• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Emo, jesteś genialna!
    Teraz nikt nie zwracał uwagi na sterty poduszek. Ruszyłem, kryjąc się za nimi i
    przesuwając do drzwi lochu. Złapałem klamkę, nacisnąłem ją. Szybko pchnąłem drzwi i
    zniknąłem w zalegających za nimi ciemnościach.
    25
    Kiedy mój wzrok oswoił się z mrokiem, zobaczyłem schody wiodące w dół.
    Najwyraźniej ten loch był piwnicą budynku.
    Zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem schodzić. Kiedy dotarłem na dół, stanąłem jak wryty.
    Podłoga była usłana niedopałkami papierosów — pomyślałem o przedramieniu biednej
    Candy i zadrżałem — ale nie to sprawiło, że zatrzymałem się wstrząśnięty.
    Na środku pomieszczenia o ścianach z cementowych bloczków zobaczyłem Ashley. Była
    przywiązana do krzesła.
    Siedziała tyłem do mnie, z rękami związanymi na plecach. Już miałem do niej podejść,
    kiedy usłyszałem glos
    — Myślałem, że zostałaś porwana, Ashley.
    To był Buddy Ray.
    Cofnąłem się w głąb ciemnej klatki schodowej, pozostając niewidoczny. Przykucnąłem i
    ostrożnie wyjrzałem. Buddy Ray siedział w kącie pomieszczenia na wielkiej skrzynce na
    narzędzia zamkniętej na kłódkę. Uśmiechnął się do Ashley i pokręcił głową. Nie mogłem nie
    zauważyć, że pali papierosa.
    A w ręku trzyma nóż.
    — Teraz wiem, że uciekłaś ode mnie — ciągnął Buddy Ray z udawanym rozżaleniem. —
    Myślisz, że jak się z tym czułem?
    — Puść mnie — wykrztusiła Ashley.
    — Uciekłaś, więc teraz musisz dostać nauczkę — powiedział Buddy Ray tym swoim
    niesamowitym głosem. Wstał i podszedł do niej. — Muszę być pewny, zupełnie pewny, że
    już nigdy ode mnie nie uciekniesz.
    Trwałem skulony w ciemności, zastanawiając się, co robić. Byłem za daleko, żeby na
    niego skoczyć. Miał nóż i mógł wezwać pomoc.
    — To nic ci nie da — powiedziała Ashley dziwnie spokojnie.
    Buddy Ray przechylił głowę.
    — Nie?
    — Nie. Ponieważ obojętnie, jak bardzo mnie zranisz, obojętnie, co mi zrobisz, znowu
    ucieknę.
    — A ja znowu cię znajdą.
    — To znów ucieknę. Nawet jeśli utniesz mi nogi tym nożem. Zawsze będę uciekała. To
    nie jest moje miejsce.
    Buddy Ray zaśmiał się, kręcąc głową.
    — Mylisz się, moja droga. Co, może myślisz, że twoje miejsce jest w tej szczęśliwej
    szkółce, gdzie możesz nosić sweterek i trzymać się za rączki ze swoim przystojnym nowym
    chłopakiem? Jak zareagowałby ten twój nowy chłopak, gdyby znał prawdę o tobie?
    Ta ostatnia uwaga była celna. Zobaczyłem, że Ashley zesztywniała. Chciałem krzyknąć, że
    to nie miałoby znaczenia, że nie obchodzi mnie, jakie było wcześniej jej życie.
    Buddy Ray rozłożył ręce.
    — Tu jest twoje miejsce.
    Ashley podniosła głowę i spojrzała mu w oczy,
    — Nie.
    — Nic nie rozumiesz, prawda? — Buddy Ray wskazał skrzynkę na narzędzia. — Czy
    wiesz, co znajduje się w tej skrzyni?
    — Nieważne — powiedziała, starając się nie tracić odwagi. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl