• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Muszę wylądować - powiedział spokojnie, ale stanowczo. - Nie ma powodu do paniki. Chciałbym
    jednak coś sprawdzić.
    - Ale to nic poważnego, prawda? - zapytała, wychylając się do przodu.
    - Nie, nie. Uważam jednak, że powinienem się upewnić. Niech pani to uzna za intuicję. Właściwie
    wszystko dobrze działa... Wskazniki są w porządku. Ale mam przeczucie.,. Przepraszam panią, ale
    lepiej na zimne dmuchać. Ten samolot ma już swoje lata.
    - Cóż, pan jest tu kapitanem - odpowiedziała Dana niepewnie. - Gdzie jesteśmy?
    - Dokładnie czterdzieści kilometrów na południowy wschód od posiadłości Teparri. Zaraz skontaktuję
    się z kontrolą lotów i przekażę, że będziemy lądowali - wyjaśnił pilot. - Jeśli zajdzie taka konieczność,
    przyleci do nas mechanik. Stąd do Mary jest około trzech kwadransów lotu. Jeśli dopisze nam
    szczęście, opóznienie nie będzie długie. Pewnie jakiś przewód się obluzował lub coś w tym rodzaju. -
    Przerwał na
    AUSTRALIJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
    91
    chwilę. - Aha, już wiem, to ciśnienie paliwa. Chyba bak przecieka.
    Logan przyleciał swoim samolotem do Mary o zachodzie słońca. Zapytał od razu administratora,
    Man-ny'ego Buchana, który czekał na niego, czy Dana już przyleciała.
    - Jeszcze nie, szefie - odpowiedział Manny, spokojny jak zawsze.
    - Co takiego? - Logan, kierując się już do dżipa, stanął w miejscu i obrócił się gwałtownie.
    - O której miała się zjawić? - spytał Manny, zaskoczony reakcją szefa.
    - Mniej więcej o szesnastej. Jedzmy szybko do domu, Manny, może przysłała jakąś wiadomość.
    - Niech pan wsiada!
    Na progu powitała ich Ainslie. Była wyraznie zaniepokojona.
    - Dana jeszcze nie przyjechała. Zaczynam się o nią martwić - powiedziała.
    - Dzwoniłaś do przewoznika samolotowego?
    - Właśnie miałam to zrobić, kiedy usłyszałam, że nadjeżdża dżip. Ty zadzwoń, kochanie - powiedziała
    AinsUe łamiącym się głosem.
    Była bliska histerii. Jej mąż, ojciec Logana, zginął w katastrofie lotniczej. Nigdy tak naprawdę nie
    doszła do siebie po tym wydarzeniu. Z drugiej strony latanie było jedynym sposobem szybkiego po-
    92
    AUSTRALIJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
    ruszania się po interiorze, więc nie udawało się go unikać.
    Logan lepiej niż kto inny znał związane z tym niebezpieczeństwa. Jego ojciec był bardzo doświadczo-
    nym pilotem, ale nic mu to nie pomogło, gdy zawiodła mechanika.
    Logan dodzwonił się do obsługi pasażerów i dowiedział o informacji z kontroli lotów w Brisbane, że
    pilot zgłosił przymusowe lądowanie. Nie nawiązał jednak potem łączności, więc nie było wiadomo,
    czy wylądował szczęśliwie. Planowano zorganizowanie ekipy poszukiwawczej.
    Ta wiadomość mu nie wystarczyła. Choć nigdy nie wpadał w panikę, tym razem czuł, że serce wali
    mu jak młotem. Myślał o Danie zagubionej gdzieś na środku pustyni. Serce mu się krajało. Może ona
    jest w niebezpieczeństwie? Nie mógj skoncentrować się na niczym innym.
    W tej właśnie chwili Alice wbiegła do jego gabinetu.
    - Gdzie jest Dana? Czy ona zginie? Logan wziął małą na ręce.
    - Alice, jak możesz zadawać takie pytanie? Skąd ci to przyszło do głowy?
    - Słyszałam, że samolot jest bardzo opózniony - odpowiedziała przestraszona.
    - No, to możesz się przestać martwić - powiedział stanowczo. - Pilot musiał wylądować na trasie. I do-
    AUSTRALUCZYK SZUKA %7Å‚ONY
    93
    brze, bo jest bardzo ostrożny. Podał swoją pozycję. Wiemy, że Dana jest gdzieś na południowy
    wschód od Teparri. Znasz tę posiadłość, prawda? Nie jest stąd bardzo daleko. Lecę, żeby ich odnalezć.
    - Naprawdę? To wspaniale! Mogę lecieć z tobą?
    - Nie, musisz zostać z babcią i nie chcę słyszeć żadnego marudzenia - odpowiedział Logan. - Przy-
    wiozÄ™ DanÄ™ do domu.
    - Nic nie poradzę, że się o nią boję, wujku.
    - Wiem, kochanie. - Pocałował dziewczynkę w policzek. - Jeśli chcesz, możesz zaczekać na nasz
    powrót i nie kłaść się do łóżka, chociaż to trochę potrwa
    - Och, cudownie! Tak, proszę! - Alice bardzo się ożywiła. - I tak nie mogłabym zasnąć. Tak bardzo
    kocham Danę. Wierzysz w Boga, wujku? - zapytała, patrząc mu uważnie w oczy.
    - Wierzę w istnienie boskiej istoty, tak - odpowiedział. Starał się, by zabrzmiało to przekonująco.
    - On nie pozwoli Danie zginąć - powiedziała poważnie Alice.
    Samolot wzbił się w powietrze tuż po zmierzchu i mknął ku ugwieżdżonemu niebu. Na szczęście
    Logan znał bardzo dobrze okolicę. Znał też pozycję podaną przez pilota czarterowej maszyny.
    Ponieważ nie nadeszła od niego żadna inna wiadomość, Logan był zdany jedynie na tę informację.
    Modlił się do Boga, w którego Alice tak mocno wierzyła, żeby chodzi-
    94
    AUSTRALIJCZYK SZUKA %7Å‚ONY
    ło jedynie o uszkodzenie radia albo brak zasięgu z ziemi.
    Dana. Co z nią? Nie mógł przestać o niej myśleć. Miało być zupełnie inaczej. Powinien rzucić
    wszystko, nie jechać do odległego gospodarstwa i ruszyć z pomocą od razu, kiedy jej samolot musiał
    przymusowo lądować.
    Zdał sobie nagle sprawę, że ją kocha. Kochał ją już wtedy, gdy jeszcze nie bardzo wiedział, co o niej
    sądzić. Przypomniał sobie rysy jej twarzy, sytuację, kiedy ostatni raz ją obejmował...
    Dana odmieniła jego życie. A teraz, gdy być może jej życiu zagrażało niebezpieczeństwo, czuł, że
    serce mu pęka. Kiedyś uważał się za silnego człowieka o stalowych nerwach, w pełni kontrolującego
    swoje emocje. Tak go wychowano. Liczyła się przede wszystkim odpowiedzialność za dziedziczony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl