• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    których teraz właśnie Hiszpanie zamierzali powiesić. Za daleko było, bym stąd, ręką się tylko
    posługując, mógł pociskiem w obóz trafić. Na szczęście przypomniałem sobie, że mam w
    kieszeni tę samą procę, której błogiej pamięci Dawid tak celnie przeciw olbrzymiemu Goliatowi
    użył. Włożyłem tedy w nią pocisk i raz-dwa!  wystrzeliłem w sam środek obozowiska.
    Pocisk padł, wybuchł, zabijając wszystkich dokoła, oprócz dwóch angielskich oficerów,
    których właśnie na stryczkach w górę windowano. Odłamek pocisku uderzył przy tym
    o podstawÄ™ szubienicy, obalajÄ…c jÄ… natychmiast. Gdy tylko obaj nasi przyjaciele poczuli ziemiÄ™
    pod nogami, zaraz zastanowili się nad przyczyną tego nadzwyczajnego wypadku, a widząc, że
    kat, straże i wszyscy dokoła leżą trupem, poodwiązywali sobie nawzajem niewygodne stryczki,
    pobiegli na brzeg morza, wskoczyli do hiszpańskiej łodzi i zmusili dwóch znajdujących się w
    niej ludzi, aby powiosłowali z nimi ku jednemu z naszych okrętów. W parę chwil potem
    przybyli do nas szczęśliwie, właśnie' gdym generałowi Elliotowi rzecz tę opowiadał. Po
    obustronnych wyjaśnieniach i powinszowaniach uczciliśmy jak naj wesele j ten pamiętny dzień.
    Widzę po waszych oczach, panowie, że radzi byście usłyszeć, skąd wziąłem tę
    niezwykle cenną procę. Pięknie! Sprawa ta wiąże się z tym, że  jak zapewne wiecie 
    pochodzę z rodu małżonki Uriasza, która żyła z Dawidem w tkliwej przyjazni. Z czasem jednak,
    jak to się nieraz zdarza, Jego Królewska
    Mość ostygł nieco w afektach dla hrabiny. Otrzymała bowiem ten tytuł w pierwszym
    kwartale swego wdowieństwa. Kiedyś wybuchła między królem Dawidem i hrabiną Uriaszową
    kłótnia o rzecz wielce ważną: w którym miejscu Noe zbudował swoją arkę i gdzie ta po potopie
    ugrzęzła. Mój przodek chciał uchodzić za- wielkiego znawcę starożytności, a hrabina była
    przewodniczącą pewnego historycznego towarzystwa. Król Dawid miał ponadto słabostkę,
    zwykłą u wielkich panów: nie mógł ścierpieć, by mu się sprzeciwiano. Hrabina zaś  posiadała
    wadę swojej płci: zawsze chciała mieć we wszystkim ostatnie słowo. Krótko mówiąc: skutek
    był taki, że się rozeszli.
    Hrabina słyszała często od króla Dawida o procy, jako o wielce cennym skarbie, i
    uznała, że warto ją  niby to na pamiątkę  sobie zabrać. Jeszcze nie opuściła granic
    Dawidowego królestwa, a już się okazało, że proca gdzieś się królowi zapodziała. Aż sześciu
    ludzi z królewskiej gwardii puściło się więc za nią w pogoń. Hrabina umiała jednak posługiwać
    się zabraną bronią tak zgrabnie, że jednego z prześladowców, który, chcąc snadz wykazać się
    gorliwością, naprzód się nieco wysforował, trafiła akurat w to miejsce, gdzie Goliat został
    śmiertelnie ugodzony. Gdy pozostali prześladowcy hrabiny ujrzeli, że ów martwy na ziemię
    pada, po długiej i rozsądnej naradzie uznali za najlepsze zawrócić i dać znać o tym, co zaszło,
    swoim przełożonym. Natomiast hrabina uznała za najlepsze pędzić dalej rozstawnymi końmi aż
    do Egiptu, gdzie miała na dworze wysoko postawionych przyjaciół. Ale! Ale! Miałem wam
    jeszcze powiedzieć, że zabrała ze sobą, uciekając, ulubionego syna i przekazała mu w
    specjalnym paragrafie testamentu ową sławną procę.
    Stąd, prawem dziedzictwa, przeszła ona wprost na mnie. Jednym z jej właścicieli był
    mój prapradziad, który żył coś dwieście pięćdziesiąt lat temu i w czasie swej podróży do Anglii
    zaprzyjaznił się z pewnym pisarzem, nazwiskiem Szekspir. Ten właśnie, pożyczywszy kiedyś
    procy, ubił z niej tyle królewskiej zwierzyny, że z niemałą biedą uniknął losu dwóch moich
    przyjaciół, co się pod Gibraltarem z szubienicy urwali.. Nieszczęsny człowiek został wtrącony
    do więzienia, skąd mój przodek wydostał go w niezwykły zaiste sposób.
    Królowa Elżbieta, która natenczas rządziła Anglią, sama się sobą na stare lata znudziła.
    Ubierać się, rozbierać, jeść, spać i coś jeszcze, czego już nie wspomnę  wydawało jej się
    trudem ponad siły. Mój przodek umożliwił jej więc, by czyniła to wszystko tylko wtedy, gdy jej
    się spodoba, lub też przez zastępstwo. I  wiecie, co sobie za ten magiczny majstersztyk
    wyprosił? Wolność Szekspira! Wszelkich innych dowodów wdzięczności, pomimo
    że się królowa sama napraszała  odmówił. Poczciwiec bowiem tak pokochał
    wielkiego pisarza, że chętnie oddałby wiele dni własnego życia, by żywot przyjaciela
    przedłużyć.
    Mogę was jednak zapewnić, panowie, że ta kuracja, którą zaaplikowała sobie królowa
    Elżbieta  aby żyć bez jedzenia  jakkolwiek niepowszednia, nie znalazła wielkiego poklasku
    u jej poddanych, zwłaszcza u jej mięsożernych gwardiaków, których jeszcze dziś  pożeraczami
    wołowych pieczeni" zowią.
    Sama królowa wytrzymała zresztą swój nowy tryb życia wszystkiego półósma roku.
    Ojciec mój, po którym, na krótko przed podróżą do Gibraltaru tę procę odziedziczyłem,
    opowiedział mi o niej ucieszną dykteryjkę, którą wielekroć swoim przyjaciołom opowiadał. W
    jej wiarygodność nie zwątpi nikt, kto znał tego rzetelnego starca. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl