brwi, za­
    nie odrzuci tego, co mu w tak oczywisty sposób oferujesz, ale cisnął usta, pociemniałe oczy ciskały gromy. Widać było, że
    pamiÄ™taj, on zawsze do mniè wraca. wrze w nim wÅ›ciekÅ‚ość z powodu jej obrazliwej uwagi.
    Saffron aż zaniemówiła, słysząc tę niesprawiedliwą uwagę. Tymczasem Sylvia pospieszyła mu na pomoc. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl