• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Chodzmy na górę - szepnęła, biorąc go za rękę.
    Przeszli przez ciemny dom, co chwila oświetlani blaskiem błyskawic,
    chociaż burza powoli mijała. W sypialni Maggie błyskawicznie zrzuciła narzutę.
    Położyła się i przyciągnęła Sloana do siebie. Pragnęła jego pieszczot. Chciała
    czuć dotyk jego rąk i pocałunki. Dopiero teraz przekonała się, jak niewiele wie o
    własnej seksualności i o swoim ciele. Zrozumiała, że jej wcześniejsze
    - 59 -
    RS
    doświadczenia w tej dziedzinie nie miały nic wspólnego z rzeczywistością.
    Zwiadomość, że to właśnie Sloan Prescott pokazał jej, czym naprawdę jest
    współżycie dwojga ludzi, dziwiła ją. Może dlatego, że dziesięć lat temu był
    pierwszym mężczyzną, który ją pocałował. Widziała, jak bardzo jej pragnie, a to
    dodatkowo zwiększało jej podniecenie. Poza tym był mistrzem dotyku.
    - Teraz, Maggie! - szepnął. Stopili się ze sobą. Słychać było tylko ich
    oddechy i ciche jęki rozkoszy. Maggie nie wiedziała, co się z nią dzieje.
    Chciała, żeby to trwało w nieskończoność.
    Powoli wracała do świadomości. Zauważyła, że burza już się skończyła.
    Przestało nawet padać. Jej umysł zaczął pracować, przymknęła oczy i wsłuchała
    się w bicie własnego serca. Z niepokojem przypomniała sobie swoje uwagi na
    temat seksu.
    Sloan uniósł głowę i spojrzał na nią z zachwytem.
    - Czy uznasz mnie za zarozumialca, kiedy ci powiem, iż wiedziałem, że
    będzie nam razem wspaniale?
    Ogarnęło ją przerażenie. Słyszała w jego głosie satysfakcję. Sama mówiła
    mu o niezaangażowanym seksie. Przecież nie ma czegoś takiego, chyba że
    ludzie zupełnie się nie znają i nigdy więcej się nie zobaczą.
    Nie zamierzała jednak dyskutować z nim na ten temat. Pozwoli mu
    uwierzyć, że przynajmniej ona nie jest tu zaangażowana emocjonalnie. To, że
    była głęboko poruszona i zupełnie nie wiedziała, jak ma się zachowywać po tak
    nieprawdopodobnym doświadczeniu, nie było jego sprawą.
    Kiedy nadal milczała, westchnął i z niechęcią wstał z łóżka.
    - Którędy do łazienki?
    - W dół po schodach i pierwsze drzwi na lewo. Spróbuj zapalić światło
    przy schodach. Burza już się skończyła. Może włączyli prąd.
    Niestety, Sloan musiał po omacku dojść do łazienki.
    Maggie zdała sobie sprawę, że zupełnie nie wie, co powinna teraz zrobić.
    Takie chwile przeżyła po raz pierwszy.
    - 60 -
    RS
    Najgorsze w tym wszystkim było to, że mężczyzną jej życia okazał się
    Sloan Prescott. Nie chciała na razie w ogóle wiązać się z kimkolwiek.
    Najważniejsze było ranczo. Osobę Sloana w tym wszystkim będzie musiała
    potraktować jak złośliwość losu. Chciała się na nim zemścić, ale skończyło się
    inaczej. To było żenujące.
    Usłyszała, że jej kochanek wraca na górę. Wyglądał wspaniale. Nie mogła
    się powstrzymać, by na niego nie patrzeć. Jej serce zaczęło walić jak młotem.
    - Trochę tu duszno. Czy mógłbyś otworzyć okno? - zapytała. Miała
    ochotę uciec stąd jak najdalej. Wiedziała jednak, że będzie musiała stawić
    Sloanowi czoło. Wydawało jej się, że teraz w tym ciemnym pokoju będzie jej
    łatwiej niż w świetle dnia.
    Zwieże powietrze wypełniło pokój. Odetchnęła z ulgą.
    - Dziękuję.
    Sloan podszedł do łóżka i usiadł.
    - Chcesz porozmawiać? - zapytał.
    - Oczywiście - skłamała.
    - Zupełnie nie jesteś podobna do mojej byłej żony.
    - Co takiego? O czym ty mówisz? - zdziwiła się.
    - Chcę, żebyś o tym wiedziała. Kiedy człowiek raz się sparzy, dmucha na
    zimne. Myślę, że kobiety robią tak samo, szczególnie po nieudanych związkach.
    - Może masz rację, ale naprawdę nie wiem, o co ci chodzi.
    - Nie wiesz? Może nie wyraziłem tego dość jasno. Dzisiejszy wieczór był
    dla mnie czymś szczególnym. Jestem pewny, że nie będę w stanie zainteresować
    się inną kobietą.
    - Sloan... na litość boską! Nie dopatruj się w tym czegoś więcej niż...
    - Niż co? Różnie można określać to, co się zdarzyło między nami, ale na
    pewno nie seksem bez zaangażowania. Ja jestem naprawdę bardzo poważnie
    zaangażowany. Czy chcesz mi powiedzieć, że ty nie? - Wpatrywał się w nią z
    napięciem.
    - 61 -
    RS
    - Mam swoje zdanie na ten temat. - Nerwowo przełknęła ślinę. - Chcesz je [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl