-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żonie i pomknęli galopem w dół.
Tiril przyglądała się Nauczycielowi, który pokazywał jej jakąś plamę na trawie
pomiędzy kamiennymi blokami.
Tak, ale nawet jeśli istnieje stąd zejście pod ziemię do jakiejś piwnicy czy
czegoś takiego, to przecież w żaden sposób nie zdołam się tam dostać. Nie mam
nawet szpadla ani. . .
142
Posługuj się swoją małą główką, kochanie powiedział Nauczyciel.
Nie do kopania, oczywiście, lecz do myślenia. I pamiętaj, że masz bardzo niewie-
le czasu! My wszyscy wyczuwamy jedno zagrożenie tutaj oraz drugie, które się
zbliża. Potwornie niezdrowe miejsce, zapewniam cię. Wynoście się stąd możliwie
jak najszybciej!
Tiril rozglądała się gorączkowo wokół. Stwierdziła, ze ona sama stoi na nie-
dużym kamieniu, mniejszym niż wszystkie pozostałe.
Tak, tak, właśnie ten skinął Nauczyciel.
Wahała się przez chwilkę, po czym ujęła kamień. Poruszał się swobodnie.
Oj jęknęła Tiril.
Tiril, co się stało? zawołał Móri.
Zagłębienie w ziemi! Można powiedzieć dziura! Myślę, że to. . . zejście
w dół.
Zastanów się dobrze, zanim coś zrobisz!
Nie słuchaj ich! krzyknął Nauczyciel. Spiesz się, czas ucieka!
Stała bezradna między jedną a drugą grupą, po chwili podniosła jeszcze jeden
kamień, który zasłaniał zejście.
Słońce schowało się już za góry na horyzoncie, a pośród głazów i ruin ci-
cho gwizdał wiatr. Wciąż narastał ten nieprzyjemny, makabryczny świst, jakby
wszystkie złe duchy zebrały się tutaj, by na nią czekać.
Ukazał się bardzo wąski i nieduży otwór w ziemi. Nic nie wskazywało, że
poniżej może się znajdować piwniczne sklepienie! Ale jakaś piwnica z pewnością
musiała tam kiedyś być.
Wszędzie leży tyle osypanej ziemi narzekała. Jak ja tu coś znajdę?
Staraj się wślizgnąć i nie rób trudności przynaglał Nauczyciel. Jeste-
śmy tu po to, by ci pomagać i chronić cię.
Powoli i z wahaniem puściła rękę Nidhogga i wsunęła jedną nogę w otwór.
Pod nią rozległo się coś jakby sapnięcie, ale nie umiałaby powiedzieć, czy to
osiadająca ziemia, czy też jakaś straszna podziemna istota, która się na nią czaiła.
Rzuciła ostatnie spojrzenie w stronę Erlinga i Móriego, którzy napięci niczym
struny stali pod lasem. Tak strasznie daleko od niej!
Potem popatrzyła na Nauczyciela, który kiwał głową, i wślizgnęła się do otwo-
ru. Na dole musiała przykucnąć, żeby się zmieścić.
Ciemno okropnie, nic nie widzę!
Sama sobie zasłaniasz, głuptasie strofował ją Nauczyciel. Jego stłumio-
ny głos dochodził z bardzo daleka, za nim znajdował się cały żywy świat.
Odsuń się trochę!
Próbowała w pozycji kucznej posuwać się naprzód, ale spódnica plątała jej no-
gi. Upadła i kaszlała z ustami pełnymi piachu. Chcę stąd wyjść, myślała w panice,
oni nie mogą tego ode mnie wymagać!
143
Czego mam szukać? myślała oszołomiona. Mózg nie chciał być jej po-
słuszny, nie pamiętała, po co tu przyszła. Ach, tak, prawda, to ci śpiący wielcy
mistrzowie.
Do diabła z nimi. Ich tu przecież i tak nie ma, chcę wyjść na górę!
Próbowała się odwrócić, bo ta droga prowadziła donikąd, a ona w każdej
chwili mogła zostać przywalona ziemią, nieustannie się osypującą, a poza tym
o co chodzi z tymi śpiącymi wielkimi mistrzami? Określenie brzmi groteskowo
i z pewnością nie ma nic wspólnego z tą dziurą w ziemi.
I właśnie wtedy zobaczyła, że tuż obok niej coś leży.
Czaszka podzielona na dwoje. Połowa szkieletu, po prostu połowa człowieka.
Zanim rycerz Bertram rozpłatał go na dwoje. . .
Tiril wrzasnęła jak szalona i zaczęła się szamotać, chcąc zawrócić i wydo-
stać się na powierzchnię. Odeszła jednak dość daleka od dziury, przez którą tu się
wślizgnęła, musiała się więc ponownie odwrócić, potykała się o kolejne części
szkieletu, pewnie pochodzące z drugiej połowy złego mnicha, szlochała przera- [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl