-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miał białą kaffiję* [kaffija arabskie nakrycie głowy składające się z kwadratowej chusty podtrzymywanej
grubym sznurem.] Obserwując go, Dełaney zastanawiała się nad decyzją, którą podjęła. Dobrze
wiedziała, co się wydarzy, gdy powie o niej Jamalowi. Drżącą ręką uniosła do ust filiżankę z
kawą, I tylko nie mogła, za nic na świecie, wyznać mu, że go kocha.
Znudziło się jej wyglądanie przez okno. Postanowiła wypić kawę jak każdego dnia, na
ganku. Chciała, żeby Jamal ją zobaczył. Pragnęła poczuć na sobie ciepło jego spojrzenia. I
spojrzeć mu w oczy. Przekonać się, że nadal dostrzeże tam jego pragnienia.
Na dzwięk otwieranych drzwi, Jamal i Asalum obrócili się gwałtownie. I obaj wbili w nią
badawcze spojrzenia. Chociaż każdy z innego powodu. Asalum starał się przeniknąć kobietę,
która takie wrażenie zrobiła na jego księciu. Znał go od tak dawna, że bez trudu czytał w nim
jak w otwartej księdze. Widział, że Jamal jej pożąda. I bardzo go to martwiło.
Oczy Jamala śledziły każdy jej krok od chwili, gdy wyszła na ganek. Pierwsza myśl była
taka, że Delaney jest piękna. W następnej chwili pomyślał, że tego ranka wygląda jakoś
inaczej. Zamiast podkoszulka i szortów miała na sobie letnią sukienkę na cieniutkich
ramiączkach. A jej kręcone loki nie spływały już swobodnie wokół twarzy, lecz były spięte
spinką.
Muszę już jechać, wasza wysokość powiedział Asalum. Nie odrywając oczu od
Delaney, Jamal kiwnął głową.
Modląc się w duchu do Allacha o pomoc, Asalum oddalił się.
Delaney wykonała kilka głębokich oddechów. Potem nacisnęła klamkę i wyszła na ganek.
Natychmiast napotkała spojrzenie Jamala. I wyczytała w nim wszystkie jego pragnienia. Jego
ciemne oczy wpatrywały się w nią z wielką siłą. Kiedy ruszył w jej stronę, przypominał
polującego wilka. I choć wiedziała już, jaki będzie koniec tej ich gry, nie zamierzała mu
niczego ułatwiać.
Dzień dobry, Delaney. Jamal zatrzymał się tuż przed nią.
Dzień dobry, Jamalu odparła uprzejmie. Otaksowała go spojrzeniem, od stóp do
głowy.
Ubrałeś się dzisiaj zupełnie inaczej.
Uśmiechnął się z rozbawieniem.
Owszem. Ty także powiedział. Odpowiedziała uśmiechem. Ta gra zaczynała się jej
podobać.
Pomyślałam, że dzisiaj jest doskonały dzień na to, bym zrobiła coś, czego nie robiłam
jeszcze od przyjazdu.
Cóż to takiego?
Zamierzam wypróbować tę wannę za domem. Jest dość duża dla dwojga.
Zastanawiałam się, czy zechcesz mi towarzyszyć?
Zaskoczony, wysoko uniósł brwi.
Tak. Myślę, że tak odparł bez wahania.
Zapadła pełna napięcia cisza. Delaney dobrze wiedziała, że nie dał się zwieść i przejrzał
jej grę. Wiedział, że próbowała się nim bawić. Pamiętała także, że sam powiedział, że nie
zamierza grać uczciwie.
I, prawdę mówiąc, liczyła na to.
Idę powiedziała niemal szeptem. Kostium mam już na sobie.
A ja dołączę do ciebie za chwilę odparł. Ruszyła do drzwi. Ale nagle zatrzymała się i
rzuciła:
Jeszcze jedno, Jamalu.
Tak?
Musisz mi obiecać, że będziesz trzymał ręce przy sobie.
Szatański uśmieszek zatańczył na jego wargach. Oczy zalśniły.
Zgoda. Obiecuję.
Delaney zamrugała nerwowo powiekami. Zaskoczył ją. Bez słowa otwarła drzwi i weszła
do domu. Zastanawiała się, czy naprawdę zamierzał dotrzymać obietnicy.
Jamal zjawił się po kilku minutach. Delaney leżała, zanurzona w gorącej wodzie. Gdy go
ujrzała, na chwilę przestała oddychać. W skąpych kąpielówkach robił naprawdę wielkie
wrażenie. Poczuła olbrzymią radość, że przez najbliższe trzy tygodnie będzie należał tylko do
niej.
Woda jest chyba gorąca. Jamal przerwał jej rozmyślania.
Owszem odparła z uśmiechem.
Rzucił ręcznik w kąt i przysiadł na krawędzi wanny. A ona nie odrywała od niego oczu.
Zauroczona, patrzyła, jak wolno zanurzył się naprzeciw niej aż po szyję.
Mmmm, wspaniale szepnął. Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu.
O, tak. Tak przytaknęła Delaney, nieco zdziwiona. Czyżby naprawdę nie zamierzał
niczego robić? Wydawał się szczęśliwy. A może usnął? I nawet nie spojrzał na jej kostium. A
miała na sobie najbardziej skąpe bikini, jakie tylko można sobie wyobrazić. Dostała je od
koleżanki, ale jeszcze nigdy nie ośmieliła się w nim pokazać.
Zawiedziona i rozczarowana, zamierzała już zamknąć oczy... Wtedy poczuła go.
Wyciągniętą stopą dotknął jej najintymniejszego miejsca. Zacisnęła powieki i gwałtownie
wciągnęła powietrze. Ale on nie zamierzał poprzestać na tym. Po chwili jego stopa znalazła [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl