• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    pochyliła się nad umywalką i popatrzyła na swoje odbicie. Była blada, a oczy
    błyszczały jej jak kotu.
    W ogóle się już nie poznaję w lustrze. I nawet nie chciałabym tego
    66
    R
    L
    T
    kogoś poznać. Wyglądam, jakbym mogła teraz pozować do portretu pod
    tytułem Nemezis, bogini zemsty.
    Jeszcze kilka tygodni temu jej życie było takie proste! Mieszkała w
    Nowym Jorku, lubiła swoją pracę i była W stałym związku, który mógł się
    przerodzić w miłość. Teraz ledwie pamiętała, jak Howard wyglądał, nie
    wspominając już o tym, jak całował. To, co robiła dla Evie, pochłonęło ją bez
    reszty. Kiedy będzie to już miała za sobą, wróci do Stanów tylko po to, żeby
    się spakować i wynieść z tamtego mieszkania. Może w końcu skorzysta z
    rady Delii i zamieszka gdzieś w Europie. Na przykład we Francji albo we
    Włoszech. A może na jakiejś greckiej wyspie? Może pracować, gdzie chce,
    więc czas wreszcie z tego skorzystać. Zacznie wszystko od początku i może w
    końcu odnajdzie siebie.
    Na razie jednak nie mogła podejmować tak dalekosiężnych decyzji, bo
    przede wszystkim martwiła ją najbliższa przyszłość. No i wciąż nie dotarła do
    działu ilustracji. Musiała szybko wracać do pracy, a rozmyślania o
    konsekwencjach zaproszenia do Caza zostawić na pózniej.
    W piątek miała całe mieszkanie dla siebie, bo Della wyjechała na
    weekend do siostry w Kent. Tarn mówiła przyjaciółce, że zje z Cazem
    kolację, ale nie podała szczegółów. Wiedziała, że Della próbowałaby jej to
    wyperswadować. Tarn cieszyła się, że nikt jej się teraz nie przygląda, bo
    przymierzyła już wszystkie swoje sukienki, po czym wróciła do tej, którą
    przy mierzyła na samym początku, czyli z elastycznego materiału w kolorze
    jadeitu. Do tego jedynie delikatny makijaż  odrobina tuszu i koralowa
    szminka. Nic prowokacyjnego, powtarzała sobie, zaczesując włosy do tyłu i
    upinajÄ…c je eleganckÄ… srebrnÄ… spinkÄ….
    Trzęsły się pod nią nogi, gdy szła do samochodu. Usiadła na tylnym
    siedzeniu i po drodze ślizgała się wzrokiem po światłach Londynu. Dopóki
    67
    R
    L
    T
    nie dotarli do szlabanu przed wjazdem na prywatny parking, do końca nie
    wiedziała, gdzie jest.
     Proszę przycisnąć w windzie przycisk z literą  P , czyli  Penthouse .
    Tak samo, gdy będzie pani wracać, proszę nacisnąć  G , czyli garaż. Pan
    Brandon zadzwoni, kiedy trzeba będzie panią odwiezć.
    Czyli nie chce na to poświęcić całej nocy...
    Nacisnęła przycisk i błyskawicznie znalazła się na ostatnim piętrze. 
    Gdy otwarły się drzwi windy, w słabym świetle gwiazd sączącym się z okna
    zobaczyła Caza na drugim końcu korytarza.
     Jednak przyszłaś?
     Przecież mnie zaprosiłeś.
     Z tobą niczego nie można być pewnym.  Chwycił ją za rękę.  Chodz,
    poznasz pozostałych.
    Pozostałych? Tego się nie spodziewała. Gdy szli schodami na górę,
    dobiegały ich dzwięki muzyki i cichej rozmowy. W wielkim pokoju z
    widokiem na olśniewającą panoramę Londynu wokół uginającego się od
    sreber i kryształów okrągłego stołu nakrytego dla czterech osób uwijały się
    dwie dziewczyny w czarnych spódnicach i białych bluzkach. Z lewej strony,
    jak wspominała to Evie, stały przy kominku trzy piękne fotele o kremowych
    obiciach. Z jednego z nich wstał wysoki blondyn. Jego towarzyszka była
    piękną brunetką. Jej sukienka z pudrowej dzianiny pomimo doskonałego
    kroju nie tuszowała zaawansowanej ciąży.
     Tarn, poznaj moich starych przyjaciół: Brendana i Grace Donnell.
     Miło mi cię w końcu poznać. Caz bez przerwy o tobie opowiada 
    stwierdził Brendan z błyskiem w oku.
     To chyba przesada  spłoniła się Tarn.
     Ale niewielka  spuentowała Grace, wskazując Tarn miejsce koło
    68
    R
    L
    T
    siebie.  Usiądz tu, zanim Caz wróci z twoim drinkiem. Jak widzisz, ja mogę
    pić tylko sok pomarańczowy.
    Brendan był dyrektorem naczelnym Lindsmore Investment Group i
    niedawno przeprowadzili się z Londynu na wieś pod Surrey. Grace była
    prawniczką aktualnie na urlopie macierzyńskim.
     Najpierw myślałam, że zaraz po porodzie wrócę do pracy, ale teraz już
    nie jestem pewna. Nasz dom wymaga jeszcze wiele pracy, a mnie to sprawia
    mnóstwo frajdy. Chyba w moim życiu zawodowym szykuje się duża zmiana.
    A jak to wygląda u ciebie? Zawsze pracowałaś w redakcji?
     Przez większość czasu  i odpowiedziała wymijająco.
     I poznaliście się z Cazem, gdy szukałaś pracy? To się nazywa
    szczęśliwy traf!
    W tym momencie wrócił Caz z jej kieliszkiem, więc nie musiała
    odpowiadać. O co tu chodzi? Czemu on ją przedstawia swoim przyjaciołom?
    I to tak znienacka, żeby nie zdążyła wymyślić wymówki! Coś tu się nie
    zgadzało. Evie nie pisała o nikim o nazwisku Donnell ani w listach, ani w
    pamiętniku. Czy to mogli być ci wpływowi przyjaciele, przed którymi ją
    ostrzegała? Mało prawdopodobne. Zatem co się tu działo? I co on im o niej
    opowiadał?
    O dziwo, nie musiała udawać, że się dobrze bawi, bo w ich
    towarzystwie nie mogło być inaczej. Wieczór upłynął im na śmiechu na całe
    gardło i zachwytach nad wspaniałą kolacją. Firma cateringowa świetnie się
    spisała. Wszystko było pyszne, poczynając od doskonale klarownej zupy,
    przez wyborne casserole z jagnięcia przybrane młodymi jarzynami, aż po
    cudowny mus czekoladowy i deskę serów. Okazało się, że Caz wcale nie
    planował dziś upojnej nocy, bo Donnellowie mieli u niego nocować.
     Muszę jutro kupić trochę rzeczy dla dziecka, więc chciałam przy
    69
    R
    L
    T
    okazji upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
    Ja też, pomyślała Tarn. Tylko mój ogień właśnie gaśnie...
    Po powrocie do mieszkania Tarn odłożyła torebkę i opadła na kanapę.
    Wieczór wcale nie przebiegł tak, jak planowała. Skończył się ciekawą
    rozmową przy kawie i brandy, więc Tarn naprawdę z żalem spojrzała na
    zegarek, gdy uznała, że musi już iść.
     Ale musimy się niedługo znowu zobaczyć!  Grace uściskała ją na
    pożegnanie.  Zmuszę Caza, żeby cię do nas ściągnął. Robisz dobre zdjęcia?
    Chciałabym mieć sesję pod tytułem  przed i po , i mówię teraz i o naszym
    domu, i o mnie.
    Gdy poszła  przypudrować nosek , zwiedziła po drodze resztę
    apartamentu, włączając w to sypialnię Caza. Aóżko rzeczywiście było tak
    duże, jak zapewniała Evie. Przez chwilę Tarn nie mogła się pozbyć myśli o
    nich dwojgu spleconych na nim w uścisku i Evie spełniającej wszystkie
    zachcianki Caza.
     Czy mogę liczyć na przebaczenie?  spytał Caz, odprowadzając ją do
    windy.
     SÅ‚ucham?
     Tej zmiany planów. W pierwszej chwili wyglądałaś, jakbyś szła na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl