• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    samą operację powtórzył ze swoim płaszczem przeciwdeszczowym.
     W jadalni czeka na ciebie świeżo parzona kawa i gorące śniadanie.
    Chcesz, poproszę Jose, by zaniósł ci je do pokoju. Ach prawda,
    zapomniałem, Jose jest chory. Maria to zrobi.
     Tak, dziękuję, Bertrandzie!  uśmiechnęła się pełna wdzięczności za
    okazaną troskę i zaczęła iść po schodach na górę. Podniosła głowę i
    zobaczyła stojącą u szczytu schodów Ritę. Jej twarz była blada, rysy
    ściągnięte.
     Więc jednak wróciłaś. Miałam nadzieję, że tego nie zrobisz!  jej
    słowa ścięły mrozem ciepłą atmosferę wprowadzoną miłym powitaniem
    Zellera. Paige pomyliła z wrażenia stopnie.
    RS
    112
     Czy mogę z panią zamienić dwa słowa, pani Zeller?
     Oczywiście!  Rita wprowadziła Paige do jej starego pokoju.
    Zebrawszy siły Paige wypaliła:
     Wróciłam, bo pan Zeller usilnie prosił mnie o to przez telefon. Przykro
    mi z powodu powstałych zaległości w jego pracy.
     Twój wyjazd wytrącił go z równowagi, Paige. Ale skoro zdobyłaś się
    raz, by nas opuścić, nie powinnaś była tu wracać. Dla własnego dobra.
     Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by powieść została jak najszybciej
    ukończona. Proszę mi wierzyć, to jedyny powód, dla którego wróciłam. Pan
    Zeller powiedział, że bez mojej pomocy nie będzie w stanie dokończyć
    swego dzieła. Zdaje sobie pani sprawę, jakie to dla niego ważne 
    popatrzyła prosto w oczy Rity, myśląc, że z nich dwu, kto jak kto, ale Rita
    mogłaby powiedzieć, dlaczego to takie ważne. O mały włos nie rzuciła jej
    w twarz tego, co o tym wie. Powstrzymała się jednak w ostatniej chwili.
    Dwie kobiety zmierzyły się wzrokiem.
     Tak, najważniejszą rzeczą w tej chwili jest ukończenie książki 
    powtórzyła Rita, odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju.
    Paige zdjęła beret, uczesała włosy, umyła ręce i siadła przy stole czekając
    na MariÄ™.
     Nie spocznę, póki nie skończę tej piekielnej pracy. Będę robiła
    przerwy tylko na posiłki i sen  powzięła mocne postanowienie.
    Rita stojąc przed mahoniową toaletką sięgnęła mechanicznie po flakon z
    perfumami. Otworzyła kryształowy korek i zbliżyła do swych nozdrzy.
    Skrzywiła się z niesmakiem. Przyjrzała się swemu odbiciu w lustrze.
    Lśniące, czarne włosy skromnie ściągnięte w tyle głowy odsłaniały w całej
    okazałości posiwiałe skronie. Napięcie, w jakim żyła przez ostatnich parę
    miesięcy, lata trosk i samotnych zmagań z losem postarzały ją
    przedwcześnie. Teraz miotała się w bezsilnej wściekłości. Była wściekła,
    ponieważ dziewczyna wróciła, w dodatku miała rację twierdząc, że Zeller
    nigdy nie ukończyłby powieści bez jej pomocy.
    Pierwszego dnia po jej wyjezdzie Zeller wpadł w szał. Było tak zle, że
    obawiała się, że to już koniec. Zeller zniknął na pewien czas. Wybrał się na
    samotną wycieczkę po wyspie. Wrócił spokojny i opanowany, i niebywale
    głodny.
    Przez dwa dni nie wspomniał o powieści. Trzeciego poprosił ją, by
    posłuchała fragmentu, na. którym skończył pracę z Paige.
    RS
    113
    Jeszcze tego samego dnia podyktował jej dziesięć nowych stron. Rita
    robiła, co mogła, by sprostać jego wymaganiom, ale nie mogła nadążyć.
    Pózniej, przepisując stenogram, pogubiła się dokumentnie.
    Następnego ranka Bertrand, zadziwiająco łagodny i wyrozumiały,
    pomógł jej zredagować pogmatwany tekst na nowo. Drugiego dnia znowu
    podyktował jej kilka stron. Poszło jej trochę lepiej, jako że poprzedniego
    wieczoru do północy studiowała podręcznik stenografii. Zachęcona
    sukcesem, z niezachwianym postanowieniem niesienia mu pomocy zaczęła
    wierzyć, że uda im się.
    I wtedy nadszedł list od Paige. Wiedział już, że nie wróci na wyspę.
    Znowu ogarnął go dziki gniew. Siedział godzinami na plaży, wpatrując się
    w morze, milczÄ…cy i blady.
    Tylko raz odezwał się do Rity mówiąc:  Zrujnowała tą decyzją dzieło
    mego życia. Nie mogę pracować bez niej.
    Rita nie ośmieliła się zaprzeczyć. Następnego ranka wsiadł do swojej
    motorówki i pojechał do San Marello.
    Wrócił promieniując triumfem.
     Ona wraca! Zawsze uważałem ją za inteligentną dziewczynę.
    Pozostałą część dnia Rita spędziła licząc godziny, blada ze strachu. Zeller [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl