X

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    mogę rozmawiać. Niech pan posłucha! Czy sądzi pan, że policja powinna wiedzieć, że byłam
    przyjaciółką Johna Christowa?
    Powiedziała to beznamiętnie. Nie patrzyła na Poirota, tylko na ścianę nad jego głową.
    Jednym palcem przesuwała po wazonie, w którym stały purpurowe kwiaty. Poirot pomyślał,
    że w ten sposób daje upust swoim uczuciom.
    - Rozumiem, że byliście kochankami? - spytał obojętnym głosem.
    - Jeśli woli pan tak to ująć& Spojrzał na nią z zainteresowaniem.
    - Pani by tak tego nie ujęła?
    - Nie.
    - Dlaczego?
    Henrietta wzruszyła ramionami, podeszła do sofy i usiadła obok Poirota.
    - Lubię& precyzyjnie określać rzeczywistość - powiedziała z namysłem.
    Tym wyznaniem jeszcze bardziej zainteresowała Poirota.
    - Była pani kochanką doktora Christowa od& kiedy?
    - Od sześciu miesięcy.
    - Zdaje się, że policja bez trudu się o tym dowie.
    Henrietta zastanawiała się chwilę.
    - Pewnie tak. To znaczy, jeśli będą szukali takich informacji.
    - Zapewniam panią, że będą.
    - Ja też tak myślę. - Zrobiła krótką przerwę, naciągnęła palce, opierając je o kolano,
    spojrzała na nie, po czym uśmiechnęła się przyjaznie. - Cóż, panie Poirot? Co powinnam
    zrobić? Pójść do inspektora Grange a i powiedzieć& Co się mówi do takich wąsów? On ma
    takie domowe, rodzinne wąsiska.
    Dłoń Poirota odruchowo powędrowała do jego własnej, z dumą noszonej ozdoby.
    - A moje, mademoiselle?
    - Pańskie wąsy, panie Poirot, to zwycięstwo sztuki. Są dziełem samym w sobie i
    niczego nie potrzebują. Jestem pewna, że są niepowtarzalne.
    - Jak najbardziej.
    - Pewnie dlatego rozmawiam z panem w ten sposób. Jeśli policja dowie się o mnie i o
    Johnie, czy ten fakt zostanie podany do publicznej wiadomości?
    - To zależy - odparł Poirot. - Jeśli uznają ten fakt za nieistotny dla sprawy, dochowają
    tajemnicy. Bardzo pani na tym zależy?
    Henrietta pokiwała głową. Przez chwilę przyglądała się swoim palcom, po czym
    gwałtownie podniosła głowę. Kiedy się odezwała, w jej głosie wreszcie było słychać emocje.
    - Po co gnębić biedną Gerdę bardziej, niż to konieczne? Gerda uwielbiała Johna; teraz
    on nie żyje. Straciła go. Po co dokładać jej ciężaru?
    - Chodzi pani o nią?
    - Uważa mnie pan za hipokrytkę? Pewnie pan myśli, że gdybym szczerze troszczyła
    się o spokój ducha Gerdy, nie zostałabym kochanką Johna? Pan nie rozumie. To nie było tak.
    Ja nie zrujnowałam jego małżeństwa. Byłam tylko& jedną z wielu.
    - Tak po prostu? Spojrzała na niego surowo.
    - Nie, nie, nie! To nie tak, jak pan myśli. I właśnie to mnie gryzie. Wszyscy będą sobie
    zle myśleli o Johnie, a to nieprawda. Dlatego przyszłam do pana. Miałam nadzieję, że może
    pan to zrozumie. To znaczy, zrozumie, kim był John. Już widzę, jak to będzie; te tytuły na
    pierwszych stronach gazet:  Sercowe sprawy lekarza & Gerda, ja, Veronica Cray. John nie
    był taki. Niewiele myślał o kobietach. Dla niego najważniejsza była praca. Tylko to go
    naprawdę interesowało, podniecało. Praca była przygodą jego życia. Gdyby ktoś spytał Johna,
    o jakiej kobiecie myśli najczęściej, wie pan, co by powiedział? O pani Crabtree.
    - Pani Crabtree? - zdziwił się Poirot. - Kim jest pani Crabtree?
    Henrietta odpowiedziała na to pytanie głosem, w którym słychać było jednocześnie
    śmiech i łzy:
    - To staruszka, brzydka, brudna, zwiędła i nieuprzejma. John bardzo ją sobie cenił.
    Jest pacjentką szpitala pod wezwaniem świętego Krzysztofa. Ma chorobę Ridgewaya. To
    bardzo rzadka przypadłość. Kończy się śmiercią. Nie ma na nią lekarstwa. Ale John był bliski
    znalezienia tego lekarstwa. Nie potrafię panu tego wyjaśnić, to bardzo skomplikowane;
    chodzi o wydzielanie jakiegoś hormonu. John eksperymentował, a pani Crabtree była jego
    ukochaną pacjentką. Widzi pan, ona ma w sobie wolę życia i bardzo lubi Johna. Walczyli
    razem. Choroba Ridgewaya i pani Crabtree od miesięcy niepodzielnie zajmowały uwagę
    Johna. Nic więcej się nie liczyło. Takim lekarzem był John. Te wszystkie otyłe, zamożne
    pacjentki z Harley Street to uboczna sprawa. Najważniejsza była naukowa dociekliwość.
    Bardzo bym chciała, żeby pan to zrozumiał.
    Uniosła ręce w geście dziwnej rozpaczy. Poirot spostrzegł, że Henrietta ma piękne,
    wrażliwe dłonie.
    - Odnoszę wrażenie, że pani to doskonale rozumie - powiedział. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.