• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Dopiero po jakimś czasie przystanęła, żeby popatrzeć na zgromadzone w galerii
    obrazy. Niektóre były naprawdę dobre. Zrobiła kilka zdjęć i ruszyła na poszukiwanie
    artystów.
    Jednego z nich nie mogła znalezć. Podeszła do ściany, na której zostały wysta-
    wione jego obrazy. Jeden przedstawiał malowniczy pejzaż - jezioro na tle wysokich
    gór. Pomyślała, że ten obraz spodobałby się Jaredowi. Zapomniała na chwilę o pracy i
    stała, wpatrując się w pejzaż.
    - Jest już sprzedany - usłyszała za sobą głos właścicielki galerii. - Jako pierwszy
    tego dnia. Pozwoli pani, że przedstawię pani nabywcę. To...
    - Już się poznaliśmy.
    Słysząc dzwięk tego głosu, Amanda zamknęła oczy. Zrobiło jej się gorąco i
    czuła, że cała płonie.
    R
    L
    T
    Był ubrany w smoking. Nigdy wcześniej nie widziała go w smokingu. Wyglądał
    oszałamiająco. Książę wieczoru.
    - W takim razie zostawiam was, żebyście sobie porozmawiali.
    Amanda stała jak zamurowana. Była w stanie jedynie na niego patrzeć. W jego
    oczach malowały się rozliczne uczucia, ale żadnego z nich nie była w stanie nazwać.
    - Piękny obraz - wychrypiała w końcu.
    - Cieszę się, że ci się podoba. Chcesz zrobić ze mną wywiad?
    - Nie jesteÅ› osobÄ… publicznÄ….
    - Dla ciebie mogę zrobić wyjątek. Nie po raz pierwszy zresztą. - Przejechał
    wzrokiem po jej figurze. - Schudłaś.
    - Ty także.
    - Dużo pracowałem.
    Patrzyła na niego tak intensywnie, że oczy zaczęły jej łzawić. Zamrugała po-
    wiekami.
    - Ja również.
    Przyglądał się jej z niezwykłą uwagą. Zledził każdą, najmniejszą reakcję na jego
    bliskość i dotyk. Kiedy musnął palcami jej policzek, zadrżała.
    - Proszę, nie, Jared - szepnęła.
    Nie rób tego, bo będę tęsknić za tobą jeszcze bardziej. Dłużej tego nie zniosę.
    - Tęskniłaś za mną? - spytał cicho, ale i tak go usłyszała.
    Tęskniła za nim każdego dnia, z każdym nabieranym oddechem. Jak miała mu
    to powiedzieć?
    Podszedł jeszcze bliżej. Serce waliło jej jak oszalałe, oddech był urywany i
    szybki. Walczyła o tlen, żeby zachować zdolność myślenia. Musiała się chronić.
    - Nie chcę być twoją utrzymanką - wyrzuciła z siebie słowa, które leżały jej na
    duszy. - Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał dalej płacić za dom Colina. Proszę tylko,
    żebyś dał mi wcześniej znać...
    Przerwała, widząc wyraz jego twarzy. Jared pobladł, a wokół zaciśniętych ust
    pojawiła się jasna obwódka.
    R
    L
    T
    - Wychodzimy - rzucił przez zaciśnięte zęby.
    Przestraszyła się. Bez słowa sprzeciwu wyszła z galerii i zaczęła iść w stronę
    parkingu. Zdążyła ujść kilka metrów, kiedy usłyszała za sobą jego pospieszne kroki.
    Po chwili zrównał się z nią.
    - Naprawdę myślisz, że mógłbym to zrobić? - Złapał ją za ramię i obrócił w
    swoją stronę. - Za kogo ty mnie uważasz?
    - Nie wiem, co o tobie myśleć, Jared.
    - Naprawdę myślisz, że jestem takim draniem, żeby posłużyć się twoim dziad-
    kiem? Boże, Amando. To nie tego chcę.
    - Nie wiem, czego chcesz. Ale wiem jedno. Nie mogę ci niczego zawdzięczać.
    Oddam ci te pieniądze. Mam pracę, oszczędzam i...
    - Nic mi nie jesteś winna! - krzyknął. - Spłacam dług, który u niego zaciągną-
    Å‚em.
    Oddychał ciężko.
    - Odeszłaś ode mnie.
    - Bo mnie nie chciałeś.
    - Czego ty, do diabła, ode mnie oczekujesz?
    - Wszystkiego! - Teraz już nic nie było w stanie jej powstrzymać. - Zawsze
    chciałam cię całego. Ale ty mnie odrzuciłeś.
    - Mówisz o tamtej nocy, w którą Colin został przewieziony do nowego domu?
    - O tej, w którą powiedziałeś mi  nie". - Wtedy, kiedy najbardziej go potrzebo-
    wała.
    Jared zacisnął dłonie w pięści.
    - Chodziło ci tylko o seks, prawda? Dla ciebie nic innego się nie liczy.
    - Bzdura! - krzyknęła. - Prosiłam, żebyś się ze mną kochał, ale była to jedynie
    niewielka część tego, czego od ciebie naprawdę chciałam.
    Zmarszczył brwi.
    R
    L
    T
    - Marzyłam, że mnie pokochasz. Pragnęłam tego, odkąd tylko pamiętam. Wiem,
    że ty miałeś inne pragnienia. Nie potrzebujesz osoby, która będzie z tobą na zawsze.
    Zapewne nigdy nie będziesz kogoś takiego potrzebował.
    ZamknÄ…Å‚ oczy.
    - Jared...
    - Kochasz mnie?
    - Jak możesz o to pytać? Jak inaczej nazwać to, co do ciebie czuję?
    - Wiem, że mnie pragniesz.
    - Mówisz o seksie. Niezależnie od tego, jak jest wspaniały, nie ma nic wspólne-
    go z tym, co do ciebie czuję. Nie cierpię tego, czego przez ciebie doświadczam. Sa-
    motności. Smutku. Niepewności. Mam dosyć nieustannego zastanawiania się, czym to
    się skończy.
    Patrzył na nią, jakby nagle zaczęła mówić w obcym języku. Jakby znaczenie jej
    słów w ogóle do niego nie docierało.
    - Do diabła, Jared, kocham cię od lat. Zawsze cię kochałam.
    - Ale dlaczego?
    Amandzie serce kurczyło się z bólu. Chłopiec, którego porzuciła matka, a ojciec
    zaniedbywał. Nie wierzył w to, że można go kochać dla niego samego.
    - Jak możesz o to pytać? Jesteś stworzony do tego, by być kochanym.
    Zmarszczył brwi, ale Amanda nie dała sobie przerwać.
    - To prawda, kocham twoje ciało. Jesteś chodzącym seksem i doskonale o tym
    wiesz. Jedynym mężczyzną, którego kiedykolwiek pragnęłam i którym nie mogę się
    nasycić. Twoje konto zupełnie mnie nie interesuje, choć oczywiście jestem bardzo
    wdzięczna za to, co zrobiłeś dla dziadka. To dowód na to, jaki potrafisz być szczodry.
    I honorowy. Ale ja kochałam cię jeszcze wcześniej. Pokochałam chłopaka, który pra-
    cował u dziadka na farmie i w jego biurze. Chłopaka, który zawsze był poważny i
    małomówny, ale który samym spojrzeniem potrafił sprawić, że mój dzień był pełen
    radości.
    - Dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś?
    R
    L
    T
    - A nie wiedziałeś tego? To ja od zawsze ci się narzucałam, a ty mnie odpycha-
    Å‚eÅ›.
    - Myślałem, że chodzi ci tylko o... %7łe byłem dla ciebie kimś w rodzaju chłopca
    do zabawy. RozrywkÄ….
    - Och, Jared. - Potrząsnęła głową. - To ja sądziłam, że jestem dla ciebie jedynie
    dziewczyną do łóżka. %7łe niczego więcej ode mnie nie oczekujesz.
    - Bo tak początkowo było - powiedział powoli. - Wspomnienie tamtej nocy ści- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl