• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    się już trochę przejaśnić? Co prawda znajdowali się na granicy Gór Czarnych, wobec
    czego Królestwo Zwiatła mogło nie być stąd tak dobrze widoczne jak z centrum gór,
    gdzie widzieli je wprost nad sobą. Jednak różnica nie mogła być aż tak znaczna. Powinni
    widzieć przynajmniej światło od strony swego wytęsknionego domu.
    Ale nie widzieli.
    Teraz znajdowali się już zdecydowanie poza obrębem strasznych gór.
    - Chciałam wyskoczyć tutaj z pojazdu i ucałować ziemię - powiedziała Indra. - Tak jak to
    kiedyś na ziemi czynił papież, pochylał się bardzo nisko, można było sądzić, że zgubił
    soczewki kontaktowe i szuka ich po omacku. Zaczekam jednak, aż znajdziemy się w
    granicach Królestwa Zwiatła. Zapewniam was, że wtedy serdecznie ucałuję tamtejszą
    zielonÄ… trawÄ™.
    - Ja także! - roześmiał się Tsi. - Pomyślcie, udało nam się wyjść z tego przeklętego
    królestwa cieni! I to wszystkim, którzy rozpoczynali wyprawę. Co ja mówię, wszystkim!
    Jest nas teraz dużo więcej!
    To niebiańskie uczucie znalezć się znowu w krainie ciemności. W tej Ciemności, która
    zazwyczaj tak bardzo przerażała mieszkańców Królestwa Zwiatła. Teraz czuli się tu
    niemal jak w domu.
    To jednak, niestety, jeszcze nie była prawda. Wiedzieli, że grupa Kiro na pokładzie J1
    próbowała różnymi drogami dotrzeć do domu, żaden bowiem szlak nie był tym
    właściwym, trzeba było posuwać się po omacku. Tich próbował wypatrywać śladów J1
    jak długo się dało, ale one urwały się bardzo szybko. Znajdowali się na jakiejś własnej
    drodze, nie wiedząc, gdzie dokładnie są. Czarne opady leżały również tutaj, w
    Ciemności.
    Rozkaz Farona wciąż pozostawał w mocy. Należy wypoczywać i spać. Znajdowali się
    teraz na spokojnym terytorium, więc mogą sobie na to pozwolić.
    Tylko czy mamy na to czas? myślała Indra i prawdopodobnie wielu podzielało jej
    wątpliwości. Każdy chciał dostać się jak najprędzej do domu.
    23
    Zdawali sobie jednak sprawę, jak bardzo potrzebują odpoczynku. Wkrótce też cała
    załoga J2 pogrążyła się we śnie. Jedynymi czuwającymi byli Cień i Freki. Po chwili
    jednak wilk również zasnął.
    6
    Cień siedział na wieżyczce i wpatrywał się w milczące lasy porastające terytorium
    Ciemności.
    Długa podróż również i jemu dała się we znaki. Był wprawdzie duchem, ale bardzo,
    bardzo starym duchem, również on się męczył. Również on pragnął odpocząć, ale teraz
    tylko on mógł czuwać. Shira i Mar, dwa inne duchy na pokładzie J2, miały zszarpane
    nerwy po długim oczekiwaniu na Oko Nocy w okolicy zródeł. Oni bardziej potrzebowali
    wytchnienia. Cień nie dokonał niczego tak ważnego jak oni.
    Po schodach wszedł cicho Faron, żeby dotrzymać mu towarzystwa.
    - Spałem trochę - uśmiechnął się Obcy. - Ale mój mózg jest chyba zbyt pobudzony, by się
    odprężyć. Nawet we śnie próbowałem doprowadzić wszystkich bezpiecznie do domu.
    - Spoczywa na tobie wielka odpowiedzialność - przytaknął Cień. - To nie jest najlepszy
    środek nasenny.
    - Masz racjÄ™! A tutaj spokojnie?
    - Chyba nawet za spokojnie. W każdym razie mam czas na myślenie. Faron, chciałbym
    ci zadać jedno pytanie...
    - Oczywiście, mój przyjacielu. Proszę, pytaj;
    - Dziękuję. Ale to wymaga dłuższego wstępu.
    - Czasu mamy dość.
    - Tak. Czy ty znasz mojÄ… historiÄ™?
    - Nie wiem nic ponad to, że byłeś duchem opiekuńczym Dolga, jeszcze zanim przyszedł
    na świat.
    - Moja historia jest jednak znacznie dłuższa. Zaczyna się w czasach, kiedy istniała
    jeszcze piękna Lemuria. Otóż kiedy nasz świat pogrążał się w morzu, została uratowana
    niewielka grupa jego mieszkańców. %7łeglowaliśmy na okręcie po oceanie światowym, by
    znalezć drogę do centrum ziemi.
    - Aha - rzekł Faron, jakby coś sobie przypomniał.
    Cień popatrzył na niego pytająco, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
    - No więc w końcu znalezliśmy Wrota. My, to znaczy nasz król i kilka innych wysoko
    postawionych osób. Ja byłem jedynie wojownikiem.
    - Zaczekaj, to musiało się dziać przed tysiącami lat?
    - Tak właśnie było. Minęło tak wiele lat, że już dawno przestałem je liczyć. Powiedz mi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl