• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Bandyci rzadko zmieniają specjalność.
    No, a w tej drugiej połowie XX wieku porwania stały się monetą bie\ącą. Coraz więcej
    jest porywaczy...
    Na pewno przez to współzawodnictwo...
    Byle kto porywa teraz byle kogo lub co.
    I na ogół rządy poszczególnych krajów ustępują przed \ądaniami porywaczy.
    Błogosławione czasy dla przestępców!
    Ju\ dawno zrozumiał, \e powinien przerzucić się na inny rodzaj działalności. Napady na
    banki stały się zbyt niebezpieczne. Podczas gdy porwania, branie zakładników...
    Tak, naprawdę jest mało prawdopodobne, by gliny mogły wpaść na myśl, \e to on jest
    wmieszany w tÄ™ sprawÄ™.
    Pomacał odbitki fotograficzne. Były jeszcze wilgotne. Podszedł do stołu i wziął do ręki
    kopię pisma zostawionego na biurku kierowniczki szkoły.
     Szanowny Panie Prefekcie Policji!
    Porwaliśmy czworo dzieci. Nie wybieraliśmy ich, zdaliśmy się na przypadek. Tak, lecz
    jedna szczególna cecha wyró\nia ten przypadek: są to dzieci robotników cudzoziemskich.
    Liczba zagranicznych robotników sięga we Francji czterech milionów.
    Przyczyniają się oni haniebnie do zaciskania jarzma nało\onego masom pracującym
    przez kapitał, nie próbują nawet walczyć z tym zniewoleniem.
    Interesuje ich tylko jedno: pieniÄ…dze, za wszelkÄ… cenÄ™.
    W jakim celu?
    Chcą wrócić kiedyś do rodzinnego kraju, gdzie kupią parę kóz i owiec, lub nawet całe
    gospodarstwa. Nie troszczą się o walkę prowadzoną na całym świecie przez ludzi miłujących
    wolność i sprawiedliwość społeczną i gotowych poświęcić \ycie dla tej szlachetnej sprawy.
    Twierdzimy więc, \e zdradzają wzniosłe ideały mas robotniczych pragnących wyzwolić się z
    krępujących je więzów. Uwa\amy, \e tak jak wielu innych ponoszą oni odpowiedzialność za
    nieme cierpienia ciemię\onych ludzi pracy na całym świecie.
    Pewnego dnia przyjdzie kolej na tych innych.
    Dziś potępiamy robotników cudzoziemskich przebywających we Francji.
    śądamy, by zło\yli okup w wysokości dwóch miliardów franków na rzecz ujarzmionych
    mas pracujÄ…cych.
    W przeciwnym razie czworo porwanych przez nas dzieci poniesie śmierć.
    Ich los le\y w Pana rękach, Panie Prefekcie.
    Pan mo\e nadać tej sprawie po\ądany rozgłos, sprzyjający ściągnięciu okupu. Pan mo\e
    podjąć stosowne kroki w celu zgromadzenia funduszów. Od Pana zale\y zło\enie tych
    pieniędzy tego dnia i o tej godzinie, jakie wyznaczymy, w taki sposób i w takich
    okolicznościach, jakie wska\emy.
    Licząc od dziś, od godziny dwunastej w południe, pozostaje Panu piętnaście dni.
    W tym terminie ponownie nawiÄ…\emy z Panem kontakt.
    Proszę pamiętać: posuniemy się do środków ostatecznych...
    Zwiatowy Komitet Wyzwolenia UciemiÄ™\onych Mas PracujÄ…cych .
    Ju\ chyba po raz dziesiąty Mercey uśmiechnął się z zadowoleniem.
    Styl i słownictwo tchnęły autentyzmem. Tylu wariatów chodzi sobie po świecie, więc
    czemu wątpić, \e ten list nie został spłodzony przez jakiegoś ekstremistę cokolwiek
    pomylonego? Przez szaleńca, zdolnego do zgładzenia czterech biednych niewiniątek, je\eli
    nie dostanie tych swoich dwóch miliardów...
    Poza tym zeznania kierowniczki szkoły i jej zastępczyni będą decydujące w tej sprawie.
    A Josiane i Gerard byli tak ubrani i tak siÄ™ zachowywali, \e obie panie sÄ… na pewno
    przekonane o politycznych motywach porwania.
    Je\eli wszystko pójdzie dobrze, on sam nie tak prędko wróci za kratki!
    W ka\dym razie zabrał się do tego we właściwym czasie. Jeszcze kilka dni i zaczynają się
    wakacje szkolne...
    WestchnÄ…Å‚.
    Było jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, zanim w ciemnościach pojawi się pierwsze
    światełko...
    Poświęcił następną godzinę, by powkładać do kopert następujące dokumenty:
     1 kopię listu, który Gerard zostawił na biurku kierowniczki szkoły,
     1 zdjęcie dzieci w klasie,
     1 zdjęcie dzieci na dziedzińcu szkolnym,
     1 zdjęcie twarzy ka\dego dziecka,
     1 list.
    Na ka\dym zdjęciu była nalepiona plastikowa taśma z wygrawerowanym napisem:
     Tym dzieciom (lub temu dziecku) grozi śmierć, je\eli nie zostanie zło\ony okup w
    wysokości dwóch miliardów...
    List był napisany na maszynie. Był krótki i konkretny:
     Szanowny Panie!
    Przesyłamy Panu kopię listu zaadresowanego do Prefekta Policji Paryskiej. Przekazujemy
    ją Panu do wiadomości wraz z fotografiami porwanych przez nas dzieci. Oto imiona dzieci:
    Zdjęcie nr 3  Joao
    Zdjęcie nr 4  Malika
    Zdjęcie nr 5  Encarnacion
    Zdjęcie nr 6  Sadok.
    Dokumenty te mówią same za siebie.
    Dowie się pan z listu, \e \ądamy okupu w wysokości dwóch miliardów. Pięćset milionów
    za jedno dziecko. To nie jest drogo. śycie nie jest nic warte, ale nic nie jest warte tyle co
    \ycie, jak napisał Malraux.
    Nie wątpimy, \e zrobi Pan wszystko, co le\y w Pana mocy, aby spełniono nasze \ądania.
    Zwiatowy Komitet Wyzwolenia UciemiÄ™\onych Mas PracujÄ…cych .
    Na kopertach ju\ wypisano na maszynie adresy dzienników i tygodników paryskich,
    dzienników prowincjonalnych, miesięczników zagranicznych, prywatnych stacji radiowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl