-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O Rourke. Głęboko zaczerpnął tchu: To musi być ten Włoch& to na pewno on&
a może Ormianin?
Udawać cudzoziemca i zdobyć odpowiedni paszport jest naprawdę dużo
trudniej, niż pozostać Anglikiem zauważył pan Pyne.
Panna Pryce? z niedowierzaniem spytał O Rourke.
Nie odpowiedział Parker. Oto człowiek, którego szukamy!
Niemalże przyjacielskim gestem położył rękę na ramieniu mężczyzny stojącego
obok. Ale w jego głosie nie było nie przyjaznego, a jego palce zacisnęły się niczym
imadło.
Major Loftus czy raczej pan Samuel Long!
Ale to niemożliwe& niemożliwe! parsknął O Rourke. Loftus służy w
armii od lat.
Jednak nie spotkał pan go nigdy wcześniej, prawda? Nikt tutaj go nic znał. Bo
to oczywiście nie jest prawdziwy Loftus.
Milczący dotąd człowiek odzyskał wreszcie głos.
Moje gratulacje. Jak pan do tego doszedł?
Z powodu pańskiego śmiesznego stwierdzenia, że przyczyną śmierci
Smethursta było uderzenie głową o sufit. O Rourke podsunął panu ten koncept, kiedy
wczoraj rozmawialiśmy w Damaszku. Uznał pan, że będzie to zupełnie proste! Jest
pan jedynym lekarzem wśród nas, więc powinniśmy zaakceptować wszystko, co pan
powie. Miał pan apteczkę Loftusa i jego narzędzia chirurgiczne. Nietrudno było
wybrać jakieś małe narzędzie odpowiednie do pańskiego celu. Pochylił się pan, żeby
coś mu powiedzieć, i zadał pan cios. Potem mówił pan jeszcze przez minutę lub dwie.
W samochodzie było ciemno.
Kto by coś podejrzewał? A potem odkryto zwłoki. Ogłosił pan wynik oględzin. Ale
nie przeszedł on tak łatwo, jak się pan spodziewał. Powstały wątpliwości. Zdecydował
się pan żalem na druga linię obrony. Williamson powtarza podsłuchaną rozmowę
między Smethurstem i panem. Wszyscy uznają, że odnosi się ona do Hensleya, więc
pan dokłada mały szczegół własnego pomysłu o przecieku w wydziale Hensleya. W
końcu przeprowadziłem ostatni test. Wspomniałem o piasku i o skarpetach. Pan miał
w dłoni garść piachu. Wysłałem pana po skarpety, żebyśmy mogli poznać prawdę. Ale
mówiąc to nic miałem na myśli tego, co pan przypuszczał. Już wcześniej sprawdziłem
skarpetki Hensleya i nie było w nich śladu piachu. To pan go tam wsypał.
Pan Long zapalił papierosa.
Poddaję się oświadczył. Szczęście odwróciło się ode mnie. Póki je
miałem, nie było problemów. Kiedy dotarłem do Egiptu, deptali mi już po piętach.
Tam spotkałem Loftusa. Zmierzał do Bagdadu, gdzie miał przyłączyć się do grupy
podróżnych, w której nikogo nie znał. To była zbyt dobra okazja, żeby z niej nie
skorzystać. Przekupiłem go. Kosztował mnie dwadzieścia tysięcy funtów, ale co to dla
mnie! A potem, cholerny pech. wpadłem na Smethursta, tego koszmarnego osła! W
Eton nie odstępował mnie na krok. Czcił mnie niczym jakiegoś bohatera w owych
czasach. Nie miał ochoty mnie wydać. Robiłem, co w mojej mocy, żeby go
powstrzymać, i w końcu obiecał, że nic powie nic, dopóki nic dotrzemy do Bagdadu.
A jakie wtedy miałbym szansę? %7ładnych. Była tylko jedna droga pozbyć się go. Ale
zapewniam pana, że nie mam natury mordercy. Talent objawiam w zupełnie innej
dziedzinie.
Twarz mu się zmieniła, jakby cała się ściągnęła. Zachwiał się i upadł na piasek.
O Rourke pochylił się nad nim.
Prawdopodobnie kwas pruski w papierosie zasugerował pan Pync.
Hazardzista przegrał w ostatniej rozgrywce.
Rozejrzał się wokół po bezkresnej pustyni. Słońce prażyło niemiłosiernie. Ledwie
wczoraj opuścili Damaszek przez Wrota Bagdadu.
Nie przejeżdżaj tędy, o Karawano, nie jedz ze śpiewem. Czy słyszałaś
TÄ™ ciszÄ™, gdy ptaki milczÄ…, a jednak coÅ› kwili jak ptak?
Dom w Szirazie
O szóstej rano pan Parker Pyne wyruszył do Persji po krótkim pobycie w
Bagdadzie.
W małym jednopłatowcu było bardzo niewiele miejsca dla pasażerów, a dziwna
pozycja, jaką musiał przybrać pan Pyne, obdarzony bądz co bądz pokazną sylwetką,
żeby zmieścić się na wąziutkim siedzeniu, nie wyglądała na szczególnie wygodną.
Wraz z nim w podróż wyruszyły dwie osoby: tęgi, rumiany mężczyzna, już na
pierwszy rzut oka sprawiający wrażenie gaduły, oraz chuda kobieta o wąskich ustach,
nadajÄ…cych jej twarzy wyraz zdecydowania.
W każdym razie pomyślał pan Pyne nie wyglądają na takich, którzy by
chcieli zasięgnąć u mnie profesjonalnej porady. i nie zasięgnęli. Kobieta była
amerykańską misjonarką, zdecydowaną ciężko pracować i być szczęśliwą, natomiast
mężczyzna pracował dla firmy naftowej. Zdołali przedstawić swoje życiorysy
Parkerowi, zanim jeszcze samolot wystartował.
Niestety jestem tylko zwykłym turystą powiedział pan Pyne tonem pełnym
potępienia samego siebie. Zamierzam zwiedzić Teheran, Isfahan i Sziraz.
Czysta melodia tych słów tak go zachwyciła, gdy je wymawiał, że natychmiast
powtórzył jeszcze raz: Teheran. Isfahan. Sziraz.
Spojrzał na rozciągający się w dole krajobraz. Pustynna równina. Głęboko
odczuwał tajemniczą aurę tych rozległych nie zamieszkanych terenów.
Samolot wylądował w Kermanszy do odprawy celnej i paszportowej. Urzędnicy
otworzyli torbę pana Pyne a i z podnieceniem przeprowadzili oględziny pewnego
małego kartonowego pudełka. Zadali mu wiele pytań. A ponieważ pan Pyne nie
rozumiał perskiego, sprawa okazała się dosyć kłopotliwa.
Podszedł do nich pilot, przystojny jasnowłosy Niemiec o głębokich niebieskich
oczach i ogorzałej twarzy.
Pomóc? zapytał uprzejmie.
Pan Parker Pyne, który od dłuższego czasu prezentował cudowną realistyczną
pantomimę, ale jak się wydawało zupełnie bez powodzenia, odetchnął z ulgą.
To proszek na insekty powiedział. Czy może im pan to jakoś wyjaśnić?
Pilot wyglądał na zbitego z tropu.
ProszÄ™?
Pan Pyne powtórzył swoje błaganie po niemiecku. Pilot uśmiechnął się i [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl