-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zawiniemy do portu. Zgoda?
Caterina odniosła wrażenie, że markiz myślał bardziej o swojej niż ojej wygodzie.
Jednocześnie zdawała sobie sprawę, że nie mogą bez przerwy dyskutować i spierać się.
Jeśli zamierzał zostawić ją w Neapolu, to nie było sensu marnować tych dni, które mieli
spędzić razem, na doprowadzanie go do gniewu. W końcu pozbyłby się jej z jeszcze
większym zadowoleniem.
Nie będziemy rozmawiać... o tym powiedziała potulnie.
Więc proszę iść do łóżka i odpocząć rozkazał markiz. Hedley obudzi panią przed
lunchem.
Uśmiechnął się do niej. Caterina poczuła, jak jej serce szybciej bije z radości; w jego głosie
nie było już gniewu ani irytacji. Dostrzegła nawet cień podziwu na jego twarzy, gdy
patrzył na jej włosy i błękitne oczy.
Caterina nie towarzyszyła jednak markizowi podczas lunchu. Kiedy zszedł do salonu,
Hedley poinformował go, że pukał do kabiny Cateriny. Nie słyszał żadnej odpowiedzi,
więc zajrzał do środka.
Młoda pani głęboko śpi, milordzie.
Więc pozwólmy jej spać odparł markiz. Dramaty są niezmiernie wyczerpujące i
odpoczynek dobrze jej zrobi.
Nocny strażnik jest bardzo zmartwiony, milordzie, że ostatniej nocy wziął pannę
Cateri-nÄ™ za madame Odette.
To zrozumiały błąd, gdyż młoda dama nosiła maskę odparł markiz. Powiedz
strażnikowi, aby o wszystkim zapomniał.
Będzie bardzo wdzięczny, milordzie powiedział z szacunkiem Hedley.
Markiz zjadł lunch z apetytem, a potem wrócił do kabiny, aby skończyć raport dla pana
Pitta. Praca tak go zajęła, że pisał przez całe popołudnie, a kiedy skończył, okazało się, że
nadszedł czas, aby przebrać się do kolacji.
Nawet na morzu markiz nie odstępował od siadania do posiłku w nienagannym stroju.
Kolacja była ceremonialnym wydarzeniem, również wtedy, gdy był sam.
Kiedy wchodził do salonu, Caterina juz na niego czekała. Z rozbawieniem dostrzegł, że
ubrała się w suknię Odette, za którą zapłacił znaczną sumę u jednego z najdroższych kraw-
ców na Bond Street.
Czy dobrze pani odpoczęła? zapytał markiz.
Wstydzę się, że spałam tak długo odparła Caterina.
Nie ma powodu, aby czuła się pani winna odrzekł. - To najlepsza rzecz, jaką
mogła pani uczynić.
Usiedli obok siebie na sofie. Hedley podał markizowi kieliszek madery, a Caterina po-
dziękowała za trunki.
Wygląda pani bardzo ładnie powiedział markiz. Domyślał się, ile musiała zadać
sobie trudu, aby ułożyć włosy według obowiązującej ostatnio w Londynie mody.
Czy nie ma mi pan za złe, że noszę suknie, które znalazłam w mojej kabinie?
zapytała niespokojnie Caterina. Usłyszałam niechcący, że wzgardziła nimi dama, do
której należały, pozwalając je wyrzucić za burtę.
Cieszę się, że mogą się jeszcze przydać odparł markiz.
Caterina roześmiała się.
Rzeczywiście, przydały się bardzo powiedziała. Pański służący przeraził się
stanem mojej jedynej sukni. Obawiam się, że po owym nurku do morza nigdy już nie
będzie taka jak poprzednio.
Nurku! - powtórzył markiz kpiąco. Kto panią nauczył tego słowa?
Na statku, który przywiózł mnie do Wenecji było wiele dzieci wyjaśniła to one
wzbogaciły mój słownik.
Kiedy opowiadała mi pani o tym, jak przybyła do Wenecji, sądziłem, że posiada pani
dość znaczny zasób słów stwierdził markiz. Czy myślała pani kiedyś o pisaniu, jak
pani ojciec?
Napisałam kilka wierszy wyznała Caterina.
Więc myślę, że należy dalej to robić powiedział markiz wesoło może pewnego
dnia pani pamiętniki wzbudzą wielkie zainteresowanie.
A pana byłyby tak zabawne, albo raczej tak skandalizujące, jak pamiętniki Casano-wy
odcięła się Caterina.
Markiz uniósł brwi.
Kto pani opowiadał o tym niesławnym dżentelmenie? zapytał.
Caterina uśmiechnęła się.
Dziesięć lat temu zakazano wydąwania tej książki w Wenecji odpowiedziała lecz
czytał ją każdy! Moja pokojówka miała egzemplarz i chciała mi ją pożyczyć, ale... niestety
opuściłam Wenecję.
Z pewnością nie jest to książka dla pani powiedział stanowczo markiz.
Myślę, że on tylko przelał na papier to,
o czym wszyscy Wenecjanie mówią dzień
i noc czyli o swoich podbojach miłosnych!
Markiz miał właśnie odpowiedzieć, kiedy wszedł Hedley oznajmiając, że podano kolację.
Przeszli do salonu oświetlonego świecami usta-
wionymi w srebrnym kandelabrze. Stojące na stole kryształowe kieliszki ozdobione były
herbem markiza.
%7łyje pan w wielkim luksusie, milordzie zauważyła Caterina, kiedy Hedley,
wspomagany przez dwóch służących, podawał im na srebrnych półmiskach wyborne
egzotyczne dania.
Dlaczegóż by nie? zapytał markiz. Sądzę, że pani zdaniem Anglików
charakteryzuje przeświadczenie, iż cnotą jest cierpliwe znoszenie niepotrzebnych
niewygód. Jestem przygotowany na taką ewentualność, lecz tylko wtedy, kiedy nie można
jej uniknąć.
Brzmi to bardzo praktycznie odparła Caterina lecz ciekawa jestem, jak każde z
nas zniosłoby prawdziwą niedolę, na przykład, gdybyśmy zgubili się na Saharze lub
musieli przez lata mieszkać na jakiejś bezludnej wyspie na Pacyfiku.
Fascynująca myśl rzekł markiz. Czy ową niedolę ten nieszczęśnik miałby znosić
sam, czy też mógłby mieć towarzysza?
Myślę, że mogę pozwolić mu na towarzysza odparła Caterina.
Jakże ostrożnym należy być przy jego wyborze! wykrzyknął markiz.
Istotnie potwierdziła bo przecież tematy rozmów mogłyby się wyczerpać już po
jednym dniu.
A wtedy trzeba by było wysłuchiwać nieustannych skarg i utyskiwań zauważył
markiz myśląc o Odette.
Miałam na myśli raczej odkrywanie czegoś wspaniałego, na co nigdy wcześniej nie
miało się czasu powiedziała Caterina.
Co takiego? zainteresował się markiz.
Nie odkryte głębie własnego i towarzysza charakteru odparła. Papa zawsze
twierdził, że wykorzystujemy jedynie dziesiątą część wiedzy, reszta jest w nas gdzieś
utajona. Zawsze myślałam, że odkrywanie pozostałych dziewięćdziesięciu procent,
choćby tylko dla siebie, mogłoby być fascynujące. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl