-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
offshorowe gdyby nawet przyjęli do wiadomości, że takowe istnieją? Może Jacka
Brudzyńskiego?
Dawno nie myślała o Jacku. Ciekawe, co u niego. Trzeba będzie zadzwonić.
Paweł opowiadał teraz o swojej załodze, stanowiącej małą wieżę Babel: grecki kapitan, first
maté, czyli pierwszy ofi¬cer PakistaÅ„czyk, second maté Aotysz, chief engineer, czyli pierwszy
mechanik Polak (ale nie Paweł, on dopiero aspiruje), drugi mechanik właśnie Paweł, trzeci Sikh
angielski (Pawei twierdził, że podrabiany, bo bez turbanu i brody), szkocki bos man, coixwain,
czyli gość od łodzi ratowniczej, Portugalczyk dwaj marynarze: Aotysz i kolejny Portugalczyk,
medyk AotyS2 rosyjsko-polsko-litewski i na ostatek polski kucharz z Kaszub Ja też jestem do
połowy Kaszubką mruknęła Maria.
Mareszka jest kaszubska? A to nie jest taniec? Chyba w przedszkolu coÅ› takiego
słyszałem&
Jest. Niedawno nawet tańczyłam Mareszkę" z moim pracodawcą.
Opowiedz teraz ty o swojej pracy. Sasza mówiÅ‚, że sprzÄ…¬tasz po domach, ale nie chce mi
się w to wierzyć.
Dlaczego? To nie jest takie fascynujące jak twoje zajęcie i nie ratuję ludzi od śmierci w
odmętach, ale po pierwsze, żadna praca i tak dalej, a po drugie, nie masz pojęcia, jakie pole do
obserwacji mi się otwiera. Aż czasami żałuję, że nie jestem psychologiem. Zrobiłabym doktorat,
kurde.
Paweł nagle zbystrzał.
Mareszko, dlaczego powiedziałaś kurde"?
Syn moich poprzednich pracodawców miaÅ‚ takie porzeka¬dÅ‚o. MÅ‚ody, obiecujÄ…cy rasista,
taki, co to bić Murzyna i Polska dla Polaków& Przerwała i sama nagle zbystrzała. Matko
jedyna, Paweł, czemu pytasz?
Paweł z kolei sposępniał, z czym mu było bardzo do twarzy. Zacisnął szczęki i teraz
wyglÄ…daÅ‚ na takiego, co to bez wra¬Å¼enia pÅ‚ywa po Morzu Północnym przy wiejÄ…cej dwunastce.
Jeden z tych, którzy dali wycisk Saszy, też tak mówiÅ‚. Sa¬sza mi to opowiadaÅ‚ na Å›wieżo.
Tobie już skracał. On ich mało widział, ale słyszał. To kurde" się powtarzało, ale tylko jeden tak
mówił. Myślisz, że to mógłby być twój młody przyjaciel?
Nie wiem. Młody przyjaciel chwalił się, że czasem dawali z koleżkami wycisk kolorowym.
Ja nie zareagowaÅ‚am, rozu¬miesz, bo nie bardzo miaÅ‚am jak& | _ Tylko siÄ™ nie tÅ‚umacz. Nic nie
mogłaś zrobić. Obawiam się,: teraz też nic nam nie pozostaje, tylko zachować tę wiedzę |a siebie.
Policja już to olaÅ‚a. Cholera jasna. Ii. No wÅ‚aÅ›nie. Cholera jasna. |» Och, jak ja bym mu chÄ™tnie
wytłumaczył, że brzydko ijostąpił! Ale, kochana Mareszko, nawet nie mamy pewności, fezy to
akurat on. Może jeszcze jakiś jego koleżka z organizacji gada. Albo ktoś z zupełnie innej bajki.
Autor z ambicjami napisałby teraz, że uczynek mniema-;go Kordiana Pultoka położył się
złowieszczym cieniem na jztroskiej atmosferze tej rozmowy i tej kiełkującej przyjazni | nam
wystarczy stwierdzenie, że Maria i Paweł kompletnie racili humor. Biała Siła, jak się okazało,
działała również ja odległość.
O czym tak rozmyślasz? Paweł pierwszy przerwał ciszę.
O niczym zełgała Maria, której właśnie zaczął kiełkować głowie pewien pomysł. Nie
była jednak pewna, czy jest on lajlepszy na świecie. Wiesz co, zmęczona jestem. Tak nam się
fajnie gadało, że o tym zapomniałam. Ale teraz chyba już. wróciła do domu. Nie gniewasz się?
A skąd, sam powinienem o tym pomyśleć, że cała ta moja j'gadanina mogła cię zmęczyć.
Przepraszam ciÄ™ najmocniej. | Daleko mieszkasz?
Bliziutko. Jestem samochodem, bo do Saszy jechałam prosto z pracy. Ty też nie
przepraszaj, bo bardzo ciekawe rze¬czy opowiadaÅ‚eÅ›. Kiedy wracasz na to swoje Morze Północne?
Za tydzień. Ja pracuję w takim cyklu cztery na cztery. Już trzy siedzę na lądzie. Spotkamy
się jeszcze, zanim wyjadę? Bardzo bym chciał.
Maria dochodziła właśnie do wniosku, że ona też by chciała. Kiwnęła głową i nie bez
przyjemności zobaczyła te niemęskie dołeczki w jakże męskich policzkach. Oczy też mu
zapłonęły& Sympatyczny, zdecydowanie sympatyczny.
Ciekawe, czy jak siÄ™ zdenerwuje, to rzuca kobietÄ… o p0c]i albo w kolumienkÄ™ z donicÄ…? °^
Nie wygląda na to. Aleks też nie wygląda. I też potrafi D bardzo sympatyczny.
Maria westchnęła. Chyba dała się zwariować. rv %7łycie płata nam czasami głupie figle, jak
powiedział senten.. cjonalnie pan Stefan tego dnia, kiedy Makaron, odzyskawszy sporo radosnego
wigoru i niemal młodzieńczych sił, wytarzał się w jakimś łajnie celem odzyskania dawnego,
przepiÄ™knego zapa¬chu i trzeba go byÅ‚o znowu kÄ…pać w wannie, co z kolei wywo¬Å‚aÅ‚o w psisku
znane już Marii ataki niepohamowanej rozpaczy.
Niewątpliwie głupim figlem losu było polecenie, jakie od swego pracodawcy otrzymał
Paweł następnego dnia po pierwszym spotkaniu z Marią. Zaklął w duchu dość szpetnie, zadzwonił
do niej, by odwołać umówiony spacer nad Odrą, spakował manatki i pojechał do Bilbao w
Hiszpanii. Tam w stoczni czekaÅ‚ na przedstawicieli armatora statek o wdziÄ™cz¬nej, romantycznej i
botanicznej nazwie Lily of the Valley", czyli Konwalia", świeżutko zbudowany i pełen usterek,
które należało odszukać i usunąć. Miał się tym zająć zupełnie ktoś inny, jednak podczas gdy załoga
PawÅ‚a urlopowaÅ‚a sobie spo¬kojnie, ich Stokrotka" padÅ‚a na posterunku pracy z powodu
uszkodzenia wału śrubowego i wylądowała w suchym doku. Armator podjął tyleż męską, co
nieoczekiwanÄ… decyzjÄ™ o prze¬niesieniu zaÅ‚ogi w caÅ‚oÅ›ci na nowo zbudowanÄ… jednostkÄ™. Pa¬weÅ‚ i
jego szef udali się do Bilbao. Spacer z Mareszką odsunął się na odległość przynajmniej kilku
tygodni.
TrochÄ™ jej byÅ‚o żal, ale w sumie nie przejęła siÄ™ tym specjal¬nie. Dopóki nikt niÄ… nie rzucaÅ‚
o kolumienkę, była, jak wiemy, bardzo cierpliwą osobą. tasza zadzwonił raz, upewnił się, że Maria
ma jego ad-felektroniczny, więc może mu wysłać tłumaczenie Koni", ^grążył się w niebycie. Być
może temperamentna Hanka głąby o tym coś powiedzieć. A może po prostu leczył strzas-ą goleń i [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl