• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    kiedykolwiek podzielić.
     Ja wcale cię o to nie proszę  brzmiała jego zaskakująca odpowiedz.  Przecież ty nie
    oczekujesz ode mnie, abym ekscytował się nowymi wzorami materiałów, prawda? Nie chcę
    cię zmieniać, Christo. Nie o to chodzi w miłości dwojga ludzi.
     Kiedy tu przyjechałam, powiedziałeś, że zmienię sposób, w jaki patrzę na świat 
    przypomniała mu Christa.  Niestety, nie zmieniłam... Nadal nie wierzę, że twoje szkolenie
    zmienia ludzi w aniołów pomagających sobie nawzajem. Choć nie podzielam twoich
    poglądów, akceptuję, że ty sądzisz inaczej i wiem, że uczciwie postępujesz, zgodnie ze swymi
    przekonaniami, ale...
     Ale jakaś część twej duszy wciąż nie chce mi zaufać  podsumował Daniel ze
    smutkiem.
     Nie o to chodzi  zaprzeczyła Christa.  Oczywiście, że ci ufam. Jak mogłabym nie
    ufać, po tym, co zrobiłeś... Po tym, co razem przeżyliśmy... Nie, to nie jest kwestia zaufania,
    Danielu. Po prostu nie mogÄ™...
     Nie możesz się odciąć od przeszłości  dokończył za nią Daniel.  Nie możesz pozbyć
    się obaw, że pewnego dnia mogę stać się podobny do męża twojej koleżanki. Christo,
    nieuczciwość jest cechą, która wypływa z charakteru człowieka. Rodzaj wykonywanej przez
    niego pracy nie ma z tym nic wspólnego.
     Tak, ale...
     Ale co? Powiesz, że istnieją pewne stereotypy, które zawsze się sprawdzają?
    Christa potrząsnęła głową, niezdolna do dania mu odpowiedzi.
    Właściwie nie była to prawdziwa kłótnia, ale ciężar wypowiedzianych słów odczuwali
    przez całą noc. Nawet podczas największych uniesień byli świadomi ich znaczenia.
     Muszę wyjechać  Christa powróciła teraz do tematu z poprzedniego wieczora.  Mam
    zarezerwowany lot do Pakistanu nazajutrz po zakończeniu kursu i umówione spotkania,
    których nie mogę przełożyć.  Zamknęła oczy.  Och, Danielu, tak bardzo będzie mi ciebie
    brakować. Chciałabym pozostać tu z tobą. Pragnęłabym tego ponad wszystko...
     Ale nie mogę...  dokończył za nią. Christa spoglądała na niego ze smutkiem.
     Nie musimy się śpieszyć ze ślubem  powiedziała z błaganiem w oczach.
     Nie musimy  zgodził się Daniel.  Zgadzam się też, że jest co najmniej sto powodów,
    dla których powinniśmy zbliżać się do siebie powoli. Myslę jednak, że nie o to ci w gruncie
    rzeczy chodzi. Wciąż coś przede mną ukrywasz, Christo.
     To nieprawda  zaprzeczyła, choć wiedziała, iż znowu intuicja Daniela okazała się
    bezbłędna.
    Nie chodziło o to, że go nie kochała, co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości. W
    grę nie wchodziła też kwestia zaufania. Miała pewność, że Daniel jej nie skrzywdzi, że
    zawsze przedłoży jej bezpieczeństwo ponad wszystko inne.
    Jednak wciąż głęboko w jej duszy zakorzeniona była nieufność do sensu i celowości jego
    pracy. Jeśli ma zamiar nadal prowadzić te swoje kursy...
    Z drugiej strony jednak, to jego ma kochać, tłumaczyła sobie, a nie pracę, którą
    wykonywał.
    Kiedy Daniel opowiadał z entuzjazmem o swoich planach na przyszłość i o doniosłych
    skutkach jego wysiłków dydaktycznych, miała nieodparte wrażenie, że ona dostrzega tylko
    drugą stronę monety: fałszywe obietnice, które składał naiwnym, i płonne nadzieje, które
    rozpalał w biednych ludziach. Było w tym coś z szarlatanerii... Daniel był jakby
    uzdrowicielem, który obiecywał powrót do pełnego zdrowia, ale po kuracji już nie
    interesował się samopoczuciem swoich pacjentów, nie brał odpowiedzialności za ostateczne
    efekty swojego szkolenia.
    Pierś też na początku obiecywał Laurze złote góry...
    Wcale nie chciała opuszczać Daniela. Pragnęła przy nim pozostać, ale równocześnie bała
    się. Uważała, że to niemożliwe, aby naprawdę był taki cudowny, jak jej się teraz wydawał.
    Czuła, że coś ważnego musiało umknąć jej uwagi, coś, co w przyszłości zniszczy ich
    szczęście.
    A więc jednak wciąż się czegoś obawiała i musiała to przyznać sama przed sobą. Czyżby
    bała się zależności od mężczyzny i bólu, jaki prędzej czy pózniej sprawi rozczarowanie jego
    osobÄ…?
     Szkoda, że muszę lecieć do Pakistanu  powiedziała Christa.  Tak bardzo mi będzie
    ciebie brakować...
    Daniel uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w usta, ale nie zasugerował jej odwołania
    podróży.
     To tylko trzy tygodnie  stwierdził.
    Trzy tygodnie. Christa zamknęła oczy. W obecnym stadium ich znajomości nawet trzy
    godziny rozłąki wywoływały u niej symptomy osamotnienia.
    Gdy byli razem, zamknięci w swym intymnym świecie, nic innego nie miało dla nich
    znaczenia. Wydawało się niemożliwe, aby cokolwiek i kiedykolwiek mogło ich rozdzielić.
     Miłość pomiędzy dwojgiem ludzi nie oznacza, że muszą mieć taki sam stosunek do
    wszystkich spraw  powiedział łagodnie Daniel.  Jesteśmy różnymi ludzmi. Muszą wystąpić
    sytuacje, w których będziemy czuć i myśleć inaczej.
     To prawda  przyznała Christa.  Jednak...
    Urwała. Co właściwie chciała powiedzieć? %7łe boi się o to, iż Daniel zmieni się na
    niekorzyść? Nie, oczywiście, że nie.
     Potrzebuję trochę czasu  powiedziała wreszcie.  To wszystko stało się tak szybko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl