• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    przygotował. A z drugiej strony wykorzystał to, co miał pod ręką, by udusić
    ofiary. Oportunista.
    Wiedział, że w starej kamienicy, w której mieszkała Copperfield, nie ma kamer
    ochrony ani alarmu. I że w drugim budynku są lepsze zabezpieczenia. Wcześniej
    wybadał sytuację. I/lub na własne oczy obejrzał oba domy.
    Czy był w mieszkaniach ofiar, zanim popełnił morderstwa?
    Czy znał wcześniej swoje ofiary?
    Eve wstała, włączyła ekran, a potem znów usiadła, przechylając krzesło tak, by
    móc uważnie się przyjrzeć twarzom zabitych.
    - Co takiego wiedziałaś, Natalie? Jakimi dowodami dysponowałeś? Co
    wydedukowałaś? Cokolwiek to było, zaniepokoiło cię to.
    Rano zadzwoniła do pracy, że jest chora. Zainstalowała dodatkowy zamek, wizjer,
    chociaż za kilka miesięcy zamierzała się wyprowadzić. Tak, bała się.
    Lecz nie na tyle, by zwierzyć się siostrze czy szefowej, z którą się ponoć
    przyjazniła.
    Bick jednak tamtego dnia poszedł do pracy. Może nie obawiał się tak bardzo, może
    próbował się zorientować, co w trawie piszczy.
    A widać i Natalie nie niepokoiła się zbyt mocno, nie bała się na tyle, by
    poprosić narzeczonego o przyjazd i pozostanie u niej na noc.
    Eve doszła do wniosku, że Natalie nie bała się o swoje życie, chociaż trzymała
    nóż pod łóżkiem. Była zbulwersowana, zaniepokojona, podenerwowana... Ostrożna.
    Ale nie bała się o swoje życie. Prawdopodobnie czuła się głupio, a nawet była
    trochę zawstydzona, kiedy wzięła ze sobą nóż do sypialni. Lecz nie bała się na
    tyle, by zadzwonić na policję czy na kilka dni przeprowadzić się do
    narzeczonego.
    Może nad czymś pracowała. Poza tym lubiła swoje mieszkanie i chyba była
    domatorką. Tylko kiedy zapadał zmrok, czuła się trochę nieswojo.
    Dla odprężenia Eve odsłuchała nagranie rozmowy Palmy z siostrą.
    - Cześć, Nat!
    - Palm! Gdzie jesteś?
    - Gdzieś nad Montaną. Zapomniałaś? Lecę z Vegas do Nowego Jorku. Dużo dziś
    pasażerów. Wahadłowiec wypełniony do ostatniego miejsca zarówno podczas
    pierwszego rejsu, jak i z powrotem. Dotrę do Nowego Jorku pózno. Ale nie masz
    nic przeciwko temu, żebym zatrzymała się u ciebie?
    - Jasne, że nie. Bardzo chcę się z tobą zobaczyć. Stęskniłam się.
    - Ja też. Ejże, czy coś jest nie tak?
    - Nie, nie. Mam tylko masę spraw na głowie.
    - Pokłóciłaś się z Bickiem?
    - Skądże znowu! Po prostu jestem... Tyle się dzieje. Słuchaj, jutro nie
    pracujesz, prawda?
    - Zgadza się. Po takim dniu, jak ten zawsze mam wolne. Chcesz wziąć dzień urlopu
    i spędzić czas ze mną?
    - Nawet nie wiesz, jak bardzo. Możemy się wybrać na zakupy.
    - Obgadać stan przygotowań do ślubu.
    - Tak. Może pozbędę się części obowiązków, oddając je tobie.
    - Chyba się nie rozmyśliłaś?
    - Co? Nie, nie. To nie nic wspólnego z moim ślubem. Chodzi o...
    - Cholera, znów mnie wzywają.
    - Wracaj do pracy. Porozmawiamy o tym jutro rano. Och, masz nowy klucz i szyfr,
    który ci wysłałam dziś rano?
    - Tak. Robisz wrażenie bardzo zmęczonej. Co? Och, na litość boską! Nie dadzą mi
    chwili spokoju. Wybacz, Nat.
    - W porządku. Wracaj do pracy. Wkrótce się zobaczymy. Palmo, naprawdę bardzo się
    cieszę, że spędzimy ze sobą trochę czasu.
    - Ja też. Na śniadanie placuszki?
    - Oczywiście.
    - Pa, pa!
    Eve pomyślała, że ofiara była bardzo zestresowana. %7łeby to stwierdzić, nie
    trzeba było przeprowadzać analizy głosu. Wyraznie to słyszała i widziała w
    oczach ofiary. Nie tyle strach, ile napięcie i zmęczenie.
    Zamierzała opowiedzieć o tym siostrze, cokolwiek to było.
    Wszystko jej wyjawić, tak jak wyjawiła już wszystko - Eve była tego pewna -
    narzeczonemu. Palma miała szczęście, że nie było jej w pobliżu, kiedy popełniono
    te morderstwa.
    Jej siostra szukała rady, kogoś, z kimś mogłaby się podzielić brzemieniem.
     Dowiedziałam się czegoś, odkryłam coś, podejrzewam coś. Nie wiem, jak w tej
    sytuacji postąpić .
    Eve zamknęła oczy i spróbowała sobie przypomnieć mieszkanie Natalie. Kobiece,
    schludne, starannie urządzone. Ubrania, które obejrzała Eve, były takie same.
    Miały swój styl. Pracowita księgowa.
    Praktyczna i zorganizowana. Nowy zamek. Ostrożna i przezorna.
    Od niedawna wiedziała o czymś albo miała coś, co sprowadziło na nią śmierć. Eve
    uważała, że Natalie Copperfield była kobietą o wyrobionych poglądach.
    Może podzieliła się swoją wiedzą jeszcze z kimś oprócz narzeczonego. Jeśli tak,
    okazało się, że zaufała się niewłaściwej osobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl