-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Billie poczuła się urażona, ale była mu szczerze wdzięczna za pomoc w potrzebie,
więc zrezygnowała z ciętej odpowiedzi.
- Dobrze, że bronisz przyjaciela - powiedziała miękko. - Jednak powinien dbać o moją
reputacjÄ™.
- Ty też.
Skąd ta nagła krytyka?! Do tej pory Luke był czarujący.
- Uważasz, że to moja wina?
- Nie. Po prostu zrządzenie losu - odparł. - Ale Anthony wciągnął cię w sytuację, w
której nawet najmniejszy błąd mógł mieć poważne skutki.
- Szczera prawda.
- A ty mu na to pozwoliłaś.
Zabolały ją te słowa. Nie wiedzieć czemu chciała, żeby Luke myślał o niej jak
najlepiej. - Nigdy już tego nie zrobię - oznajmiła stanowczym tonem. - Z nikim.
- Anthony to wspaniały chłopak. Mądry, choć trochę eks centryczny.
- Ta jego ekscentryczność sprawia, że każda dziewczyna chce mu przyczesać włosy,
uprasować koszulę i ugotować rosół. Luke roześmiał się.
- Mogę ci zadać bardziej osobiste pytanie?
- Spróbuj.
Na krótką chwilę spojrzał jej prosto w oczy.
- Kochasz go?
Zaskoczył ją - ale Billie lubiła być zaskakiwana. Zwłaszcza przez mężczyzn.
- Nie - odpowiedziała bez wahania. - Lubię go i dobrze się z nim czuję, ale na pewno
go nie kocham.
Pomyślała o dziewczynie Luke a. Elspeth była najpiękniejszą studentką na campusie.
Wysoka, z długą grzywą miedziano - rudych włosów, o bladej i spokojnej twarzy, niczym
nordycka królowa.
- Teraz ty. Kochasz Elspeth?
Wlepił wzrok w szosę.
- Nie wiem, czym naprawdę jest miłość.
- Unikasz odpowiedzi.
- Masz rację. - Zerknął na nią i chyba uznał, że można jej zaufać. - Wydaje mi się, że
ją kocham. Nie jestem jednak całkiem pewien. Szkoda, pomyślała ze smutkiem.
- Ciekawe, co by powiedzieli, słysząc naszą rozmowę. Mam na myśli Elspeth i
Anthony ego.
Luke zakasłał z zakłopotaniem i postanowił zmienić temat.
- Jak to się mogło stać, że wpadliście na chłopaków?
- Mam nadzieję, że nie doniosą. Nie chcę, żeby Anthony wyleciał przeze mnie z
uczelni.
- Sama też możesz wylecieć.
Wolała o tym nie myśleć.
- Nikt mnie na pewno nie rozpoznał. Jeden zawołał: O jakaś dupcia! .
Luke zerknął na nią ze zdumieniem. Elspeth prawdopodobnie nigdy w życiu nie użyła
takiego słowa. Cóż, raz wypowiedziane, nie dawało się cofnąć.
- Zasłużyłam na to - przyznała Billie. - Byłam przecież w środku nocy w męskim
akademiku.
- Nic nie usprawiedliwia złego zachowania - powiedział.
Był to przytyk zarówno do niej, jak do chłopaka, który ją obraził. Niegłupi ten Luke.
Drażnił ją - i dzięki temu stawał się jeszcze bardziej pociągający. Billie postanowiła podjąć
rękawicę.
- A co z tobą? - spytała. - Widzisz tylko mnie i Anthony ego. Kto siedział z Elspeth w
samochodzie prawie do białego rana? To nie było ryzykowne? Ku jej zdumieniu wybuchnął
śmiechem.
- Masz rację. Zachowuję się jak napuszony dureń - przy znał. - W niczym nie byliśmy
lepsi.
- Szczera prawda. - Wzruszyła ramionami i dodała: - Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby
mnie wyrzucono.
- Podjęłabyś studia gdzieś indziej.
Pokręciła głową.
- Dostaję stypendium. Ojciec nie żyje, a matka klepie biedę.
Gdybym miała w papierach opinię niemoralnej , nikt więcej nie wyłożyłby na mnie
pieniędzy. Co się tak patrzysz?
- Szczerze mówiąc, nie wyglądasz na stypendystkę.
Ucieszyła się, że to zauważył.
- Ciuchy kupiłam za nagrodę Leavenwortha.
Luke gwizdnął z cicha. Nagroda Leavenwortha miała swoją wartość - wymierną i
prestiżową. Ubiegało się o nią wielu najlepszych studentów.
- Prawdziwy geniusz z ciebie.
- Chyba nie - odparła, lecz z zadowoleniem odnotowała podziw w jego głosie. - Brak
mi na przykład rozumu, żeby znalezć odpowiedni nocleg.
- Pożegnanie z uczelnią to jeszcze nic strasznego. Zdarzało się, że wyrzucano nawet
prymusów. Niektórzy z nich dorobili się potem milionów.
- To nie dla mnie. Nie chcę być milionerką. Wolę pomagać chorym.
- Będziesz lekarzem?
- Psychologiem. Ciekawi mnie, jak pracuje umysł.
- Dlaczego?
- Bo jest tajemniczy i skomplikowany. Wezmy choćby logikę lub sposób myślenia.
Wyobrażamy sobie, co nas czeka... Zwierzęta tego nie potrafią. A zdolność zapamiętywania?
Ryby nie mają pamięci. Wiedziałeś o tym? Skinął głową.
- Dlaczego każdy z nas słyszy oktawę dzwięków? - pod sunął. - Dwie nuty... Jedna z
nich ma dwukrotnie większą częstotliwość od drugiej. Jak mózg to rozpoznaje?
- Sam widzisz! Fascynująca sprawa! - zawołała uszczęśliwiona, że podziela jej pasję.
- Na co umarł twój ojciec?
Billie głośno przełknęła ślinę. Ogarnęło ją nagłe przygnębienie. Przez chwilę walczyła
z łzami. Zawsze tak było: jedno głupie słowo i popadała w czarną rozpacz.
- Przepraszam - wycofał się Luke. - Nie chciałem cię urazić. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl