-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ważna kwestia zawarcia ślubów małżeńskich
przedstawia bardzo mało trudności i nikt tak mało
nie kłopocze się ożenieniem syna lub wydaniem
córki za mąż, jak królowie, wielcy bardzo panowie
i chłopi. Czy pan młody przystaje do gruntu", czy,
mając już grunt, szuka sobie tylko gospodyni do
swoich krów i wieprzaków, lub, res-pective, damy,
która by robiła honory jego domu i była matką i
babką jego potomstwa, zachód jest w każdym ra-
zie niewielki, bo na obydwu tych kończynach cy-
wilizowanego społeczeństwa ludzie żenią się tylko
między sobą" i przy układaniu małżeństw uważa-
ją tylko na wzajemną dogodność, a raczej
uważają za nich na to rodzice i starsi. W bardzo
52/76
tylko wyjÄ…tkowych razach upatrzona przez rodz-
iców i starszych wzajemna dogodność nie trafia
do przekonania państwu młodym i układ familijny
napotyka z ich strony na opozycjÄ….
W ogólności, małżeństwa z przeszkodami
wydarzają się tylko u klas średnich i dlatego to
klasy te dostarczyły przedmiotu do tylu roman-
sów, komedii i dramatów. Tu jeszcze opiewane
przez poetów uczucia, wyśmiewane przez
satyryków wady i zdrożności odgrywają na serio
znaczną rolę przy kojarzeniu się każdego stadła
i można by napisać interesującą powieść o tym,
jak, dlaczego i kiedy każdy z nas się ożenił, a jak
zamierzał sam lub jak zamierzano go ożenić. Bo-
ję się tylko, że gdyby każdy z nas podał w ten
sposób swoją autohymenografię do wiadomości
publicznej, jaki zimny filozof i statystyk niemiecki
obliczyłby w końcu, że trzy czwarte części rodzaju
ludzkiego żenią się, ponieważ nieubłagana jakaś
fatalność popycha je do tego bez żadnego in-
nego racjonalnego lub sentymentalnego powodu.
Z tego wykonkludowałby bardzo sprytnie tenże
sam filozof, że człowiek jest całkiem prostym by-
dlęciem, a to, co się nazywa rozumem i uczuciem,
jest tylko sporadycznie pojawiajÄ…cÄ… siÄ™ a normal-
ną fermentacją czy wibracją mózgu. Bądz co bądz
atoli, sam fakt ożenienia się może być skutkiem
53/76
nieubłaganej fatalności, zakorzenionego zwyczaju
itd., lecz wybór drugiej osoby, według prawa natu-
ry potrzebnej do zawarcia małżeństwa, jest za-
wsze aktem, przy którym człowiek może dowieść
samemu Darwinowi, że i o ile jest czymś więcej niż
nowomodnym wydoskonaleniem pawiana, szym-
pansa lub orangutana.
Z żalem przychodzi mi zapisać na tym miejs-
cu, że pani Precliczkowa i p. Precliczek, gdy brali
pod rozwagę ewentualność wydania za mąż swo-
jej Milci, zdawali się skłaniać do teorii stawiającej
człowieka w tak bliskim pokrewieństwie z małpą.
Mieli oni oboje osobne swoje ideały, które ich
zdaniem powinny by były uczynić Milcię zupełnie
szczęśliwą, a Milcia nie bez pewnej słuszności
obydwa wybrane indywidua zaliczyła do
wyszczególnionych powyżej rodzajów cz-
wororęcznego naszego sąsiada w królestwie
zwierzÄ…t.
Pan Tomasz Skrzeczkowski, czyli, według
drukowanych w Dreznie kart wizytowych, Sir
James Skrzeczkowski of Katarynce, był w ukrytych
marzeniach pani Precliczkowej najpożądańszym
losem", jaki mogła wygrać Milcia na matrymoni-
alnej loterii powiatu capowickiego. Katarynce były
jego własnością dziedziczną. The Devil's Marę
była jego ulubionym wierzchowcem, Wieczyński
54/76
był jego dostarczycielem tużurków, Janowski jego
fryzjerem, gdy zjechał do Lwowa, trzewiki zaś
sprowadzał z Wiednia, bo u nas nie umieją robić
obuwia. Sir James (proszę czytać: ser dżems",
ażebyś się, kochany czytelniku, nie zdradził, jeżeli
nie umiesz po angielsku) Sir James był pier-
wszym wzorem elegancji w całej okolicy capow-
ickiej, był już raz w Dreznie, a dwa razy w Wiedniu,
mawiał Adam", Stefan", Wacio" i %7łmirko" o
ludziach znanych w całym kraju po bardzo
rozgłośnych nazwiskach, poprzedzonych skróce-
niami: ks. albo hr. i należał, jak powszechnie
wiadomo, do kasyna narodowego", gdzie Adam"
i Stefan" zaledwie dostrzegali jego obecności, a
Wacio" i %7Å‚mirko" brali go na fundusz, ile razy siÄ™
pokazał. Sir James uważał to atoli za całkiem nat-
uralny i konieczny wynik wyższego dobrego tonu,
korzystał jak mógł, z tak świetnych wzorów, nosił
takie bakenbardy, szkiełka, tużurki i kamasze jak
oni, ubierał swoją służbę jak oni swoją i żartował z
młodego sąsiada swego na wsi, pana Ksawerego
Papinkowskiego, jak tamci żartowali z niego
samego. Pan Ksawery Papinkowski brał bowiem
swoje bakenbardy, szkiełka, tużurki i kamasze,
maniery, liberie i karkołomne wózki z drugiej ręki [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl