• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    żeby dziadek go nie odnalazł. Przypuszczam, że to drugie wcielenie początkowo było jeszcze
    jednym żartem, a dopiero potem stało się dla Velliego ważne. Pewnie chciał zawstydzić
    dziadka, który powiedział, że Vellie jest nicponiem i gdyby nie nosił nazwiska swojego rodu,
    byłby po prostu nikim. Postanowił mu udowodnić, że to nieprawda.
     Udało mu się. Kapitan Baker dowiódł, że jest wielkim człowiekiem.
     Może zdaniem niektórych.  Harry zmarszczył czoło. Ta kobieta należała do niego. Nie
    do jego brata. Obrócił się na krześle i uśmiechnął do Claire. Wiedział, jak robić wrażenie na
    kobietach.
    Claire odwzajemniła uśmiech i usiadła na krześle obok niego,
     Powiedz mi teraz, dlaczego spędzasz tyle czasu z moim& kuzynem. Czy w domu nie
    ma dla ciebie dość zajęć?
     Chyba trochę się nudzę.  Spuściła wzrok. Nie chciała, żeby Harry miał ją za osobę
    skłonną do narzekań. Nie chciała postawić się przed nim w złym świetle.  Ale tylko trochę. 
    Spojrzała na niego.  Och, Harry, kiedy poznam twoją matkę?
     Kiedy tylko zechcesz  odrzekł bez wahania. W duchu wcale jednak nie był tego taki
    pewien. Upór Trevelyana był niczym w porównaniu z tym, do czego była zdolna jego matka.
     Harry, chcę spędzać z tobą więcej czasu. Chce, żeby było między nami tak jak w
    Londynie, Moglibyśmy razem chodzić w różne miejsca, częściej rozmawiać, mieć wspólne
    zajęcia. Przecież się kochamy, wiec powinniśmy się zachowywać jak zakochani.
     Naturalnie.  Harry pomyślał, że powinien za to wyzwać Trevełyana na pojedynek. Dla
    niego czas zalotów skończył się w Londynie, a teraz wolno mu już było żyć po swojemu, tak
    jak zawsze. Zrobił to, co do niego należało, Usłyszał, że jest do wzięcia urocza amerykańska
    dziedziczka, więc pojechał do Londynu i zapewnił sobie jej przychylność. Niestety,
    wyglądało na to, że przez brata będzie musiał przedłużyć okres zalotów.
     Chcę też spędzać więcej czasu z twoją siostrą.
    Harry się rozpromienił.
     Z Leatrice? Naturalnie. Możesz z nią spędzać tyle czasu. Ile tylko chcesz. Ona uwielbia
    to samo co ty.
    Znów na niego spojrzała:
     A co ja uwielbiam?
     Książki, Historię. I Szkotów.
    Uśmiechnęła się, a Harry odetchnął z ulgą. Ech, te kobiety i ich przejęte sprawdziany
    miłości. Wszystkie jego kochanki były takie same. Nigdy nie zadowalały się samą obecnością
    mężczyzny, wciąż chciały od niego dowodów miłości.
     Wiem, że Leatrice lubi książki. A co jeszcze?
    Harry sięgnął po kieliszek. Kilka razy w życiu zdarzyło mu się jeść bez służby, a jednym
    z najgorszych doświadczeń z tym związanych była konieczność samodzielnego napełniania
    kieliszka.
     Oprócz Jamesa Kincaida?
    Claire usiadła mu na kolanach.
     Kto to jest James Kincaid?
    Harry gorzko pożałował, że w porę nie ugryzł się w język.
     Nikt. %7łartowałem. Wierz mi, że to naprawdę nikt ważny. Zresztą chyba już nie żyje. Na
    pewno nie żyje.
     Kim wiec był?
    Harry dopił wino z kieliszka i sięgnął po butelkę znajdującą się w srebrnym wiaderku, na
    tacy przy bocznym stoliku. Nie mógł jednak jej wziąć, nie odwracając się plecami do Claire,
    pomyślał więc, że lepiej zaczekać. Strapione kobiety miewały czasem najdziwniejsze myśli.
    Gdyby odwrócił się tyłem do Claire, mogłaby na przykład uznać, że wino jest dla niego
    ważniejsze niż ona.
     Lee zakochała się w nim, kiedy była jeszcze dziewczynką. Może zresztą zawsze go
    kochała. Nie wiem. Byłem wtedy dzieckiem, więc nie pamiętam dokładnie.  Nie pamiętał,
    co działo się, zanim jego siostra jeden, jedyny raz rzuciła wyzwanie matce, za to dobrze
    pamiętał, jakie miało to skutki. Czasem zdawało mu sic że w niektórych pokojach Bramley
    wciąż jeszcze odbijają się echem krzyki Leatrice.
     Co się stało?
     Kincaid był ze wszech miar niestosownym kandydatem. Lee jest przecież córką księcia,
    sama wiesz. Kincaid był&  Urwał, ponieważ Claire zaczynała robić taką minę, jaką robią
    wszystkie kobiety, gdy wietrzą w powietrzu romans.  Kincaid naprawdę jest albo był, jeśli
    nie żyje, wyjątkowym dziwakiem. Potrafił chodzić po pokoju i gadać do siebie. Z kieszeni
    zawsze wypadały mu różne papiery. Wiejskie dzieciaki uwielbiały biegać za nim i naśmiewać
    się z niego. Matka miała racje, że nie pozwoliła Leatrice go poślubić.
     I Leatrice nie poślubiła potem nikogo innego?
    Harry pokręcił głową. Nie zamierzał opowiadać Claire o wojnie między matką a córką.
    Lee powiedziała, że jeśli nie może poślubić tego, kogo chce, to nie poślubi nikogo. Matka na
    to, że jeśli Lee nie zgodzi się na wybranego przez nią kandydata, to ona, księżna Mac Arran,
    zamieni jej życie w piekło.
     Lepsze to, niż poślubić znienawidzonego człowieka, tak jak ty, i wieść potem takie
    życie jak ty  odpaliła Leatrice.
    To był jej ostatni przejaw buntu wobec kogokolwiek. Harry wiedział, że matka dawno już
    złamała ducha Leatrice. Był zresztą przekonany, że nie ma na świecie drugiej osoby, która
    dorównywałaby siłą jego matce.
    Claire wstała, więc natychmiast z tego skorzystał i sięgnął po butelkę wina.
     Harry, ja muszę coś robić. W Ameryce byłam cały czas zajęta.
    Zdaniem Harry ego, wszyscy Amerykanie byli zawsze zajęci. Zdawali się nie mieć
    pojęcia, że można spokojnie siedzieć. Albo przy czymś się krzątali, albo opowiadali, co
    zamierzają zrobić. Słyszał kiedyś, jak jakaś okropna Amerykanka chwaliła się, że podała
    elegancką kolację dla gości w ciągu zaledwie pięćdziesięciu minut
     To zupełnie naturalne, moja droga. Wszyscy potrzebujemy jakichś zajęć. %7łycie jest nic
    niewarte, jeśli człowiek czegoś nie dokona podczas swojego pobytu na ziemi.  Gdzieś
    przeczytał to zdanie i był bardzo zadowolony z siebie, że udało mu się je we właściwej chwili
    wykorzystać.  A co konkretnie miałaś na myśli?
    Claire spojrzała w okno. Na zewnątrz panował mrok, za. słony nie były zaciągnięte. W
    szybie zobaczyła własne od bicie; a obok przystojnego mężczyznę, swobodnie rozpartego na
    krześle i popijającego wino. Znów spojrzała na Harry ego.
     Chcę obejrzeć cały majątek. Przedstawiłbyś mnie swoim rządcom i pokazał, jak pracuje
    na siebie twoja ziemia. Bardzo mnie ciekawi, w jaki sposób zarządzasz majątkiem.
    Harry odpowiedział jej wątłym uśmiechem. Nie poznałby rządcy Bramley, nawet gdyby
    znalazł się z nim w jednym pokoju. Musiał poprosić o pomoc Charlesa.
     Naturalnie. Z przyjemnością cię oprowadzę. Coś jeszcze?  Może gwiazdkę z nieba?  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl