• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Jeszcze jeden fragment:  Brak jej krytycznej świadomości istniejącej sytuacji." Psychiatrzy, włączając w to
    Pieczernikową, uważali, że myślenie za pomocą własnego mózgu, zamiast opierania się w tym względzie na kimś
    innym, oznacza, że powinno się mnie uznać za chorą psychicznie. Warto zaznaczyć, że w trakcie całego tego miesiąca,
    kiedy mnie badano, spotykałam się tylko z Pieczernikową i Martynienką, lekarzem. Wszystkie  obserwacje", które
    dostarczyły podstaw do końcowych wniosków wysnutych przez ekspertów, przeprowadziła wyłącznie ta dwójka.
    Sądzę, że byli oni doskonale świadomi opacznego przedstawiania stanu rzeczy i wypaczeń jego obrazu, lecz nie
    powstrzymało ich to od wykonania kryminalnego zadania, jakie im powierzono. Do dnia dzisiejszego Pieczernikową
    ma na sumieniu niejedno wykonywanie zbrodniczego rozkazu. W moim przekonaniu praca w  Instytucie Serbskiego"
    nieodwracalnie naruszyła ludzką przyzwoitość i zawodową prawość tych psychiatrów. (...)
    - Jak się to wszystko skończyło dla pani? Ile czasu spędziła pani w efekcie w specjalistycznym szpitalu dla umysłowo
    chorych?
    - Dwa lata i dwa miesiące. Nazwałabym to psychiatrycznym uwięzieniem. Spędziłam dziewięć i pół miesiąca w
    najgorszym szpitalu, w Kazaniu. Do Kazania zabrali mnie z więzienia  Butyrka" w Moskwie w styczniu 1971 roku.
    W roku następnym, znowu via  Butyrka", przekazali mnie do  Instytutu Serbskiego", celem wykonania dalszych
    badań. Spędziłam tam kolejne trzy miesiące. Co jednak liczyło się najbardziej, to nie długość spędzonego tam czasu,
    lecz przymusowa terapia lekami neuroleptycznymi. Stosowanie halope-ridolu długo było uznawane za torturę. Leku
    tego używano
    w praktyce klinicznej do leczenia delirium i halucynacji. Nie miałam ani jednego, ani drugiego - no, chyba żeby uznać
    mo-ic poglądy za deliryczne. (...) Sposób, w jaki podaje się halo-pcridol, polega na zastosowaniu ciągu leczenia
    trwającego miesiąc, po czym robi się przerwę na leczenie wyrównawcze, i.iko że jednym z efektów ubocznych
    aplikowania tego leku ust parkinsonizm. No cóż, tamci wstrzykiwali mi ten lek przez il/iewięć i pół miesiąca, bez
    jakichkolwiek przerw i leczenia korekcyjnego. Kiedy przywiezli mnie z powrotem do  Instytu-iii Serbskiego" z
    Kazania i ponownie zaczęli mi ordynować hali iperidol, Pieczernikową powiedziała:  Sama pani wie, że lu;il/ie musiała
    w dalszym ciągu zażywać haloperidol." Co za hipokrytka!
    Co się działo potem?
    Wyemigrowałam do Paryża. (...) W trakcie moich spo-ikań z psychiatrami francuskimi, które potem nastąpiły, było u
    icle wesołości, kiedy czytali sprawozdanie z mojego leczenia, któr.e opracował  Instytut Serbskiego". Jeden z nich po-u
    ledział mi:  Doprawdy, musimy tam pojechać i uczyć się od iv di radzieckich psychiatrów. Sądząc z tych diagnoz,
    mamy pr/ed sobą cudowny przypadek osoby, którą wyleczono ze sdiizorrenii."
    Przypadek Gorbaniewskiej był jedną z pierwszych tzw.  represji psychiatrycznych", stosowanych wobec dysydentów w
    ZSRR. Niedoszła wybawczyni pułkownika Budanowa prze-/ywała swój okres rozkwitu w latach siedemdziesiątych,
    które dla Rosji stanowiły okres zgubny, jako że reżim komunistyczny toczył z dysydentami wojnę na wyczerpanie. Do
    tamtych czasów mieliśmy konstytucję, której doskonale przestrzegano, K (IB zaś wolało toczyć swoją wojnę z
    dysydentyzmem w spo-
    nb, który nie wywołałby zbytnich protestów; innymi słowy: iliagnozując brak równowagi umysłowej, u kogo się tylko
    da-ln, i wymagając podjęcia obowiązkowego leczenia w specjali-
    ¦ lYcznych szpitalach.
    no
    iii
    Ludmiła Aleksiejewa była znanym dysydentem i bojow-niczką o prawa obywatelskie w czasach sowieckich, którą
    zmuszono do emigracji do Stanów Zjednoczonych w wyniku prześladowań politycznych. Dzisiaj jest przewodniczącą
    Międzynarodowej Helsińskiej Federacji Praw Człowieka. Jak napisała w swojej Historii dysydentyzmu w ZSRR, w
    samym roku 1971  chorobę umysłową zdiagnozowano w przypadku nie mniej niż 24 na 85 osób, które uznano za
    winne przestępstw politycznych - a zatem prawie u 1/3 z nich". Tych, których nie można było uznać za obłąkanych,
    uznawano winnymi zniesławiania ustroju radzieckiego; także w przypadkach takich osób Pieczernikowa była pod ręką.
    Dla przykładu: latem 1978 roku Aleksander Ginzburg był sądzony pod zarzutem oszczerstw i zniesławienia. Tamara
    Pieczernikowa była obecna na rozprawie jako świadek oskarżenia.
    Ginzburg był jednym z najbardziej znanych dysydentów radzieckich; dziennikarz, członek Moskiewskiej Grupy
    Helsińskiej, wydawca samizdatowego magazynu poetyckiego  Syntaks", był on również pierwszym zarządcą (w latach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl