-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyczyścisz, chłopcze!
Działko zaczyna strzelać, wysyłając przez dach cały magazynek dwudziestomilimetrowych pocisków.
Na szczęście są przeciwpancerne, a nie
odłamkowe.
* Przerwijcie ten nonsens * Wolf upomina ich
w ojcowskim tonie.
Jeden z pocisków zdjął mu czapkę. * My jesteśmy trzezwym chórem zajętym honorowymi chrzcinami,
a nie oszalałym przez wojnę klubem na ćwiczeniach strzelania w lokalnym parku w niedzielny
poranek.
* Feldwebel Beier zaśpiewa następną piosenkę
* sepleni Gregor zachrypniętym głosem, spadając z działa.
* Wezwę na ciebie żandarmów! * krzyczy Stary, który właśnie próbuje połknąć długą łodygę
gozdzika, sądząc, że je szparagi.
* Unteroffizier Gregor Martin! * krzyczy Heide.
* Jesteś hańbą niemieckiego korpusu podoficerskiego. Ludzie się z ciebie śmieją! Unteroffizier
Martin, jesteÅ› plamÄ… na tym korpusie!
* Członkowie korpusu, którzy nie rozumieją, że wojsko musi być trzymane w ryzach przez surową
dyscyplinę, nigdy nie powinni zostać unteroffizie*rami * drze się Wolf z powagą. Próbuje wstać z
krzesła, ale kompletnie mu to nie wychodzi. Zamiast tego wpada pod stół, gdzie wpadł przed nim i
teraz siedzi Legionista, wydając rozkazy szwadronowi wielbłądów, myśląc, że jest gdzieś na
Saharze.
* Mille diables, czy czujesz zapach daktylowców, mon ami? Kwitną o tej porze roku. Allah el Akbar,
na kolana do modlitwy! * krzyczy, uderzając pobożnie czołem w podłogę.
Wolf wciąga się z powrotem na swoje krzesło, opiera się na szyi Heidego i obwieszcza światu jaki
jest szczęśliwy, że znowu odnalazł swoją najstarszą siostrę, którą porzucił mąż.
* Rozwalimy tych pierdolonych psiogłowców!
* ryczy Heide.
* To nas ma na myśli * mówi Porta, obrażony. Kładzie ramię po koleżeńsku na plecach Małego.
* On nie rozumie, na czym polegają prawdziwe wojskowe rangi, brunatne gówno.
Niedzwiedz unosi łeb i warczy groznie na słowo brunatny".
* Unteroffizier Juliusz Heide * mówi Porta z wyższością. * Masz gówno w miejscu gdzie powinien
być mózg. Powinienem powiedzieć, że jesteś głupi jak szkop, ale rzadko sram na moim własnym
progu.
* To głupia cipa * ślini się Mały. Ma oczy jak ze szkła i pada na psy, które gryzą go w nogę. Na
szczęście jest zbyt pijany by to poczuć. * Juliusz
* czka Mały * czy nie wiesz, że my Obergefreitrzy pod pewnymi względami dorównujemy rangą
oficerom sztabowym. Nie zawsze znajdziesz Unterof*fiziera albo Feldwebla w sztabie generalnym,
może nawet nie znajdziesz Porucznika. Ale zawsze jest tam pełno Obergefreitrów, biegających wte i
wewte i dbajÄ…cych o pierdolone sztabowe morale.
* Mały wie o czym mówi * chwali go Porta.
* Nosimy z godnością i dumą dwie tasiemki, które są jedynie dawane żołnierzom z szarymi
komórkami w czaszkach. Słuchajcie, wy gówniani Unteroffi*zierowie * kontynuuje głosem, który
przebija się przez potworny harmider. * W niektórych łóżkach Obergefreitrzy przewyższają stopniem
pierdolonych generałów!
* Tylko mi tu nie zapominajcie, że najwyższy wódz niemieckich sił zbrojnych we własnej osobie, jest
tylko Gefreitrem * uśmiecha się Mały, wodząc wokół szklistym wzrokiem * i nigdy nie dostał
drugiej pierdolonej wstążki!
* Jak już mówiłem * mówi przeciągając samogłoski Porta * trzeba mieć szare komórki, żeby być
Obergefreitrem.
* Niech on lepiej uważa * ostrzega Mały głośno bekając.
* Briider, zur Freiheit, zur Sonne..." * śpiewa Porta piskliwym głosem.
* Zdrada stanu! * krzyczy Heide, wściekły * powinienem was aresztować.
* Die Strasse frei. SA marchiert... * krzyczy, próbując zagłuszyć komunistyczny hymn śpiewany przez
PortÄ™.
* Aresztować ich * Wolf uśmiecha się głupawo, szukając na podłodze swego pasa i kabury.
Jego pies, wilczarz o imieniu Szatan, przynosi mu jÄ… w pysku.
Wolf salutuje psu i dziękuje mu. Z trudem wyciąga broń z kabury. Trzyma pistolet przed sobą oburącz
i próbuje wycelować w Heidego. Lufa kołysze się tam i z powrotem, na muszce co chwila jest kto
inny.
* Unteroffizierze Juliuszu Heide, ty pijany cymbale, jesteś aresztowany. Jeśli spróbujesz uciec, to cię
zastrzelę * przewraca się o stół, pistolet wypala. Kula świszcze obok twarzy Heidego i wbija się w
ścianę.
Heide rozgląda się dookoła w przerażeniu.
* Partyzanci * szepcze, sztywny i drżący ze strachu.
* Nix partisanski * szczerzy zęby Porta i śpiewa:
Heute sind wir roten Morgen sind wir toten.
* Co u diabła? * mamrocze Wolf, kołysząc się niebezpiecznie i zakreślając w powietrzu koła lufą
pistoletu. * Nie trafiłem cię Juliusz? Spróbujmy jeszcze raz! Jeśli z początku się nie udaje...
* Ognia! * rozkazuje Stary na wpół śpiący. Heide piszczy z przerażenia i daje nura pod stół.
Dwa strzały świszczą za nim.
* Jestem ranny, nie żyję, sanitariusz!
* Gówno prawda! * stwierdza Wolf, opierając się
o swojego rosyjskiego ochroniarza * ale uważaj Julius, jeszcze cię dorwiemy. Jeśli pozwalają nam
likwidować komunistów, to dlaczego nie pierdolonych nazistów?
* Udowodnij, że jesteś głównym mechanikiem
i odpowiedzialnym też za porządek * Barcelona zachęca go w pijackiej radości.
* Prosto z przodu, brunatny cel, ognia! * ryczy Stary energicznie.
Wolf podnosi empi, kieruje go na stół i puszcza serię. Szkło, wino i piwo spadają na wszystkich..
* Odstrzelę ci kutasa * obiecuje Wolf, zmieniając magazynki. * Tak trudno w ciebie trafić, jak w kota
tego pierdolonego ruska.
* Umieram * krzyczy Heide spod stołu, machając białą flagą rozejmu.
Wolf prostuje siÄ™ i salutuje rosyjskiemu ochroniarzowi.
* Sierżancie Igorze, proszę wsiąść na rower, jechać do Moskwy i złożyć raport, że rozbiliśmy
nazistowski batalion!
* Mój rower ma przebitą dętkę, proszę pana * odpowiedział Igor, pomagając Wolfowi siąść w
fotelu, na którym on natychmiast zapada w sen. Zdążył tylko Igorowi rozkazać naprawę roweru,
Sanitariusz zakłada Heidemu opatrunek. Koniuszek ucha został odstrzelony.
Wkrótce potem Wolf budzi się i wszystkich nas wyrzuca. Chce na nas spuścić swoje wilczarze, gdy
gniewnie i niecierpliwie zaczyna dzwonić telefon. Odbiera jeden ze strażników.
* Nie ma tutaj Herr Stabsfeldwebla i głównego mechanika * odpowiada szorstko. Potem nagle się
skurczył, stuka obcasami i staje na baczność. Chociaż jest z armii czerwonej, jest jeńcem tak długo,
że może rozpoznać niuanse w głosie i stwierdzić czy są niebezpieczne czy nie.
* Co to za gówno? * ryknął Wolf z fotela.
* Inspektor żandarmerii wojskowej Zufall * powiedział Rosjanin z grozą i katastrofizmem w głosie.
Cokolwiek pachnie policją jest w jego odczuciu śmiertelnym niebezpieczeństwem, szczególnie gdy [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl