• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Poszedłeś do niej do domu? Usiłowałeś się z nią kontaktować?
    Ksiądz stanął pośrodku eleganckiego salonu.
    - Nie mogłem! - Próbował panować nad głosem, gdy mówił do biskupa. - Nie mogłem
    jej spojrzeć w oczy!
    - Dlaczego?
    - Bo mnie pokonała.
    - Lionelu... - powiedział biskup cicho. - Usiądz koło mnie.
    Ksiądz Crispin usiadł naprzeciwko prałata. Auna ognia objęła po jednej połowie
    twarzy obu mężczyzn, druga tonęła w mroku - ich profile mocno się odcinały od
    blasku i cienia. Lionel Crispin składał się z samych okrągłości, miał pełne
    policzki i perkaty nos, natomiast sześćdziesięcioletni biskup, Michael Maloney,
    miał oblicze surowe - skomponowane z ostrych kątów i rozległych płaszczyzn,
    przywodzące na myśl kubistyczny portret.
    - Znamy się już kawał czasu, Lionelu - ciągnął biskup nosowo. - Pamiętam, jak
    pierwszy raz zjawiłeś się w naszej diecezji. Byłem wówczas wikarym w kościele
    parafialnym. Pamiętasz tamte czasy?
    - Wasza Ekscelencjo, zawiodłem tę dziewczynę. Dosłownie od niej uciekłem i
    zaniedbałem obowiązek, jaki mam wobec jej duszy.
    Biskup Maloney zetknął dłonie czubkami palców, a potem oparł na nich mocno
    zarysowany podbródek.
    - No dobrze, porozmawiajmy o tym. Dlaczego ją komunikowałeś, skoro uważasz, że
    na to nie zasłużyła?
    Ksiądz Crispin zacisnął tłuste dłonie.
    - Bo byłem zakłopotany.
    - A cóż to znaczy?
    Lionel unikał oczu przyjaciela; przeniósł wzrok na tańczące płomienie.
    - Miałem uczucie, że wszyscy w kościele na mnie Patrzą.
    - A patrzyli?
    - Nie wiem. Tak to odbierałem. Czułem, że wszyscy
    249
    Barbara Wood
    wbijają we mnie spojrzenia, nawet ministranci. To było przerażające... - Lionel
    przeciągnął po wargach suchym językiem - ...kiedy się odwróciłem i zobaczyłem,
    że ona nadal tam klęczy. I kiedy spojrzałem na nią, od razu wiedziałem, że ona
    tam zostanie. Wiedziałem, że kiedy wszyscy już wrócą na miejsca, a ja zacznę
    modlitwę po komunii, Mary Ann zostanie pod ołtarzem z odrzuconą głową i
    otwartymi ustami. Zrobiłem to... - Odwrócił się od ognia i spojrzał na biskupa.
    - Zrobiłem to, żeby się jej pozbyć!
    Biskup Michael Maloney słuchał słów Lionela Crispi-na, jego spiętego głosu.
    Wpatrywał się w twarz pełną rozterki, obserwował nerwowe gesty księdza, ale sam
    zachował absolutny spokój i nieodgadnioną minę. Nadal opierał podbródek na
    szczupłych palcach i nie dał się zwieść ani przez moment. Lionel nie powiedział
    mu jeszcze, z czym naprawdę przyszedł.
    - A więc - zaczął jak zwykle przez nos - uznałeś, że dziewczyna ma śmiertelny
    grzech na sumieniu, a mimo to dałeś jej komunię? Wyspowiadałeś się z tego?
    - Tak. Przed księdzem Ignatiusem.
    - A zatem oczyściłeś się z grzechu. Teraz więc możemy się zająć sprawą tej
    dziewczyny.
    Ksiądz Crispin opuścił głowę i spojrzał na swoje dłonie. Słowa biskupa nie
    przyniosły mu ukojenia. Poszedł do Ignatiusa tylko dlatego, że stary ksiądz już
    niedosłyszy i daje lekką pokutę; nie zachował się ani trochę lepiej niż jego
    parafianie.
    - A wracając do dziewczyny, Lionelu... Wygląda na to, że ona wierzy w to, że
    jest niewinna, wobec czego nie popełniła grzechu. Wszystko jedno, dlaczego jest
    tak, a nie inaczej. Może nie pamięta, a może są jakieś inne psychologiczne
    powody? Kościół nie potępia ludzi z zaburzeniami psychicznymi.
    - Moim zdaniem, ta dziewczyna nie cierpi na żadne zaburzenia, Wasza
    Ekscelencjo. A co ważniejsze, to samo twierdzi jej lekarz.
    250
    Madonna jak ja i ty
    - A właśnie... Jakże on się nazywa?
    - WadÄ™.
    - A więc ten doktor Wadę twierdzi, że ona jest całkiem zdrowa i w pełni władz
    umysłowych... Należałoby więc założyć, że dziewczyna kłamie. Nie możemy jednak
    pominąć kwestii partenogenezy. To, co mi powiedziałeś, jest bardzo interesujące.
    Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej w tej sprawie od samego doktora Wade'a.
    Ksiądz Crispin gwałtownie poderwał głowę.
    - Wasza Ekscelencja nie daje chyba wiary tym bredniom?!
    - Jeszcze nie wiem, Lionelu. Nie znam wszystkich faktów, ale z tego, co mi
    mówiłeś... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl