-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- O czym pani mówi?
- Rozmawiałam z diukiem. Powiedział, że osobiście
wszystkiego dopilnuje. Och, Rose, on jest taki dobry, taki
cudowny. Od razu wszystko zrozumiał.
- Czy to prawda, proszę pani? - zapytała Rose.
- Prawda, nie musisz się już niczym martwić -
odpowiedziała Bettina.
- Och, proszÄ™ pani...
Rose znowu zalała się łzami, ale tym razem były to łzy
szczęścia.
Kiedy diuk opuścił Bettinę, skierował swoje kroki do
palarni, aby odszukać swego przyrodniego brata. Jedyną
osobą, którą tam zastał, był przygnębiony Sir Charles.
- Co się stało, Charlesie? - spytał.
- Wczoraj wieczorem zrobiłem diabelnie głupi zakład z
Downshirem - odpowiedział Sir Charles - i dzisiaj rano
okazało się, że przegrałem.
- Mówiłem ci, żebyś z nim nie zaczynał. To taki
człowiek, który zawsze postawi na swoim.
- Miałeś rację, Varien. Jak zwykle - westchnął Sir
Charles.
- Czy widziałeś Eustace'a?
- Chyba je śniadanie.
Do pokoju wszedł steward niosący srebrną papierośnicę.
- Poproś lorda Eustace'a, żeby tu przyszedł - polecił mu
diuk - i nie wracaj, dopóki cię nie wezwę.
- Tak jest, Wasza Wysokość.
- Jeśli chcesz porozmawiać z Eustacem na osobności, już
wychodzę - powiedział Sir Charles.
- Nie, Charles, zostań - odparł diuk. - Chcę, żebyś
usłyszał to, co mu powiem.
- Wolałbym raczej tego nie słyszeć - powiedział Sir
Charles, widząc zawzięty wyraz twarzy swego gospodarza.
- Chcę, żebyś był bezstronnym sędzią, Charlesie. Sir
Charles usiadł zrezygnowany. Chwilę pózniej do pokoju
wszedł lord Eustace.
- Chciałeś ze mną rozmawiać, Varienie?
- Tak - odparł diuk. - Zamknij drzwi!
Lord Eustace posłusznie zrobił, co mu kazano, i stał
pytajÄ…co patrzÄ…c na swojego przyrodniego brata.
- Słyszałem - mówił diuk powoli - że wczoraj wieczorem
oskarżyłeś moich dwóch pracowników o nieobyczajność.
- To prawda, uważam, że zachowali się w sposób
zasługujący na potępienie.
- Czy nie sądzisz, że najpierw powinieneś był
poinformować mnie o swoich podejrzeniach?
- Mam szczery zamiar jeszcze tego ranka spotkać się z
kapitanem i powiedzieć mu o haniebnym zachowaniu tego
człowieka, który powinien zostać zwolniony z pracy, jak tylko
dotrzemy do Anglii.
- Jak śmiesz! - żachnął się diuk. - Jak śmiesz się wtrącać
do mojej załogi i prowadzenia jachtu? Co więcej, jak śmiesz
straszyć moich służących karami, których, z racji swego
stanowiska, nie masz prawa wymierzać.
- Kiedy kapitan usłyszy, co mam mu do powiedzenia, z
pewnością nie będzie chciał trzymać w swojej załodze
człowieka o tak niskim morale - odparł lord Eustace. - Co do
tej kobiety zaś, to bez wątpienia naśladowała zachowanie
niektórych dam, zaproszonych tu przez ciebie.
- Jeśli będziesz tak mówił - zawołał wzburzonym głosem
diuk - każę cię wyrzucić za burtę i mam nadzieję, że pójdziesz
na dno!
- Wierzę, że jesteś do tego zdolny - szydził lord Eustace. -
Tak rzadko słyszysz o sobie prawdę, Varienie, i nie jesteś jej
ciekaw? Moralność panująca na tym statku przynosi hańbę
społeczeństwu i naszemu nazwisku. Przykład idzie z góry, nic
więc dziwnego, że służba jest tak samo rozpustna, jak jej
pracodawcy.
Diuk zacisnął pięści i bez wątpienia uderzyłby swojego
przyrodniego brata, gdyby Sir Charles nie zainterweniował.
- Nie powinieneś tak się denerwować, Varienie -
powiedział - a ty, Eustace, nie masz prawa mówić w ten
sposób do swojego brata.
- Mam święte prawo tak mówić! - odparował lord
Eustace. - Czy wyobrażasz sobie, jakie piekło przeżywam,
kiedy widzÄ™, jak on wyrzuca pieniÄ…dze na kobiety tylko trochÄ™
lepsze od prostytutek? I na przyjaciół, których zachęca do
niewierności? Mówił dalej, podniesionym głosem:
- Dopóki może płacić za swoje rozrywki Casanowy, jest
zadowolony, mimo że posiadłość Alvestonów popada w ruinę.
Lord Eustace rzucił tymi słowami Sir Charlesowi w twarz.
Kiedy ten zamierzał mu odpowiedzieć, wtrącił się diuk:
- To są same kłamstwa, ale nawet jeśli postępuję tak, jak
mówisz, ciebie w ogóle nie powinno to obchodzić. Ja jestem
głową rodu i będę robił to, na co mam ochotę.
- Zapominasz jednak - powiedział lord Eustace - że ja [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl