• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    żoną.
     Powiedziałam tylko, że nie wiem, jak nią być
     przypomniała mu.  Za przykład miałam matkę, która
    była nieszczęśliwa w małżeństwie. W dodatku czułam się
    niepewnie i wydawało mi się, że nie potrafię być
    pożyteczna.
     Z powodu zapiekanki z tuńczyka  podsunął jej
    z usłużną ironią.
     Nie, do diabła!  zdenerwowała się Vanessa.  Nie
    z powodu zapiekanki z tuńczyka, tylko dlatego, że nie
    miałam pojęcia, jak pogodzić bycie jednocześnie żoną
    i kobietą, matką i muzykiem. Nie wiedziałam nawet, co
    tak naprawdę znaczą te słowa  oznajmiła i zmarszczyła
    brwi.  Nie miałam szansy odegrać żadnej z tych ról.
     Byłaś kobietą i muzykiem  wytknął jej Brady.
     Byłam córeczką tatusia. Zanim tu przyjechałam,
    nie byłam nikim innym  powiedziała niecierpliwie
    i usiadła obok niego.  Występowałam na żądanie, Brady.
    Grałam to, co ojciec wybrał i jechałam, gdzie kazał.
    Czułam tylko to, co mi pozwalał czuć  wyznała, wzdy-
    chając.  Nie mogę i nie chcę teraz winić go za to. Miałeś
    rację, mówiąc, że nigdy mu się nie sprzeciwiłam, że
    nigdy nie kłóciłam się z ojcem. To był mój błąd. Gdybym
    to zrobiła, może nasze stosunki ułożyłyby się inaczej. Już
    nigdy się tego nie dowiem.
     Van...
     Nie, pozwól mi skończyć. Proszę  westchnęła
    i ucieszyła się, że Brady nie cofnął dłoni, gdy przykryła ją
    swoją.  Powrót w rodzinne strony to pierwsza od
    dwunastu lat decyzja, którą podjęłam samodzielnie. Nie
    230 Nora Roberts
    była to trudna decyzja. Po prostu musiałam wrócić.
    Miałam tu pewne nie dokończone i nie wyjaśnione
    sprawy  powiedziała z uśmiechem, patrząc mu w oczy.
     Nie było cię w moich planach. A kiedy się pojawiłeś,
    poczułam się jeszcze bardziej zagubiona. Och, jak bardzo
    cię pragnęłam  odezwała się po chwili ciszy.  Nawet
    gdy byłam zła i zraniona, wciąż cię pragnęłam. Może to
    właśnie było przyczyną wszystkich moich kłopotów?
    Przy tobie nie mogłam jasno myśleć. Chyba nigdy nie
    potrafiłam. Emocje zbyt szybko wymykały mi się spod
    kontroli. Zrozumiałam to, gdy poprosiłeś mnie o rękę.
    Nie umiałam tak po prostu zgodzić się i sięgnąć po to, co
    chciałeś mi dać.
     To nie byłoby tylko branie.
     Mam nadzieję. Nie chciałam cię zranić. Nigdy.
    Może nawet za bardzo starałam się tego uniknąć. Wie-
    działam, że będziesz zły, gdy zdecydowałam się wystąpić
    w Cordinie.
     Nigdy nie poprosiłbym, byś zrezygnowała z mu-
    zyki, Van. Ani ze swojej kariery  dodał już spokoj-
    niejszym tonem.
     Oczywiście, że nie zrobiłbyś tego  przytaknęła,
    a słońce zabłysło w jej kasztanowych włosach.  Bałam
    się, że sama z radością zostawię to wszystko, by sprawić ci
    przyjemność. Gdybym to zrobiła, przestałabym istnieć,
    Brady.
     Kocham cię taką, jaka jesteś, Van  zapewnił
    i położył dłonie na jej ramionach.  Reszta to drobne
    szczegóły.
     Nie  zaprzeczyła gwałtownie i chwyciła jego
    dłonie.  Całe życie robiłam to, co mi kazano. Wszystkie
    decyzje podejmowano za mnie. Tym razem to ja zdecy-
    dowałam. Sama postanowiłam, że pojadę do Cordiny
    Echo przeszłości 231
    i dam koncert. Kiedy stanęłam na scenie, czekałam na
    strach i zawroty głowy. Ale nic takiego się nie stało,
    Brady!  zawołała z przejęciem i w jej oczach zabłysły łzy.
     Stałam w świetle reflektorów i cieszyłam się, że ci
    wszyscy ludzie przyszli posłuchać, jak gram. Byłam
    szczęśliwa, bo to ja zdecydowałam. Ja tego chciałam! To
    zmieniło wszystko.
     Cieszę się  powiedział Brady, zabrał dłonie z jej
    ramion i cofnął się.  Naprawdę martwiłem się o ciebie.
     Było cudownie!  zawołała.  Wiem, że nigdy nie
    grałam lepiej niż wtedy. W mojej muzyce czuło się...
    wolność. Wiem, że teraz mogłabym w każdej chwili
    wrócić na scenę i znów tak zagrać  oznajmiła.
     Cieszę się, Van  powtórzył.  Nie mógłbym znieść
    myśli, że występujesz za taką cenę, którą płaciłaś do tej
    pory. Ale nigdy nie poprosiłbym cię, żebyś dla mnie
    zrezygnowała z kariery.
     Cieszę się, że to mówisz.
     Do diabła, Van! Chcę tylko wiedzieć, czy wrócisz
    do mnie. Wiem, że domek w lesie to nie to samo co
    Londyn czy Paryż, ale chcę, żebyś obiecała, że będziesz
    do mnie wracała z każdej trasy koncertowej. %7łe zo-
    staniesz ze mną, by założyć rodzinę. I że będziesz mnie
    zabierała ze sobą, jeśli pozwolą okoliczności.
     Może...  zawahała się.  Może mogłabym ci to
    obiecać, ale...
     Tym razem nie będzie żadnego ale!  zawołał
    Brady z gniewem.
     Ale...  powtórzyła, patrząc mu wyzywająco w oczy.
     Nie wybieram się już w żadną trasę koncertową.
     Przecież... dopiero co powiedziałaś...
     Powiedziałam, że mogłabym znów wystąpić i może
    jeszcze kiedyś to zrobię, jeśli pojawi się ciekawa
    232 Nora Roberts
    propozycja, która nie zaburzy mi życia  zaśmiała się
    i ujęła w dłonie jego ręce.  Ważna jest dla mnie
    pewność, że mogę występować, kiedy chcę i jeśli chcę.
    Och, nie tylko to jest dla mnie ważne. To tak, jakbym
    nagle zdała sobie sprawę, że nie jestem tylko utalen-
    towaną zaprogramowaną maszyną, ale żywą osobą.
    Zanim wyszłam na scenę w Cordinie, spojrzałam
    w lustro. Wiedziałam, kim jestem i to mi się podobało.
    Więc zamiast wyjść na scenę i bać się, czerpałam
    z tego radość.
     Ale wróciłaś  powiedział, widząc w jej oczach
    zadowolenie.
     Zdecydowałam, że chcę wrócić  poprawiła go
    i uścisnęła dłonie Brady ego.  Czułam, że tego po-
    trzebuję. Może zdarzą mi się jeszcze jakieś występy, ale
    chcę komponować i nagrywać, Brady. I, co nie przestaje
    mnie zadziwiać, chcę uczyć. Mogę to wszystko robić
    tutaj. Szczególnie, jeśli mój wybranek obieca mi, że
    dobuduje małe studio nagrań do swojego domku w lesie.
     Myślę, że da się z nim to załatwić  szepnął Brady
    i ucałował dłonie Vanessy.
     Pragnę poznać na nowo moją mamę i nauczyć się
    gotować  zaśmiała się i zajrzała mu w oczy.  Zdecydo-
    wałam, że chcę do ciebie wrócić. Tylko na jedno nie
    miałam wpływu. Na moją miłość do ciebie  wyznała
    i ujęła jego twarz w dłonie.  To przydarzyło się bez
    mojej zgody, ale myślę, że sobie z tym jakoś dam radę. I,
    Brady, kocham cię bardziej niż wczoraj  szepnęła
    i zbliżyła usta do jego ust.
    Tak, kocham go bardziej niż wczoraj, pomyślała
    zdumiona Vanessa. Jej uczucie było dużo głębsze, bar-
    dziej dojrzałe. A jednak wciąż kochała z całą pasją
    i nadzieją młodości.
    Echo przeszłości 233
     Poproś mnie jeszcze raz  szepnęła.  Zrób to,
    Brady, proszę.
     O co mam cię poprosić?  spytał, przerywając
    z trudem pocałunek, by zajrzeć jej w oczy.
     Och, Brady, doskonale wiesz!
     Jeszcze kilka minut temu byłem gotów udusić cię
    własnymi rękami  szepnął, czule pogładził szyję Vanes-
    sy i roześmiał się na widok jej miny.
     Wiem  westchnęła.  Zawsze potrafiłam owinąć
    cię wokół małego palca.
     O, tak  przyznał, żywiąc nadzieję, że nie straci ona
    tej umiejętności przez następne kilkadziesiąt lat, które
    zamierzał spędzić u jej boku.  Kocham cię, Van.
     Ja też cię kocham  odparła, tracąc powoli cierp-
    liwość.  A teraz mnie poproś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl