-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
środowisko prawnicze w Melbourne wiedziało już, że Fox
przeszedł do niej. Trzeba było działać szybko i mieć w zanadrzu
solidne argumenty.
Zapewne było to dla pani prawdziwe wyzwanie.
Taki klient nie trafia się zbyt często powiedział Gerard
Archer, jeden z udziałowców firmy i szeroko się uśmiechając,
pogładził ją protekcjonalnie po ramieniu.
Nie da się ukryć, panie Archer. Romy nie miała jakoś
ochoty kontynuować tego tematu.
No proszÄ™, o wilku mowa...
Romy poczuła, jak coś ściskają za gardło. Obejrzała się i ku
swemu najwyższemu przerażeniu zobaczyła w drzwiach
Sebastiana, jak zwykle uśmiechniętego, eleganckiego i
szarmanckiego.
Chciałbym przedstawić wszystkim tu pan Arche zwrócił
się do swoich współpracowników naszego nowego klienta,
Sebastiana Foksa, który był tak uprzejmy i zechciał zaszczycić
nas dzisiejszego poranka swoją obecnością.
Oczy zebranych niemal z uwielbieniem skierowały się na
nowego klienta, jakby był narodowym bohaterem. Romy
wolałaby tego nie widzieć, wyjść stąd i wrócić do swego
gabinetu. Rzuciła Sebastianowi krótkie, ukradkowe spojrzenie i
poczuła, że on przewierca ją wzrokiem na wylot.
Od teraz nasza firma będzie reprezentować interesy pana
Foksa, łącznie z zarządzaniem pokaznym plikiem akcji, a także
sprzedażą jego nieruchomości. Ma to dla nas pan Archer
zwrócił się z uśmiechem do Sebastiana niebagatelne znaczenie,
gdyż nie tylko powiększa w ten sposób fundusze naszej firmy,
ale także, a może przede wszystkim, podniesie jej rangę na
rynku. Jesteśmy więc pani, panno Bridgeport, szalenie
zobowiązani, a pana witamy na naszym pokładzie, panie Fox.
Myślę, że ktoś taki jak pan doda naszej firmie pozytywnej
energii, zwłaszcza że pańska filozofia zarządzania finansami w
pełni pokrywa się z naszymi zapatrywaniami.
Bardzo mi miło. Ja także się cieszę, że będziemy
współpracować, Gerardzie. Po tych słowach Sebastian lekko
skinął głową i wyszedł z sali.
Romy była mu za to bardzo wdzięczna. I tak już drżały jej
kolana i pociły się ręce.
Zwietna robota, pani Bridgeport, tego właśnie oczekujemy
od naszych pracowników! Archer uśmiechnął się jak hiena,
która dopadła swej zdobyczy.
Teraz musi pani poświęcić panu Foksowi całą swoją
uwagę, nawet kosztem innych spraw. Te przekaże pani kolegom.
Mało jej nie trafił szlag na miejscu! Zamurowało ją na dobre.
Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, nie dziś!
To klient, który z pewnością przyczyni się do poprawienia
kondycji naszej fumy. Kto sprowadza nam takich klientów,
zasługuje na najwyższe uznanie. Bardzo dobra robota Archer
zwrócił się raz jeszcze do Romy.
W tej sytuacji nie miała wyboru, wszystkie swoje siły i
umiejętności musiała skierować na Foksa. Gdy opuściła gabinet
szefa, ogarnął ją jakiś niezwykły spokój, a jej twarz rozjaśnił
promienny uśmiech. No i świetnie, pomyślała, lepsze to niż
koszmarne rozwody. PotraktujÄ™ tÄ™ historiÄ™ jak zabawÄ™ na koszt
firmy, skoro i tak już nie ma odwrotu.
I co, jak ci poszło? zapytała Gloria, gdy Romy jak burza
wpadła do biura.
Wygląda na to, że doskonale! zawołała z entuzjazmem.
Sprowadz mi tu zaraz Sebastiana Foksa! Chcę go mieć w
gabinecie tak szybko, jak to możliwe!
Kto by nie chciał westchnęła Gloria.
Ależ Glorio!
No co, mówię tylko to, co myślę. Nie wstydzę się do tego
przyznać, jak ty...
Daj już spokój.
Dobrze, zaraz ci go tu ściągnę.
Jest w budynku powiedziała Romy.
Słucham? Od kiedy śledzisz każdy krok swoich klientów?
Cóż za nadgorliwość!
Zajrzał na naradę u szefostwa, to wszystko.
W porządku, oczywiście. Co Romy każe, Gloria robi
zaśmiała się dziewczyna. Bez gadania. Rozumiem, że jak już
się zjawi, mam zamknąć za nim drzwi twego gabinetu i nie
przeszkadzać.
Chyba trochÄ™ przesadzasz...
Och, nawet nie mogę pożartować obruszyła się raczej na
pokaz.
Nie minął nawet kwadrans, gdy Gloria wprowadziła
Sebastiana do gabinetu Romy.
Dziękuję ci powiedziała Romy i aż ją zatkało na widok
swojej asystentki. Jeszcze nigdy dotąd nie widziała jej z
pomalowanymi na różowo ustami i włosami zaczesanymi na
bok. Na zwykle białych jak kreda policzkach zagościły delikatne
rumieńce. Wyglądała szalenie kobieco jak na jej możliwości.
Napije się pan kawy lub herbaty? zapytała Gloria z
uśmiechem.
Romy spojrzała na nią w oczekiwaniu, że może i ją o to
zapyta, ale asystentka była tak zaaferowana, że nie zorientowała
siÄ™, o co chodzi.
Także Sebastian zerknął na nią wyczekująco.
Nie, dziękuję powiedział w końcu, po krótkim milczeniu.
A może coś zimnego albo jakiś napar z ziół, z mięty czy
może z imbiru? [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl