• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    jak zwykle w takich sytuacjach do bezpiecznego naśladowania
    poczynań partnera. I tak jak zwykle nie do końca zdało to egzamin i
    uderzyłam swoim nieco zbyt dużym kinolem o jego nos. Zamieniliśmy
    się stronami i przygotowałam się na ponowne spotkanie z jego
    językiem.
    Próbowałam przypomnieć sobie porady z filmiku, który
    widziałam kiedyś na YouTubie. Zaczęłam pocierać językiem o jego
    język. Czy jednak powinnam nim kręcić młynka, czy raczej zająć się
    bokami? I czy potem mam cofnąć język?
    Przymknęłam oczy, mając nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    Po kilku minutach chyba doszedł do wniosku, że pocałunki z
    języczkiem nie są moją specjalnością, ponieważ wrócił do całowania
    warg. Odetchnęłam z ulgą.
     Ellie!  Za mną wyrosła jak spod ziemi Lara. Uśmiechała się
    szeroko i miała potargane włosy. Jej głos brzmiał nienaturalnie
    dziewczęco, kiedy zapiszczała:
     To Angus. Też studiuje na Oksfordzie. Wyobraz sobie, że mamy
    wielu wspólnych znajomych!
    No jasne, że Angus studiował na Oksfordzie. Obdarzyłam go
    najlepszym ze swoich fałszywych uśmiechów, po czym odwróciłam się
    do Lary, pytając ją wzrokiem, czemu nagle stała się taką suką.
    Zignorowała moje spojrzenie.
     A to kto? Nie przedstawisz nas?
    Przyciągnęłam do siebie chłopaka z kolczykiem w wardze.
     To... yyy...  Spojrzałam na niego, a on odwzajemnił się pustym
    spojrzeniem. Po kilku niezręcznych chwilach przeszyłam go gniewnym
    wzrokiem.  Nie zamierzasz powiedzieć, jak masz na imię?
    Sprawiał wrażenie zaskoczonego.
     A... tak...  wyjąkał.  Chris.
    Lara przesłała mu całusa, po czym odwróciła się do swojego
    towarzysza. Podeszli do baru, a ja zostałam z Chrisem. Zerknęłam na
    jego buty. Okazało się, że nosi converse y. Angus miał cudne
    zamszowe mokasyny. Westchnęłam, ale Chris uśmiechnął się i
    przyciągnął mnie do siebie. Znów zaczęliśmy się całować. Objęłam go,
    starając się zaznać trochę przyjemności. Może i był odmieńcem, ale
    przynajmniej odmieńcem, który miał na mnie ochotę.
    Nagle zapaliły się światła. Chris oderwał się ode mnie.
     Kurde, zamykajÄ… klub. Poszukam kumpla i zmywamy siÄ™.
     Jezu, ja też. Muszę znalezć Larę.
     To na razie  powiedział i odszedł.
    Szczęka mi opadła. Nie spodziewałam się, że od razu
    zaproponuje mi ślub, ale nawet nie poprosił mnie o numer telefonu ani
    nie pocałował na pożegnanie! Jego dobroczynny wpływ na moje
    poczucie własnej wartości okazał się krótkotrwały i czułam się teraz
    dziesięć razy gorzej niż na początku tego wieczoru. Więcej frajdy
    miałam, przygotowując się w domu z Larą, niż tutaj, w tym
    kurwidołku.
    Nie mieściło mi się w głowie, że mogłam w ogóle rozważać
    ofiarowanie swojego dziewictwa poznanemu w klubie facetowi, który
    na dodatek miał kolczyk w wardze. I nawet mnie nie chciał. Poczułam
    łzę w lewym oku. Otarłam ją. Nie zamierzałam płakać z powodu
    jakiegoÅ› nieatrakcyjnego emo.
    Tyle że po pierwszej łzie pojawiła się następna. Usiadłam na
    skórzanej sofie w ciemnym kąciku. Wiedziałam, że jutro będziemy się
    z tego śmiać z Larą, jednak w tej chwili wcale nie było mi do śmiechu.
    Potwierdziły się najgorsze obawy, których swego czasu starałam się
    pozbyć razem z wąsikiem. Niby czemu miałabym spodziewać się
    czegoś więcej? Tak przecież wyglądała każda noc, odkąd zaczęłam
    studia. Chłopak po prostu wychodził albo brał ode mnie numer
    telefonu, obiecując umówić się na drinka, tylko że nigdy tego nie robił.
    Nie powinnam być zaskoczona  mogłam się do tego przyzwyczaić.
    Zamknęłam oczy i siedziałam tam sama, aż wreszcie przeszła mi
    ochota do płaczu i wstałam, żeby poszukać Lary.
    Była na dworze, obściskując się z Angusem. Czekałam, aż
    pocałuje go na dobranoc. Bramkarz zlustrował mnie od stóp do głów i
    mrugnÄ…Å‚.
     Wracasz do domu sama, kotku? Wcale nie musisz.
    No tak, jedyną osobą, która chciała mnie zaciągnąć na chatę, był
    wykidajło z nadwagą. Wlepił we mnie lubieżne spojrzenie, więc
    włożyłam kurtkę i odwróciłam się do niego plecami. W drodze na
    przystanek autobusowy zdołałam niestety wytrzezwieć. Lara i Angus
    szli za mnÄ…, trzymajÄ…c siÄ™ za rÄ…czki.
    Rozdział 6
    Obudziłam się rano w swoim podwójnym łóżku. Ziewnęłam
    szeroko i wyciągnęłam spod siebie poduszki, na których leżałam. A
    potem usiadłam. Byłam sama pośrodku łóżka, a miałam je przecież
    dzielić z Larą. Gdzie ona, do diabła, się podziewała?
    Wyjęłam z szafki nocnej srebrne metalowe okulary, które nosiłam
    jedynie w prywatności swojej sypialni, po czym, nieco się zataczając,
    ruszyłam do okna, żeby rozsunąć grube zasłony.
     AUUU! ZAAy ZE MNIE!
    Krzyknęłam ze strachu, słysząc nieznajomy męski głos
    dobiegający z podłogi. Przeskoczyłam nad leżącym ciałem, po czym
    rozsunęłam zasłony i zamrugałam, kiedy światło zalało pokój. Mój
    wzrok stopniowo się przyzwyczajał i rozmyte kłębowisko ciał na
    podłodze zmieniło się w Larę i Angusa. Jego twarz była czerwona w
    miejscu, na które nadepnęłam, i pocierał z gniewem powieki. Lara
    leżała obok niego, naga, jeśli nie liczyć czarnego stanika. Narzuta,
    którą byli przykryci, nie do końca zakrywała męskość Angusa.
    Wpatrywałam się w nich w milczeniu, usiłując zrozumieć, co tu
    siÄ™ dzieje.
     Co wy robicie na podłodze w mojej sypialni?  zapytałam w
    końcu.
    Lara jęknęła i przewróciła się na plecy. Naciągnęła narzutę na
    siebie, pozostawiając swojego towarzysza całkowicie odkrytego.
    Starałam się nie patrzeć na blond włosy, które biegły aż do pępka
    chłopaka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl