-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dołączysz do reszty towarzystwa w Grafton Galleries.
Oczywiście, stryju. Do zobaczenia na miejscu, Trent. Podczas krótkiej jazdy
samochodem na Harley Street, stryj i bratanek prawie ze sobÄ… nie rozmawiali. Sir Alington
poprosił Dermota, by ten zechciał mu wybaczyć, że wyciągnął go z domu państwa Trent i
zapewnił, że zajmie mu tylko kilka minut.
Czy samochód ma na ciebie zaczekać, chłopcze? spytał, kiedy wysiedli.
Och, szkoda fatygi, stryju. Wezmę taksówkę.
To świetnie. Nie lubię zatrzymywać Charlsona do pózna, jeśli mogę tego uniknąć.
Dobranoc, Charlson. Gdzież u diabła schowałem klucz?
Samochód zniknął w oddali, a Sir Alington nadal stał na schodkach, daremnie poszukując
klucza od domu.
Musiałem go zostawić w innym płaszczu rzekł w końcu. Naciśnij dzwonek, mój
chłopcze. Przypuszczam, że Johnson jeszcze nie śpi.
Niezawodny Johnson istotnie otworzył drzwi w ciągu sześćdziesięciu sekund.
Zgubiłem klucz, Johnson wyjaśnił mu Sir Alington. Czy możesz przynieść nam
do biblioteki dwie whisky z wodÄ… sodowÄ…?
Oczywiście, Sir Alington.
Gospodarz wszedł do biblioteki, zapalił światła i poprosił Dermota o zamknięcie drzwi.
Nie będę cię długo zatrzymywał, Dermot, ale chciałbym cię o coś zapytać. Czy mi się
zdaje, czy też żywisz pewnego rodzaju& powiedzmy tendresse wobec pani Trent?
Dermot poczuł, że krew uderza mu do głowy.
Jack Trent jest moim najlepszym przyjacielem.
Wybacz, ale to nie jest odpowiedz na moje pytanie. Z pewnością uważasz moje poglądy
na temat rozwodów i tego rodzaju spraw za skrajnie purytańskie, ale muszę ci przypomnieć,
że jesteś moim jedynym bliskim krewnym, co więcej, moim spadkobiercą.
Nie ma mowy o żadnym rozwodzie z gniewem oznajmił Dermot.
Oczywiście, że nie ma, chociażby z przyczyn, które znam, być może, lepiej niż ty. Nie
mogę ci teraz wyjaśnić, jakie to przyczyny, ale chcę cię ostrzec. Claire Trent nie jest dla
ciebie.
Młody człowiek spojrzał w oczy swego stryja.
Rozumiem& i pozwól sobie powiedzieć, że rozumiem może lepiej, niż to ci się wydaje.
Wiem też, dlaczego wziąłeś udział w dzisiejszej kolacji.
Co? Sir Alington był wyraznie zaskoczony. Skąd to wiesz?
Możesz to nazwać domysłem, stryju. Chyba jednak nie zaprzeczysz, że twoja wizyta
miała charakter& zawodowy?
Masz zupełną rację, Dermot. Nie mogłem, rzecz jasna, powiedzieć ci tego sam, choć
obawiam się, że wkrótce przedostanie się to do wiadomości publicznej.
Dermot poczuł skurcz serca.
Chcesz powiedzieć, że& że postawiłeś diagnozę?
Tak. W tej rodzinie zdarzały się przypadki obłędu& w rodzinie ze strony matki.
Smutny przypadek, bardzo smutny przypadek.
Nie mogę w to uwierzyć, stryju.
Nie dziwiÄ™ siÄ™. Laik, w najlepszym razie, dostrzega tylko nieliczne objawy.
A ekspert?
Dla eksperta jest rzeczą oczywistą, że w takim wypadku pacjent musi zostać jak
najszybciej umieszczony w domu dla obłąkanych.
Wielki Boże! jęknął Dermot. Przecież nie można uwięzić kogoś, kto nie zrobił
nic złego!
Mój drogi, w domach dla obłąkanych umieszcza się jedynie osoby, których pobyt na
wolności stanowiłby zagrożenie dla otoczenia. W tym wypadku chodzi o bardzo poważne
zagrożenie. Mamy tu z pewnością do czynienia ze szczególną formą maniakalnych skłonności
morderczych. Tak było w przypadku matki.
Dermot odwrócił się z jękiem od stryja i ukrył twarz w dłoniach. Claire& jego białozłota
Claire.
W tych okolicznościach ciągnął spokojnie psychiatra uznałem, że mam obowiązek
ciÄ™ ostrzec.
Claire szeptał Dermot. Moja biedna Claire.
Tak, istotnie, wszyscy musimy jej współczuć. Dermot nagle podniósł na niego wzrok.
Nie wierzÄ™ w to.
Co?
Powiedziałem, że w to nie wierzę. Lekarze popełniają pomyłki. Każdy o tym wie.
Zawsze u wszystkich doszukują się chorób, w których się specjalizują.
Ależ Dermot! zawołał z gniewem Sir Alington.
Powiedziałem ci, że w to nie wierzę& a nawet gdyby tak było, nic mnie to nie
obchodzi. Kocham Claire. Jeśli zgodzi się ze mną wyjechać, zabiorę ją stąd& daleko& z dala
od wścibskich lekarzy. Będę ją chronił, dbał o nią, otoczę ją miłością.
Nie zrobisz nic podobnego. Czyś ty oszalał?!
Dermot zaśmiał się szyderczo.
Ty z pewnością skłonny byłbyś uznać mnie za szalonego.
Zrozum mnie, Dermot. Twarz Sir Alingtona stała się czerwona od tłumionej
wściekłości. Jeśli to zrobisz, jeśli zachowasz się tak haniebnie, z nami koniec. Przestanę [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl