-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie puścił jej, tylko pociągnął na piasek, by usiadła i odzyskała
siły.
- Pamiętasz, jak marnie się czułaś w tamtej ciąży? Jak zemdlałaś
w kuchni? Na szczęście zdążyłem cię złapać, zanim upadłaś. No i
ciągle musiałaś pędzić do toalety. Bardzo ci współczułem.
- Niewystarczająco. Gdybyś mi naprawdę współczuł, też byś
chorował. Z poczucia solidarności. Byłoby mi razniej wymiotować w
towarzystwie.
- Zapamiętam sobie. - Pokiwał głową, udając powagę. - Jak
przyjdzie co do czego, spróbuję włożyć sobie palec do gardła.
- Och, dzięki. - Wyciągnęła przed siebie nogi i zaczęła
przesypywać piasek między palcami. Czuła się dużo lepiej niż przed
chwilą. - Potrafisz być zabawny.
- Twój lód się roztapia.
- O, rzeczywiście. - Uniosła rożek do ust i zaczęła ssać w
miejscu, z którego sączyły się krople.
- Gdybyśmy mieli dziecko - rozmarzył się Thunder -
spędzalibyśmy z nim całe dnie na plaży. Jedlibyśmy lody,
bawilibyśmy się w piasku...
- Nie możemy się przyzwyczajać do myśli, że będziemy mieli
dziecko. I że zostaniemy ze sobą.
95
RS
- Masz rację. Poczekajmy, aż zrobisz test. Jeśli wynik będzie
negatywny, wszystko wróci do normy.
- Właśnie - przytaknęła Carrie.
Za dwa dni przekonają się, że nie ma dziecka, i będą mogli znów
się cieszyć niezobowiązującym, wakacyjnym romansem.
We wtorkowy ranek Carrie siedziała na brzegu łóżka ubrana w
nocny strój, który składał się z szerokiej bluzy i bawełnianych
spodenek. W dłoniach trzymała ulotkę, a test ciążowy leżał obok na
kołdrze.
- Widzę, że grasz na zwłokę - odezwał się Thunder, patrząc na
niÄ… spod zmarszczonych brwi.
- Nie gram na zwłokę. Po prostu dokładnie czytam instrukcję -
odparła urażona.
Thunder cierpiał katusze. Zbudził się jeszcze przed świtem,
mając w głowie tylko jedną myśl: dziś jest szósty dzień. Dzień prawdy
o pieluchach. Dzień, w którym się okaże, czy będzie miał dziecko z
byłą żoną. Niepewność go dobijała.
- Zrób wreszcie ten cholerny test - błagał.
- Nie popędzaj mnie. - Zniecierpliwiona, rzuciła ulotkę na łóżko.
- Niepotrzebnie dałam się na to namówić. Nie lepiej poczekać na
miesiączkę? Wtedy będziemy mieli stuprocentową pewność.
- %7łartujesz sobie? Do tego czasu na pewno zwariuję. -Podszedł
do łóżka, wziął pudełko z testem i wysypał jego zawartość na kołdrę. -
Tu masz zbiorniczek, a tu płytkę testową. Idz do łazienki i zrób, co
trzeba.
- Bo jak nie, to co? Zrobisz to za mnie?
96
RS
Znalazła się mądrala. Czy naprawdę nie rozumiała, jak on się
czuł? A może chciała się zabawić jego kosztem, trzymając go w
niepewności? Miała nad nim ogromną przewagę. Jeśli była w ciąży,
mogła postanowić, że wychowa dziecko sama. A on nie będzie miał
absolutnie nic do powiedzenia.
- Daj spokój, Carrie. Obiecałaś przecież, że to zrobisz. -I zrobię.
Ale mnie nie poganiaj. Już jestem wystarczająco zestresowana. Boję
się, że nic z tego nie będzie.
Popatrzył na nią, nagle rozczulony. W za dużej bluzie wyglądała
słodko, dziewczęco. Wtedy, dawno temu, też lubiła sypiać w za
dużych ciuchach.
Kiedy Carrie znikła w łazience, zaczął krążyć po pokoju,
próbując zająć czymś myśli. W końcu skapitulował, nalał sobie kubek
kawy i wsłuchał się w szum wody. Carrie musiała odkręcić wszystkie
krany.
Thunder nie spuszczał oczu z zegarka. Mijały sekundy, a Carrie
wciąż tkwiła w łazience. Przyłożył ucho do drzwi łazienki, ale z
wewnątrz dochodził tylko plusk płynącej wody. Korciło go, by
zapukać, zajrzeć i sprawdzić, jak sobie radzi, ale wiedział, że to się jej
nie spodoba. Właśnie wypił ostatni łyk kawy, kiedy Carrie wychyliła
się z łazienki. Na jej widok o mało nie upuścił kubka.
- No i co?
- Nic.
- Nie zrobiłaś...?
- Zrobiłam. Ale na wynik trzeba poczekać pięć minut.
- Mogę zobaczyć test?
97
RS
- Po co? - Skrzywiła się.
- Chcę być przy tym, jak kreska zacznie się pojawiać.
- Pojawi się tylko wówczas, gdy wynik jest pozytywny.
- Aha. - Gdzieś w głębi duszy Thundera obudził się
osiemnastolatek, który miał zostać ojcem i bardzo to przeżywał, a
potem stracił dziecko. Teraz strasznie chciał, żeby niebieska kreseczka
jednak się pojawiła...
Czy Carrie w głębi duszy też tego pragnęła? Ich spojrzenia się
spotkały.
- Pięć minut to prawie wieczność - westchnęła.
- Dłużej niż wieczność - przytaknął. Chciał wziąć ją w ramiona i
mocno przytulić, ale się nie ośmielił.
%7łeby się czymś zająć, zebrała luzne pasma włosów i związała je
w koński ogon.
-Może faktycznie nie zaszkodzi rzucić okiem na test. Sprawdzić,
czy w ogóle działa.
- Właśnie to chciałem powiedzieć.
Razem, jak klasyczna para po wpadce, weszli do Å‚azienki i
pochylili się nad małą plastikową płytką.
- Masz wrażenie, że coś się dzieje? - spytał Thunder,
przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ z bliska okienku testu.
- Nie mam pojęcia. Może lepiej przeczytam jeszcze raz
instrukcję. - Wzięła leżącą na półce ulotkę i znalazła odpowiedni
fragment. - Jeśli po pięciu minutach nie pojawi się niebieska linia,
wynik jest negatywny".
- PiszÄ… coÅ› o pozytywnym?
98
RS
- Zaraz... - Zamilkła. Przełknęła ślinę. - O, tutaj. - Głos jej drżał.
- Czas pojawienia się pozytywnego wyniku zależy od poziomu
hormonu hCG. Bywa, że niebieska linia pojawia się już w
sześćdziesiąt sekund po wykonaniu testu".
- Sześćdziesiąt sekund już minęło, prawda? - Dopiero teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zambezia2013.opx.pl