• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    powietrza?
     Odpieprz siÄ™.
     Zdajesz sobie sprawę, że to nie był mój pomysł. Staraj się o tym nie zapo-
    minać. I zapamiętaj, że mnie też trzymają za jaja.
     Wiesz, Roger, czasem mam ochotę ci uwierzyć.
     Spróbuj. To wiele ułatwi.
     A kiedy indziej mam ochotę podciąć ci to pieprzone gardło.
     Twój problem, moja droga, polega na tym, że nie nauczyłaś się przekazy-
    wać odpowiedzialności. Wciąż chciałabyś wszystko robić osobiście.
     Posłuchaj, dupku! Wiem, skąd jesteś, i wiem, jak dotarłeś tutaj, i nie ob-
    chodzi mnie, jak głęboko lizałeś dupę Yanace czy komukolwiek innemu. Sarakin!
    Kumiko nie słyszała jeszcze takiego słowa.
     Znowu się odezwali  oznajmił Swain spokojnym, obojętnym głosem. 
    Ona wciąż jest na wybrzeżu, ale wygląda na to, że niedługo się ruszy. Prawdo-
    podobnie na wschód. Do twojej dawnej rezydencji. Nic lepszego chyba nie wy-
    myślimy. Ten dom jest nieosiągalny. Mają tam tylu prywatnych ochroniarzy, że
    powstrzymaliby sporÄ… armiÄ™.
     Wciąż usiłujesz mnie przekonać, że to zwykłe porwanie, Roger? Próbujesz
    mi wmówić, że będą ją trzymać dla okupu?
     Nie. Nie było mowy o odsprzedaniu jej z powrotem.
     To dlaczego nie wynajmą tej armii? Nie ma powodu, żeby zatrzymali się
    na zaledwie sporej, prawda? Zciągnij najemników. Chłopców od ekstrakcji kor-
    poracyjnych. Ona nie jest aż tak trudnym celem, nie gorszym niż jakiś naukowiec
    z topu. Wez do tego pieprzonych zawodowców. . .
     Chyba setny raz ci powtarzam, że nie tego chcą. Chcą ciebie.
     Roger, a co właściwie mają na ciebie, co? I czy naprawdę nie wiesz, co
    majÄ… na mnie?
     Nie. Nie wiem. Ale na podstawie tego, co zebrali na mnie, mogę spróbować
    odgadnąć.
     Tak?
     Wszystko.
    Milczenie.
     Jest jeszcze pewien drobiazg  powiedział.  Pojawił się dzisiaj. Chcą,
    żeby to wyglądało, jakby została skasowana.
     Co?
     Chcą, żeby to wyglądało, jakbyśmy ją zabili.
     A jak niby mamy to załatwić?
    60
     Dostarczą ciało.
     Przyjmuję  odezwał się Colin  że wyszła z pokoju bez słowa. To był
    koniec.
    Rozdział 10
    KSZTAAT
    Godzinę spędził na sprawdzaniu łożysk piły, potem przesmarował je ponow-
    nie. Robiło się już za zimno, żeby pracować. Będzie musiał podjąć decyzję i za-
    cząć ogrzewać salę, gdzie trzymał pozostałych: Zledczych, Trupożercę i Wiedz-
    mę. Samo to wystarczyłoby do naruszenia ustalonej z Gentrym równowagi, ale
    bladło wobec problemu wyjaśnienia umowy z Kidem Afriką i obecności w Fa-
    bryce dwójki obcych. Nie sposób kłócić się z Gentrym  prąd był jego, bo to on
    go odciągał z Agencji Energii. Bez comiesięcznych wejść Gentry ego przez kon-
    solę, bez rytualnych ruchów, którymi przekonywał Agencję, że Fabryka znajduje
    się całkiem gdzie indziej, w jakimś miejscu, które płaci rachunek, w ogóle nie
    mieliby elektryczności.
    A Gentry i tak był dziwny, pomyślał, czując, jak przy wstawaniu trzeszczą mu
    kolana. Z kieszeni kurtki wyjął panel sterowania Sędziego. Gentry był przekona-
    ny, że cyberprzestrzeń ma Kształt, całkowitą formę ogólną. Nie był to najbardziej
    zwariowany pomysł, z jakim Zlizg spotkał się w życiu, jednak Gentry żywił obse-
    syjne przekonanie, że Kształt ma znaczenie totalne. Odkrycie tego Kształtu stało
    siÄ™ jego graalem.
    Zlizg przestymował kiedyś sekwencję Netu/Nauki na temat kształtu wszech-
    świata. Sądził, że wszechświat jest wszystkim, co istnieje, więc jak może mieć
    jakikolwiek kształt? Gdyby miał, to musiałoby istnieć coś wokół niego, żeby był
    ukształtowany w tym czymś. A jeśli to było czymś, to przecież było też częścią
    wszechświata. . . To były właśnie tematy, o których nie należało z Gentrym roz-
    mawiać, ponieważ potrafił człowiekowi zawiązać mózg na supeł. A zresztą Zlizg
    nie uważał, żeby cyberprzestrzeń przypominała jakoś wszechświat. Była po pro-
    stu metodą przedstawiania danych. Agencja Energii Atomowej zawsze wyglądała
    jak wielka czerwona piramida Azteków, ale przecież wcale nie musiała; gdyby ze-
    chcieli, mogliby wyglądać jak cokolwiek. Wielkie firmy zastrzegały swój wygląd.
    Więc skąd pomysł, że cała matryca ma jakiś konkretny kształt? A gdyby nawet,
    czemu ma z tego coś wynikać?
    62
    Wcisnął klawisz zasilania na panelu. Dziesięć metrów dalej Sędzia zaszumiał
    i drgnÄ…Å‚.
    Zlizg Henry nienawidził Sędziego. Tego właśnie spece od sztuki nie potrafili
    zrozumieć. Co nie oznacza, że nie sprawiała mu przyjemności budowa tego stwo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl