• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    ci zagrozić, Rinaldo?
     Będę tak samo bezpieczny jak tutaj, w Amberze  zapewnił.
     Dobrze.  Uśmiechnął się.  Porozmawiam z Julianem. Możesz udać się
    do niego i sprawdzić, czego zdołasz się dowiedzieć od Dalta.
     Chwileczkę  wtrąciłem.  Padał śnieg i dmucha dość paskudny wicher.
    Luke przybył z bardziej umiarkowanego klimatu, a ten jego płaszcz wygląda dość
    przewiewnie. Znajdę mu cieplejszy. Mam jeden gruby i ciężki, jeśli tylko będzie
    na niego pasował.
     Przynieś go  powiedziała.
     Zaraz wracamy.
    Zacisnęła wargi, ale skinęła głową.
    Oddałem Luke owi miecz. Przypiął go. Wiedziałem, że Vialle wie, że chcę
    z nim chwilę porozmawiać na osobności. A ona była z pewnością świadoma tej
    mojej wiedzy. I oboje wiedzieliśmy, że mi ufa  co rozjaśnia mroki mej egzy-
    stencji, ale też mocno ją komplikuje.
    Po drodze do moich komnat zamierzałem poinformować Luke a o kilku spra-
    wach, wśród nich o bliskiej koronacji w Kashfie. Czekałem jednak, aż oddalimy
    się od saloniku, jako że Vialle ma niezwykle czuły słuch. To jednak dało Luke owi
    przewagÄ™ i zaczÄ…Å‚ pierwszy.
     Dziwna sytuacja  stwierdził.  Polubiłem ją, ale mam uczucie, jakby
    nie mówiła wszystkiego.
     Prawdopodobnie słuszne  przyznałem.  Chyba wszyscy tacy jesteśmy.
     Ty też?
     Ostatnio tak. Tak się porobiło.
     Czy wiesz o tej sprawie coś, o czym powinieneś mnie uprzedzić? Pokręci-
    łem głową.
     Wszystko zdarzyło się całkiem niedawno. Vialle przekazała ci wszystko,
    o czym sam wiem. A może ty masz przypadkiem jakieś informacje, których nie
    znam?
     %7ładnych. Dla mnie to też niespodzianka. Ale muszę ją zbadać.
     Chyba tak.
    103
    Zbliżaliśmy się do końcowego odcinka korytarza i uznałem, że powinienem
    go ostrzec.
     Za chwilę będziemy u mnie  powiedziałem.  Chcę, żebyś wiedział, że
    jest tam twoja matka. Jest bezpieczna, ale niezbyt rozmowna.
     Znam działanie tego zaklęcia  odparł.  Twierdziłeś, jak pamiętam, że
    potrafisz go usunąć. Zatem. . . Dochodzimy do następnego tematu. Ta przerwa
    opóznia realizację ataku na Maskę i twojego brata.
     Nie tak bardzo  stwierdziłem.
     Nie wiemy przecież, ile czasu mi to zajmie  mówił dalej.  Przypuśćmy,
    że sporo. Albo przypuśćmy, że przydarzy mi się coś, co naprawdę nas zatrzyma.
    Spojrzałem na niego badawczo.
     Na przykład co?  zapytałem.
     Sam nie wiem. Zgaduję tylko. W porządku? Wolę się przygotować na
    wszelkie okoliczności. Więc jeżeli będzie trzeba odłożyć atak. . .
     No dobrze. Powiedz to  rzuciłem, kiedy podeszliśmy do moich drzwi.
     Zmierzam do tego  kontynuował  co się stanie, jeśli dotrzemy tam za
    pózno? Powiedzmy, że przybywamy, a twój brat zdążył zakończyć rytuał, który
    zmienił go w piekło na wrotkach?
    Otworzyłem drzwi i przepuściłem go przodem. Wolałem nie rozważać możli-
    wości, którą właśnie opisał. Pamiętałem opowieści ojca o spotkaniach z Brandem
    i starciach z tÄ… niesamowitÄ… mocÄ….
    Luke przestąpił próg. Pstryknąłem palcami i ożyło kilka lamp naftowych. Pło-
    myki tańczyły przez moment, zanim ustabilizowały swój blask.
    Jasra stała na samym środku, trzymając na wyciągniętych ramionach moje
    płaszcze. Przez chwilę byłem niespokojny, jak Luke na to zareaguje.
    Stanął, przyjrzał się jej i podszedł, zapominając na chwilę o kłopotach z Jur-
    tem. Studiował ją przez jakieś dziesięć sekund i stwierdziłem, że zaczynam czuć
    się nieswojo. Wreszcie zachichotał.
     Zawsze chciała być ozdobą  stwierdził.  Ale połączenie tego z uży-
    tecznością zwykle przekraczało jej możliwości. Maska tego dokonał, choć ona
    pewnie nie zrozumie morału tej historii.
    Odwrócił się do mnie.
     Nie. Zapewne przebudzi się wściekła jak osa na haju i będzie szukać guza
     westchnął. I dodał:  Chyba nie trzyma tego płaszcza, o którym wspomniałeś.
     Zaraz ci dam.
    Otworzyłem szafę i wybrałem ciemne, futrzane okrycie. Luke pogładził je
    palcami.
     Manticora?  zapytał.
     Wilk olbrzymi.
    Zawiesiłem w szafie jego płaszcz i zamknąłem drzwi. Tymczasem on włożył
    mój.
    104
     Po drodze mówiliśmy, co się stanie, jeśli nie wrócę  przypomniał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl