-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jednak jedno małe ale: kiedy zapytałem cię, czy lubisz swoją pracę, twoja
odpowiedz
brzmiała jak coś w stylu: To tylko odrobinę lepsze od torturowania przez
piratów .
Voort milczał przez chwilę, zanim odpowiedział:
- Pod koniec działanie z Widmami było znacznie gorsze niż torturowanie przez
piratów.
- To było wtedy - powiedział z naciskiem Loran. - Słuchaj, Voort, zamierzam
przestać marnować czas nas obydwu i przejść do ostatniego argumentu.
- Też go sobie wcześniej ułożyłeś? - parsknął Voort.
- Częściowo. Chciałbym móc zapewnić cię, że marnujesz tu tylko czas, ale to już
chyba wiesz. Jesteś geniuszem matematycznym, zdolnym obliczać w pamięci
skoki przez nadprzestrzeń, strategiem potrafiącym pracować na większej liczbie
zmiennych niż ktokolwiek mi znany, utalentowanym pilotem i niezwykłym
organizatorem,
a tutaj próbujesz przekonać uczniaków, że rachunek różniczkowy nie zabije w nich
chęci do życia. Ale to także doskonale wiesz. To, czego najwyrazniej nie
rozumiesz, to fakt, że oni tak naprawdę wcale cię nie potrzebują. Wszystko, co
robisz dla swoich studentów, potrafiłby zrobić droid nauczyciel. No, może
poza pierdzeniem.
- Droid nie umiałby w nich zaszczepić zamiłowania do matematyki - odburknął
Voort.
- Ty tego także nie potrafisz i doskonale o tym wiesz. Ci uczniowie cię nie
potrzebują... w przeciwieństwie do mnie. - Buzka znów wzruszył ramionami. -
Nie proszę cię nawet o przysługę jako starego przyjaciela. Moglibyśmy równie
dobrze być sobie obcy, a ja i tak wciąż bym cię potrzebował. Poza tym, Voort,
Strona 13
Aaron Allston - Cios Å‚aski
jak cię znam, wiem, co teraz myślisz: że mogłaby z tego wyjść druga Chashima, że
nieważne, jak bardzo jesteś nam potrzebny, znów zawiedziesz... ale zapewniam
cię, że na Chashimie nie dałeś ciała. Po prostu straciłeś wszystko, co było dla
ciebie ważne. - Wskazał znów na mieszkanie Voorta. - A to jest efekt. Czas,
żebyś znalazł się tam, gdzie jesteś potrzebny. No to jak będzie?
ROZDZIAA 3
CORUSCANT
Szli korytarzem łączącym halę przylotów kosmoportu i pomieszczenia nadzorcze z
wyjściem. Na czele pochodu kroczył rudy biznesmen w wymiętym, za dużym
garniturze.
Towarzyszył mu ubrany w skafander gamorreański bagażowy, pchający przed sobą
wózek załadowany torbami.
Voort westchnÄ…Å‚.
- Przez wszystkie te lata wtłaczania formułek w głowy studentów kompletnie
zapomniałem, że Gamorreanin w przebraniu zawsze musi robić za pachoła. - Nie
fatygował się, żeby aktywować implant; Buzka znał gamorreański na tyle, że z
pewnością go rozumiał.
Rudowłosy mężczyzna kiwnął głową i podrapał się po czaszce podrażnionej peruką.
- Moglibyśmy przebrać cię za kucharza albo admirała... ale wtedy ludzie by cię
zapamiętali.
- Powinni! - obruszył się Voort. - Próbowałeś kiedyś mojego kotleta z banthy w
sosie przyprawowocowym? A skoro już mowa o moich licznych talentach - czy
możemy się za to spodziewać jakiegoś wynagrodzenia?
Buzka wyszczerzył się radośnie.
- Wiesz, że tu nie chodzi o kasę. Każdy z Widm wszedł w tę akcję po to, żeby
udowodnić, co jest wart. Albo dlatego, że chce się odegrać.
- Ja także nie mam na myśli pieniędzy - sprostował Voort. - Chodzi o to, że nie
chcę być wykorzystywany. Chodzi o wolną gospodarkę. O możliwość negocjowania
własnej wartości...
- Postaramy się o jakąś rekompensatę po wypełnieniu misji. Jeżeli się okaże, że
generał nas wykantował, ukradniemy jego najlepszy statek i go opylimy.
Albo znajdziemy jakiegoś innego nieuczciwego generała, ukradniemy jego najlepszy
statek i też go opylimy.
Voort pokiwał głową.
- Byle szybko; miejmy to już z głowy.
Dotarli do głównego holu, przestronnego pomieszczenia o wysokim suficie, pełnego
ekranów i wyświetlanych w powietrzu hologramów z widokami z różnych
wypoczynkowych
i widowiskowych
zakątków galaktyki. Naprzeciwko mieli szereg drzwi wyjściowych; bijący z [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl