• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    tchnienie.
    Rozdział piętnasty
    Piątkowe wydanie  Moose County coś tam ukazało się dwie godziny
    wcześniej niż zwykle. Wielki nagłówek głosił:
    KRAKSA W BLACK CRESK
    Tragiczny finał szalonej przejażdżki
    W czwartek wieczorem przez miejscowość Wildcat przemknął z
    rykiem rozpędzony pociąg. Z maksymalną prędkością zjechał w dół
    stromego wzniesienia. Na zakręcie wykoleił się i spadł w mętne wody
    Black Creek. Jedna osoba zginęła, czterdzieści odniosło rany, w tym
    kilka poważne.
    Był to zabytkowy  Pociąg do Zabawy : legendarna lokomotywa
    numer 9 i trzy wagony. Według relacji świadków fatalna przejażdżka
    rozpoczęła się w Sawdust City około godziny 9. 15. Pociąg głośno
    gwiżdżąc, ruszył w kierunku południowym i minął stacje Kennebeck,
    Pickax i Little Hope. Mało brakowało, a w Black Creek Junction
    zderzyłby się ze składem dwudziestu wagonów towarowych, które
    właśnie przetaczano na sąsiedni tor.
    Kiedy mieszkańcy Wildcat, słysząc przenikliwy gwizd
    lokomotywy, wybiegli z domów, zdążyli zobaczyć już tylko tył
    niknÄ…cego w dole stromego wzniesienia pociÄ…gu.. Nie wiadomo,
    dlaczego pociąg nie zwolnił przed Wildcat; być może przyczyną
    wypadku było wadliwe działanie urządzeń sygnalizacyjnych. Trwa
    dochodzenie w tej sprawie.
    Rzecznik linii SC&L oświadczył, że spółka nie ponosi żadnej
    odpowiedzialności, niezależnie od wyniku dochodzenia, ponieważ
     Pociąg do Zabawy stanowił własność prywatną i stał na prywatnej
    bocznicy.
    W chwili, kiedy numer został oddany do druku, okoliczności
    zdarzenia nie były znane. Rzecznik biura szeryfa w Lockmaster
    County stwierdził:  Jacyś wykolejeńcy gwizdnęli pociąg i urządzili
    sobie ostrÄ… jazdÄ™ .
    Jak powszechnie wiadomo, właścicielem  Pociągu do Zabawy
    jest Floyd Trevelyan, poszukiwany w zwiÄ…zku z aferÄ… finansowÄ….
    Drużyna pociągu i wszyscy pasażerowie byli mieszkańcami Domu
    Emerytowanego Kolejarza w Sawdust City. Jedyna ofiara śmiertelna
    to maszynista, Oswald Graphite, lat 84. Mężczyzna słynął z tego, że
    przez 50 lat pracy w SC&L skrupulatnie przestrzegał zasad
    bezpieczeństwa i nigdy nie spowodował wypadku. Mężczyzna był
    teściem Floyda Trevelyana.
    Pasażerowie i pozostali członkowie załogi zdążyli wyskoczyć,
    zanim pociąg spadł na dno wąwozu. Osiemnaście osób wymagało
    dłuższej hospitalizacji, dwadzieścia dwie po opatrzeniu obrażeń
    zwolniono do domu. Uczestników wydarzenia przesłuchała policja.
    Nie można wykluczyć zmowy milczenia.
    Obecny na miejscu katastrofy sanitariusz powiedział:  Wszyscy
    ci panowie dawno temu przekroczyli wiek emerytalny. Zdaje się, że
    naszła ich ochota, żeby sobie poskakać, jak za dawnych dobrych
    czasów. Zapomnieli tylko, że ich kości już nie są takie jak kiedyś. Było
    wiele przypadków złamań .
    W akcji ratowniczej brały udział służby medyczne, ekipy
    ochotników oraz oddziały ochotniczej straży pożarnej z Lockmaster,
    Black Creek Junction, Flapjack i Little Hope. Na miejscu zjawiła się
    też policja stanowa oraz szeryfowie Moose County i Lockmaster
    County. Z Flapjack sprowadzono sprzęt specjalistyczny. Wiadukt nad
    Black Creek nie został uszkodzony, trzeba było jednak wymienić szyny
    i podkłady. Brygadzista powiedział:  Normalnie powyrywało szyny
    na zakręcie. Kurde, ale jazda .
    Dwanaście godzin wcześniej Riker i Qwilleran opuścili miejsce
    katastrofy, każdy z nich w innym nastroju: jeden radosny, drugi
    smutny.
    Zdaniem Rikera pociÄ…g ukradli oszukani przez Trevelyana
    klienci jego banku. Przejażdżka miała być szaleńczym aktem zemsty.
    Ironia losu sprawiła, że jedyną ofiarą był teść malwersanta. Wybuchł
    kocioł, Ozzie zginął, poparzony na śmierć. Dlaczego nie skoczył, tak
    jak inni? Cała wycieczka musiała być wcześniej dokładnie
    zaplanowana; tender był napełniony węglem i wodą.
    Z kolei Qwilleran dysponował pewnymi informacjami, których
    jednak nie mógł ujawnić bez szkody dla powodzenia Operacji
     Gwizdek . Etyka zawodowa nakazywała mu podzielić się wiedzą z
    Rikerem, ale z drugiej strony, pomyślał sobie, i tak w końcu wszystko
    wyjdzie na jaw. Jego prywatna misja powinna pozostać tajemnicą; nie
    mógł też przecież zdradzić swojej wspólniczki. Nie miał
    najmniejszych wątpliwości, że Ozzie pragnął odjechać z tego świata
     pełną parą i ani myślał skakać. Może stary maszynista pragnął
    powtórzyć sławną kraksę z 1908 w nadziei, że w ten sposób i jego
    imiÄ™ przejdzie do historii?
    Podczas gdy Riker latał po nasypie, wymachując legitymacją
    prasową, Qwilleranowi udało się na własną rękę porozmawiać z
    ofiarami katastrofy. Mężczyzni nie mieli ochoty udzielać wywiadów,
    ale Qwilleran wyjaśnił, że znał Ozziego osobiście. W Domu
    Emerytowanego Kolejarza nikt przed nikim nie miał tajemnic.
    Wszyscy słyszeli o  gościu nazwiskiem Mackintosh z Chicago , który
    przeprowadził z Ozziem wywiad, bo zbierał materiały do swojej
    książki, i postawił mu w barze  Jump-OfF hamburgera i dwie kolejki
    whiskey. Wszyscy opowiedzieli tę samą historię: Pomysł przejażdżki
    pojawił się nagle, dzień wcześniej, podczas narady w barze. Ozzie
    stwierdził, że to byłby niezły numer gwizdnąć pociąg i go wykoleić.
    Potrzebował trzech ludzi, sam zamierzał prowadzić. Mieli
    utrzymywać wysokie ciśnienie; Ozzie zamierzał rozwinąć
    maksymalną prędkość. Każdy, kto tylko chciał, mógł załapać się na
    przejażdżkę, z wyjątkiem tych, którzy byli za starzy na to, żeby
    skoczyć. A skoczyć mieli, zanim pociąg dotrze do zakrętu przed
    wiaduktem. Każdy wiedział, jak to się robi. Teraz, po wszystkim,
    wzmocnieni odpowiednią dawką środków przeciwbólowych, niczego
    nie żałowali. Dawno się tak świetnie nie bawili!
    Czuli, że Ozzie nie skoczy. Nie puścił ręki z przepustnicy,
    niezależnie od wszystkiego; po co mu hamulec? Był odważny. Nieraz
    tego dowiódł. Zawsze mówił, że nie chce umrzeć, leżąc w łóżku.
    Chciał odejść pełną parą.
    Qwillerana ogarnęło niepokojące uczucie, że to on wywołał
    lawinę nieprzewidzianych wydarzeń, wpadając na pomysł zjazdu
    rodzinnego. Zakup pociÄ…gu przez Ozziego, wyjazd Florrie do
    Szwajcarii, kraksa, wreszcie śmierć Ozziego, wszystko było skutkiem
    tego jednego spotkania. Można by dyskutować, czy wyczyn starego
    maszynisty świadczył o odwadze, ale kiedy się pomyślało, jak zginął,
    ciarki przechodziły po plecach. Może w ten sposób chciał wymierzyć
    sobie karę za to, że w tak okrutny sposób potraktował własną córkę?
    Następnego dnia Qwilleran (w ostatniej chwili) oddał do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl