• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Muzyka ciągle grała? Zapomniała o tym. Zwiat obrócił się w nicość, rozświetloną
    blaskiem świec. Ale tam były jej nogi, a tu było jej ramię, szyja i usta.
    Uśmiechnęła się do niego i chwyciła go za rękę, wciąż mając oko na wszystko dookoła nich.
    TAUMACZENIE: KlaudiaBower
    Rozdział 39
    Był zagubiony... zatracił się w świecie, o którym zawsze marzł.
    Jej ciało było ciepłe pod jego dłonią, a palce miękkie wokół jego ręki. Obrócił ją i
    poprowadził po parkiecie w walcu najsprawniej, jak tylko mógł. Nie pomyliła ani jednego
    kroku i nie dbała o to, że wiele kobiet patrzy na nią z gniewem, gdy w ciągu kolejnych
    tańców nie zmienił partnerki.
    Oczywiście, to nie było dobre dla księcia, że tańczył tylko z jedną kobietą, ale nie
    mógł skupić się na niczym poza jego partnerką i muzyką, która prowadziła ich dalej.
    - Jesteś strasznie wytrzymały - powiedziała.
    Kiedy ostatnio powiedzieli cokolwiek? Mogło to być dziesięć minut temu, bądz
    też godzinę.
    Zamaskowane twarze wokół nich zlewały się ze sobą.
    - Podczas, gdy niektórzy rodzice biją swoje dzieci, moi za karę wysyłali mnie na
    lekcje tańca.
    - Więc musiałeś być bardzo niegrzecznym chłopcem. - Rozejrzała się po sali,
    jakby szukała kogoś lub czegoś.
    - Jesteś dziś strasznie łaskawa w swych komplementach. - Obrócił ją. Spódnica jej
    sukni błyszczała w świetle żyrandola.
    - To Yulemas - powiedziała. - Wszyscy są mili w czasie tego święta. - Coś
    błysnęło w jej oczach i mógł przysiąc, że był to ból, ale nim się upewnił, błysk w jej oczach
    zniknÄ…Å‚.
    Objął ją w pasie, jego nogi poruszały się w rytm walca.
    - A ja się ma twój prezent?
    - Och, najpierw ukryła się pod łóżkiem, a pózniej w jadalni i tam ją zostawiłam.
    - Zamknęłaś psa w jadalni?
    - Miałam ją zamknąć w sypialni, gdzie mogłaby zniszczyć dywany? Albo w sali
    gier, gdzie mogłaby połknąć pionki od szachów i się udusić?
    - Może trzeba było wysłać ją do psiarni, gdzie są pozostałe psy.
    - W Yulemas? Nawet bym nie pomyślała o wysłaniu jej powrotem do tego
    przeklętego miejsca!
    Nagle poczuł, że chce ją pocałować - bardzo - w usta. Ale to, co czuł, nie mogła
    być prawdziwe. Ponieważ po balu, ona znowu będzie morderczynią, a on nadal będzie
    księciem. Dorian przełknął ślinę. Ale dzisiaj, mimo...
    Przyciągnął ją bliżej. Pozostali byli tylko cieniami na ścianach.
    "
    Marszcząc brwi, Chaol obserwował, jak jego przyjaciel tańczy z zabójczynią. On
    z nią nie zatańczył. I był zadowolony, że nie zebrał się na odwagę, by ją o to poprosić, nie po
    tym, jak zobaczył kolor twarzy duka Perringtona, gdy ten zauważył z kim tańczy Dorian.
    Dworzanin o imieniu Otho stanÄ…Å‚ obok Chaola.
    - Myślałem, że jest z tobą.
    - Kto? Lady Lillian?
    - Więc tak ma na imię! Nigdy wcześniej jej tu nie widziałem. Czy ona niedawno
    przybyła na dwór?
    - Tak - odpowiedział kapitan. Jutro będzie musiał porozmawiać z jej strażnikami o
    tym, że pozwolili Celaenie tu przyjść.
    Miał nadzieję, że po pouczeniu ich będzie miał mniejszą ochotę na rozwalenie im
    głów.
    - Jak się masz, kapitanie Westfall? - zapytał Otho, klepiąc go trochę za mocno po
    plecach. Czuć było od niego wino. - Nie jesz już z nami.
    - Przestałem z wami jadać trzy lata temu, Otho.
    - Powinieneś wrócić, brakuje nam ciebie. - To było kłamstwo. Otho chciał po
    prostu dowiedzieć się więcej o nieznajomej damie. Jego reputacja związana z kobietami była
    dobrze w zamku znana; każdy wiedział, jak wykorzystuje kobity przybywające do zamku lub
    jak wyjeżdża do Rifhthold, by korzystać z usług innego rodzaju kobiet.
    Chaol obserwował Doriana zapatrzonego w Celaeną, przyglądał się, jak jej usta
    rozciągają się w uśmiechu, a jej oczy eksplodują światłem, gdy książę coś powiedział. Nawet,
    gdy miała maskę, Chaol widział szczęście wypisane na jej twarzy.
    - Czy on jest z nią? - zapytał Otho.
    - Lady Lillian należy do siebie i do nikogo więcej.
    - Więc nie jest z nim?
    - Nie.
    Otho wzruszył ramionami.
    - To dziwne.
    - Dlaczego? - Chaol poczuł nagle, że ma ochotę go udusić.
    - Bo wygląda na to, że on jest w niej zakochany - powiedział i odszedł.
    Wzrok Chaola na chwilę stracił ostrość. Potem Celaena roześmiała się, a Dorian
    wpatrywał się w nią. Książę nie odrywał od niej wzroku. Twarz Doriana była pełna... czegoś.
    Radości? Rozmarzenia? Ramiona i plecy miał wyprostowane.
    Wyglądał jak mężczyzna.
    Jak król.
    Niemożliwością było, by to się stało; poza tym kiedy miało się to stać? Otho był
    pijany, a do tego jest kobieciarzem. Co on wie o miłości?
    Dorian obrócił Celaenę z szybkością i zręcznością, a ona wpadła mu w ramiona,
    unosząc ręce z radości.
    Ale ona nie była zakochana - tego Otho nie powiedział. Nie widział z jej strony
    przywiązania. Poza tym Celaena nie byłaby taka głupia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl