-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A jednak wciąż pojawiał się przed jej oczami, uświadamiając, że coś
się zmieniło i nie powinna bronić się przed...
Nie! zawołała rozpaczliwie. Nie możesz.... Nie mogę... Nie,
błagam...
Charlie!
Nie, nie...
Charlie, obudz siÄ™!
Och! Poczuła, jak ktoś nią szarpie. Otworzyła oczy. Travis siedział
na brzegu łóżka, trzymając ją za ramiona.
Charlie, obudz siÄ™, proszÄ™.
Och...
Już nie śpisz?
Nie wydukała.
Miałaś koszmary, strasznie krzyczałaś.
Słyszałeś? Co usłyszał? Czy czegoś się domyślił?
Tak, a byłem zamknięty u siebie. Krzyczałaś, że nie możesz. Co się
106
R
L
T
dzieje, Charlie? Mów, jestem twoim bratem.
Już nigdy nim nie będziesz, pomyślała z żalem. Wreszcie wyszło na
jaw, co naprawdę czuła do niego.
Leżał obok niej, obejmując serdecznie. Oddzielała ich kołdra, lecz i tak
czuła ciepło Travisa. Domyślała się, co taki mężczyzna może ofiarować
kobiecie. Ale nie jej. Nie jest jego wybrankÄ…, tylko ostatniÄ… deskÄ… ratunku.
Co ci się śniło? spytał szeptem.
Nie wiem... pamiętam jak przez mgłę...
Byłaś przerażona. Błagałaś kogoś. Kogo?
Nikogo. Samą siebie, żeby się w tobie nie zakochać, dodała w
duchu. Błagałam o siłę i rozsądek, by ocaliły mnie przed tym, czego pragnę.
Dlaczego kłamiesz? Czego mi nie chcesz powiedzieć?
Nie pamiętam wybąkała. Koszmar już zniknął. Zaraz znów
zasnÄ™.
Mam sobie pójść?
Czeka cię ciężki dzień. Zmusiła się, by zabrzmiało to pogodnie.
Miej to na uwadze.
Jasne. Dobrze, już idę.
W jego głosie zabrzmiało ledwie słyszalne rozczarowanie, lecz
Charlene była zbyt pochłonięta kotłującymi się w niej emocjami, by to
zauważyć. Gdy została sama, zwinęła się w kulkę, odcinając się od świata.
Już nie usnęła. Z otwartymi oczami przeleżała aż do rana.
107
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Podczas śniadania wspomniała o zaręczynach Lee i Penny.
Jest ci przykro? spytał Travis.
Wcale. Dla mnie to już przebrzmiała sprawa.
Trochę mi szkoda Penny. Jej przedłużyli kontrakt, ale co z nim?
Będzie musiała ostro o niego zawalczyć...
Miejmy nadzieję, że wszystko ułoży się po ich myśli.
Niesamowite, jak wszystko się zmieniło. Jeszcze niedawno byłaby
załamana, a teraz miała w nosie Lee, za to Travis, w którym do tej pory
widziała jedynie bratnią duszę, stał się jej najskrytszym i najgorętszym
marzeniem.
Co się stało? spytał.
To znaczy?
Masz minę, jakby nagle coś cię rozbawiło. Powiedziałem coś
śmiesznego?
Nie. To nie z ciebie się śmieję, a z siebie.
Zdradz tÄ™ tajemnicÄ™.
Hm... nie mogÄ™.
Dobra, nie będę wścibski. Przy okazji, przepraszam za wczorajszy
wieczór.
Przepraszasz? Za co?
Beznadziejnie się rozkleiłem. Ale wiesz, że nie masz powodów do
obaw?
Wiem odparła ze skrywanym smutkiem. Oczywiście.
Obiecałem to, kiedy się do mnie wprowadziłaś... to znaczy kiedy to
108
R
L
T
na tobie wymusiłem.
Do niczego mnie nie zmuszałeś.
Powiedzmy, że cię wmanewrowałem, wykorzystałem sytuację dla
swoich celów. Cóż, mam do tego talent. Masz prawo mi nie ufać... i nie ufaj,
dla swojego dobra. Mam zły charakter. Co już wiesz.
Travis, daruj sobie, dobra?
Okej, już się zamykam. Za dużo gadam. Dotarło do niego, że
rzeczywiście ględził jak najęty. Gdyby Charlene nie była pochłonięta
własnymi myślami, już by to zauważyła. Musi się opanować. Pewnie
zastanawiasz się, jak dać nogę mówił dalej. Niepotrzebnie. Dałem ci
słowo. Charlene, nie zostawiaj mnie.
Nie zostawię. Bez starszej siostry nie dałbyś sobie rady.
Zabawne, że tak o sobie mówisz, przecież to ja jestem starszy.
Akurat? W porównaniu ze mną masz pięć, no, góra sześć lat.
Trudno zaprzeczyć... Uśmiechnął się smutno.
Co bym bez ciebie zrobił?
Znalazłbyś kogoś na moje miejsce.
Bzdura! Inni nic o mnie nie wiedzą. Tylko z tobą mogę być szczery.
Pilnuj się więc i nie zdradzaj mrocznych sekretów, bo zacznę cię
szantażować, gdy nasze drogi się rozejdą zakpiła.
Hej, dlaczego miałyby się rozejść? Nie możemy przyjaznić się do
końca życia? Nie pozwolę ci odejść, jesteś moim najlepszym kumplem.
Jeszcze niedawno cieszyłaby się z tego, że jest najlepszym
kumplem , ale teraz to po prostu tragedia.
Tak! Super! rozpromienił się. Jasne, że będę. Za nic nie
przepuszczę takiej okazji. Uściski dla Cassie.
Rozłączył się, chwycił Charlene w ramiona i zawirował z nią po
109
R
L
T
pokoju.
Co się stało? dopytywała roześmiana.
Dzwonił Marcel.
Ten, który tak beznadziejnie się oświadczył, a jego ukochana znów
została modelką?
Odzyskał ją. Pamiętasz, jak powiedziałaś, że płacą jej majątek za [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl