-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tych dokumentów?
- To może nie wystarczyć. Począwszy od roku I972 do rejestrów
adopcyjnych bywa załączana specjalna klauzula tajności. Na żąda-
nie jednej lub obu zainteresowanych stron.
- Co to oznacza?
- Gdy sąd otworzy pański rejestr i znajdzie w nim pisemne żąda-
nie utajnienia akt podpisane przez pańską naturalną matkę lub natu-
ralnego ojca, wówczas cały rejestr zostanie ponownie zapieczęto-
wany i ani pan, ani nikt inny nie uzyska do niego dostępu. No, chy-
ba że - dodała Roxy po chwili wahania - chodzi o jakąś superważną
sprawę. Zmiertelną chorobę, gdy do uratowania życia człowieka
jest niezbędny przeszczep szpiku kostnego od członka rodziny, czy
coś w tym rodzaju. W innych, mniej ważnych przypadkach legalny
dostęp do akt nie istnieje.
- Mówiła pani, że nie zawsze do akt są załączane klauzule tajno-
ści.
- Fakt.
- Może ani mój ojciec, ani moja matka nie złożyli tego typu
oświadczenia?
- W takiej sytuacji byłaby pewna szansa. Niewielka. Ale, jak już
mówiłam, musi pan mieć ważny, przekonujący powód, by sąd ze-
zwolił na dostęp do akt.
- A więc jest szansa. Niewielka - powtórzył Spencer.
Roxy potakująco skinęła głową.
35
S
R
- Podobnie mała jak to, że Ziemia wyskoczy ze swej orbity i
wpadnie na Słońce.
Zignorował tę uwagę. Spojrzał na swą rozmówczynię.
- A więc proszę zacząć działać. Trzeba wprowadzić w ruch kółka
całej machiny.
Roxy westchnęła.
- Już to zrobiłam.
Zdziwiło to Spencera, ale się nie odezwał.
- Uznałam, że takie drobiazgi jak sąd okręgowy i trzech sędziów
nie powstrzymają pana przed działaniem. Nie wygląda pan na face-
ta, który szybko się łamie.
Nie wiedział, czy uznać to za komplement, więc na wszelki wypa-
dek wolał milczeć.
- Mogą też wystąpić sprzyjające okoliczności - dodała Roxy, na
widok posmutniałej twarzy swego klienta.
- Jakie?
- Jeśli pańska matka nie żyje, a w akcie urodzenia nie figuruje
żaden ojciec, bez większych ceregieli sędziowie mogą przystać na
pańską prośbę.
- Nie żyje? - powtórzył zaskoczony Spencer. Dopiero teraz zdał
sobie sprawę z tego, że nie przemyślał różnych możliwości. - Jej
śmierć nazywa pani sprzyjającą okolicznością?
- No, w innym sensie...
- Ja nawet nie próbuję odszukać matki. Chcę znalezć brata. Co
będzie, jeśli...
Roxy podniosła rękę do góry.
- Jak już mówiłam, w takich sprawach zwykły tryb postępowania
polega na wystÄ…pieniu do sÄ…du o odszukanie matki. Wcale nie jest
powiedziane, że tak właśnie zrobimy. To znaczy nie tylko tak.
Mimo woli odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
- Zechce pani to wyjaśnić? - poprosił.
36
S
R
- Jak powiedziałam, w pańskim imieniu już złożyłam w sądzie
odpowiednią petycję. Uważam to jednak za posunięcie czysto for-
malne. Równocześnie spróbuję pociągnąć za inne sznurki. Nie tylko
Bingo miał przyjaciół. Ja też ich mam. No, może tylko są nieco
mniej... wpływowi.
Spencer nie był pewien, czy chciałby usłyszeć coś więcej na ten
temat. Zobaczywszy, że klient mruży oczy, pani Matheny uznała, iż
jej nie dowierza. Postanowiła nieco rozwinąć temat.
- Starzy kumple, nic więcej. Wie pan, co mam na myśli.
Będę musiała raz lub dwa spotkać się z nimi. No i dla dwóch
z nich zrobić to, co lubią najbardziej. To znaczy te ciastka,
które nie wymagają pieczenia, zrobione z czekolady, płatków
owsianych i masła orzechowego. - Roxy spuściła wzrok i słabym
głosem dodała: -I przy Dougu będę musiała gadać jak idiotka. Ga-
worzyć jak dziecko. A dla Phila włożyć ten okropny czerwony biu-
stonosz...
Spencer nie potrafił powstrzymać uśmiechu. %7łeby Roxy przestała
być tak bardzo spięta, oświadczył:
- Przepadam za tymi nie pieczonymi ciastkami z czekolady, płat-
ków owsianych i masła orzechowego. Jedna z naszych kucharek
przyrządzała je co roku na Boże Narodzenie. - Do gaworzenia i
czerwonego biustonosza nie odważył się nawiązać. Coś mówiło
mu, że kiepskim pomysłem byłoby wyobrażanie sobie Roxanne
Matheny w samej tylko bieliznie. Wydawało mu się, że przez jej
twarz przewinął się lekki uśmiech. Gdy podniosła wzrok, minę
miała całkowicie obojętną.
- Ted pracuje w budynku, w którym Sąd Rodzinny archiwizuje
akta. W zamian za jakąś niewielką przysługę mogłabym namówić
go na to, żeby podczas przerwy na lunch przypadkowo zaintereso-
wał się pewnymi papierami.
37
S
R
Spencer miał ochotę zapytać Roxy, czemu w ogóle umawia się z
jakimś typem o podejrzanej etyce zawodowej, ale się rozmyślił. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl