-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twarzy i długim blond warkoczem na plecach. Warkocz podrygiwał wraz z
młodzieńcem w rytm muzyki, która przez słuchawki wpływała mu do uszu.
Dzięki za pośpiech, Tuck powiedział Lucius.
81
R
L
T
Nie ma sprawy, szefie. W jadalni, jak zwykle?
Gdybyś mógł.
Ruszywszy przed siebie, Tucker nagle spostrzegł Angie. Puścił do niej
oko, po czym przeszedłszy dalej, ustawił półmiski na stole.
Niezła laska, szefie szepnął, wracając z pustym pudełkiem.
Chciałbym być panem.
Lucius wręczył chłopakowi hojny napiwek i skinął w stronę windy.
Po prostu bÄ…dz sobÄ…, Tucker.
To mój plan B. Chłopak wsiadł do kabiny i wcisnął guzik. Zanim
drzwi się zasunęły, uśmiechnął się zalotnie do Angie, poruszył zabawnie
brwiami, a na koniec zagwizdał przeciągle.
Barwna postać zauważyła z rozbawieniem.
Trzeba się przyzwyczaić, ale w sumie to sympatyczny gość rzekł
Lucius, prowadzÄ…c jÄ… do jadalni. W dodatku inteligentny. Uniwersytet
Waszyngtona przyznał mu stypendium.
Też tam studiowałeś?
Do śmierci ojca. Otworzył butelkę schłodzonego białego wina.
Wtedy zrezygnowałem ze studiów, żeby ratować, co jeszcze można było z
firmy. Niestety Lynley zdołał przejąć już wszystko.
Więc założyłeś Diablo?
Tak, ale musiało minąć kilka lat, zanim firma zaczęła przynosić zysk.
Nałożył Angie na talerz danie z kurczaka. Powinno ci smakować.
Używają doskonałych przypraw.
Podniosła widelec do ust, po czym skinęła głową.
Pycha!
A nie mówiłem? ucieszył się.
Przez kilka minut jedli w milczeniu. W pewnym momencie Lucius
82
R
L
T
zauważył, że Angie przesuwa jedzenie po talerzu, jakby zbierała się na
odwagę. Napotkawszy jego spojrzenie, roześmiała się cicho.
Nie powiesz: Wal śmiało, Colter? Na ogół nie bywasz tak cierpliwy.
Wzruszył ramionami.
Uznałem, że się najem, zanim zaczniesz mnie maglować.
Maglować? Po prostu zastanawiałam się... Co teraz?
Co? Wiedział, na co sam miałby największą ochotę, ale ugryzł się w
język. Angie zaczerwieniła się.
Nie o tym mówię.
Wypił łyk wina.
Jutro jest sobota. Pojedziemy kupić pierścionek zaręczynowy, a w
niedzielę, odbierając Mikeya, poinformujemy Ridgewayów o naszych
planach.
My? Podobało jej się, że Lucius mówi w liczbie mnogiej, lecz
trochę oszałamiało ją jego tempo. Chcesz mnie do nich zabrać?
Odtąd jesteśmy nierozłączni oznajmił. Stanowimy jedność. Jasne?
Oczywiście ma to sens. Ridgewayowie potrzebowali czasu, by
przywyknąć do zmian, uwierzyć, że ona z Luciusem są parą i będą świetnymi
rodzicami dla Mikeya.
Jasne.
Wtem zadzwonił telefon. Lucius spojrzał na wyświetlacz.
Ridgewayowie. Muszę odebrać. Wcisnął przycisk. Benjamin? A
to ty, Tabby? Coś się stało? Coś z Mikeyem?
Widząc napięcie malujące się na jego twarzy, Angie wstała od stołu i
położyła rękę na jego ramieniu.
Już jedziemy. Lucius rozłączył się. Wszystko wskazuje na to, że
Benjamin miał zawał. Są w szpitalu. Tabby prosiła, żebym odebrał Mikeya.
83
R
L
T
Oczywiście.
Jeszcze jedno. Powiódł po niej wzrokiem. Liczyłem, że przez
weekend lepiej przygotujÄ™ ciÄ™ do zagrania roli mojej narzeczonej.
To znaczy? Odruchowo się cofnęła.
To znaczy, że kiedy dojedziemy na miejsce, staraj się patrzeć na mnie
inaczej niż teraz. Bo teraz dodał, kiedy zdziwiona wytrzeszczyła oczy
patrzysz tak, jakbym miał zamiar cię zgwałcić, okraść, a na odchodne kopnąć
twojego ukochanego pieska. Podszedł bliżej. Wyglądał groznie. Po prostu
spróbuj wyglądać mniej jak moja sekretarka, a bardziej jak przyszła żona.
Serce zabiło jej mocniej.
Myślę, że panią Ridgeway przekona pierścionek, który jutro kupimy.
Zresztą będzie zbyt przejęta mężem, żeby zwracać uwagę na mnie.
Tabby, nawet jeśli będzie przejęta mężem, pózniej przypomni sobie
różne szczegóły. Ni stąd, ni zowąd wyciągnął rękę i zburzył kok, który
upięła po wyjściu spod prysznica. Tak jest lepiej.
Lucius... szepnęła.
Bardzo dobrze. Mów do mnie takim tonem, a nikt nie będzie miał
cienia wątpliwości, co nas łączy.
Objął ją w pasie i przywarł ustami do jej warg. Całował ją najpierw
wolno, potem coraz bardziej intensywnie. Nie wiedziała, ile to trwało. Kilka
minut? Kilka lat? Kiedy w końcu ją puścił, odkryła, że jakimś cudem odpiął
kilka górnych guzików jej bluzki, odsłaniając koronkowy stanik. Zaczęła się
zapinać, ale chwycił jej dłoń.
Zostaw poprosił.
Oszalałeś? Mam chodzić rozpięta? Co sobie ludzie pomyślą?
To, co powinni. %7łe nie potrafimy utrzymać rąk przy sobie. %7łe
byliśmy w łóżku, kiedy odebrałem telefon. %7łe ubraliśmy się w pośpiechu, aby
84
R
L
T
przyjechać do szpitala.
Angie zaczerwieniła się.
Chyba nie dam rady...
Dasz. Nie chcę, żeby Ridgewayowie cokolwiek podejrzewali. Ujął
ją za brodę i zmusił, by popatrzyła mu w oczy. Tabby musi uwierzyć, że
przed chwilą uprawialiśmy seks.
Uprawialiśmy.
Wykrzywił usta w uśmiechu.
Ja to wiem i ty to wiesz, ale chodzi o to, żeby Tabby zobaczyła parę
kochanków, a nie szefa i jego sekretarkę.
Uważasz, że wystarczy kilka rozpiętych guzików i rozpuszczone
włosy?
Plus kilka pocałunków i upozorowanych czułości.
To naprawdÄ™ konieczne?
Po jego twarzy przemknął cień irytacji.
Owszem. Zresztą jako narzeczeni i małżonkowie stale będziemy się
całować. I odtąd będziemy razem sypiać.
Nie za szybkie nadajesz tempo?
Geoff powierzył mi opiekę nad swoim synem. Oni chcą mi go
odebrać. Nie mam czasu na ceregiele, Angie. Stawka jest zbyt wysoka.
Za dużą wywierasz presję. Jeszcze nie jesteśmy małżeństwem.
Ale będziemy, w miarę szybko. Spojrzał na zegarek i zaklął.
Ruszajmy.
W podziemnym garażu skierował się do nowej beemki. Widok
samochodu zaskoczył Angie; wiedziała, że Lucius lubi sportowe auta. Po
chwili, na tylnym siedzeniu, zobaczyła fotelik dziecięcy. I wtedy zrozumiała,
że kupił to auto z myślą o Mikeyu. Gotowa też była się założyć, że akurat ten
85
R
L
T
model bmw uchodził za najbardziej bezpieczny.
Jak zwykle w Seattle siąpił deszcz. Niebo było czarne, na szczęście na
ulicach panował nieduży ruch. Minęła godzina szczytu; minęła też pora,
kiedy ludzie wychodzÄ… na randki lub spieszÄ… siÄ™ do kina. SiedzÄ…c w
ciemnościach, Angie zdobyła się na odwagę...
Mogę zadać ci pytanie na temat Mikeya?
Lucius rzucił na nią okiem, po czym ponownie skupił się na
prowadzeniu auta.
No jasne. Zwłaszcza że wkrótce zostaniesz jego matką.
Matką... powtórzyła. Jakoś o tym nie pomyślałam.
O co chciałaś spytać?
Dlaczego zgodziłeś się zostać opiekunem Mikeya? I dlaczego tak [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl