-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chyba rzeczywiście odziedziczyła po matce zmysł
do interesów. Korzystnie inwestowała oszczędności,
a na wszelki wypadek ulokowała co nieco w fundu
szu powierniczym.
Miała jeszcze jedną tajną broń: zawsze mogła wy
stąpić gościnnie ze swoim nowojorskim zespołem.
Roztropnie zostawiła sobie tę furtkę.
Doszła do wniosku, że gdy remont się zacznie, to
właściwie nie będzie miała nic do roboty. Mogłaby
wtedy trochę potańczyć. Nie tylko ze względów fi
nansowych.
Nie była przyzwyczajona do lenistwa, do braku
zajęcia. A na to się zanosiło.
Mogę pojechać do Nowego Jorku, zamieszkać
u dziadków. Mogę ćwiczyć, występować i co jakiś
czas wracać do domu. Tak, to naprawdę całkiem nie
złe rozwiązanie.
Ale nie teraz. Jeszcze nie teraz. Najpierw muszę
zobaczyć, jak to wszystko rusza z miejsca, jak moje
plany zaczynają się urzeczywistniać.
- Kate? - Brody wyszedł z domu, przyniósł jej
porzucony na podłodze płaszcz. - Jest zimno.
- Troszeczkę. Miałam nadzieję, że wreszcie spad
nie śnieg. Wczoraj już nawet troszkę popadało.
PASJA %7łYCIA 45
- Może sobie padać, byle nie było go więcej niż
dwa metry.
- Dlaczego?
- A tak.
Zarzucił jej płaszcz na ramiona, odruchowo pod
niósł jej włosy, żeby nie zostały pod płaszczem.
Ależ ich dużo, pomyślał zdenerwowany. Długie,
gęste i takie mięciutkie. Odwróciła się, a on jesz
cze trzymał w dłoni te jej włosy. Nie zdążył ich
puścić, kiedy spojrzała mu prosto w oczy. A więc
jednak jest zainteresowany, pomyślała bardzo za
dowolona.
- Może pójdziemy na kawę? Tu za rogiem jest
taka mała knajpka - zaproponowała.
Chciała go sprawdzić. Siebie zresztą też.
- Moglibyśmy porozmawiać o... tej kuchni.
Zajęła wszystkie jego myśli, zatkała płuca i zrobiła
coś strasznego z jego męskością.
- Znowu zaczynasz - mruknął.
- Oczywiście. - Uśmiechnęła się leniwie, prowo
kacyjnie.
- Zdaje mi się, że nigdy nie widziałem ładniejszej
kobiety od ciebie.
- To tylko dobry dar losu, ale dziękuję. Mnie naj
bardziej podobają się twoje usta. Nie mogę się na nie
dość napatrzeć.
W gardle mu zaschło, jakby od tygodnia wędrował
po Saharze. Zastanawiał się, co się Stało z kobietami
przez ten czas, kiedy on zajmował się wychowaniem
syna.
46 PASJA %7łYCIA
Od kiedy to kobiety uwodzą mężczyzn, myślał.
W dodatku na ganku, i to w samo południe.
Grudniowy wiatr powiał mu chłodem w twarz,
a mimo to krew krążąca w żyłach była gorętsza niż
zwykle.
- Posłuchaj...
Ujął ją za ręce, jakby się chciał upewnić, że zanadto
się do niego nie zbliży. Płaszcz zsunął się z jej ramion.
Pod cienkim materiałem żakietu Brody poczuł twarde
mięśnie.
- Słucham. - Znów patrzyła mu prosto w oczy.
Pomyślała, że jest bardzo męski i bardzo wystraszo
ny. - Podobasz mi się, to wszystko.
Ma zupełnie szare oczy, pomyślał Brody. Tajemni
cze jak mgła. Musiałbym tylko pochylić głowę, al
bo... Tak, jeszcze lepiej! Przyciągnąć ją do siebie,
zmusić, żeby stanęła na palcach. To by wystarczyło.
Jego usta znalazłyby się na tych jej gorących war
gach wygiętych w pewnym siebie uśmiechu.
- Już ci mówiłem, że nie jestem zainteresowany.
- Owszem - stwierdziła spokojnie. - Kłamałeś.
Interesujesz się mną. Nawet bardzo.
Rozbawiona odsunęła się od niego.
- Interesujesz się, chociaż bardzo tego nie chcesz
- dodała, jakby zrobiła epokowe odkrycie, jakby on
sam tego nie wiedział.
- Na jedno wychodzi.
Puścił ją, schylił się po swoją skrzynkę z narzędzia
mi. Ręce mu drżały. Strasznie go to irytowało.
- Nie zgadzam się, ale nie będę nalegać. Mam
PASJA %7łYCIA 47
ochotę spotkać się z tobą prywatnie. Czas i miejsce
pozostawiam do twojego uznania. Oczywiście, jeśli
w ogóle uznasz za stosowne się ze mną spotkać w tym
charakterze. No i mam nadzieję, że będziemy razem
pracować. Oboje podobnie myślimy o tym starym do
mu. Poza tym spodobało mi się wiele twoich pomy
słów.
Był wzburzony i rozgrzany do czerwoności, a jed
nak zdołał zachować spokój. Przynajmniej pozornie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl