• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    kowy i wspólnie doszły do wniosku, że cała grupa musi
    przenocować w Cullman.
    Niestety, nie byli jedynymi podróżnymi, którzy tego
    S
    R
    wieczoru szukali noclegu. W drodze od motelu do motelu
    grupa zaczęła się rozdzielać, zajmując ostatnie wolne pokoje.
    Gdy wszyscy inni byli już zakwaterowani, Lori Lee, Rick i
    Darcie dotarli do motelu o nazwie Wygoda. Był tu jednak
    tylko jeden wolny pokój, toteż Rick, nie pytając Lori Lee o
    zgodę, zarejestrował ich jako panią i pana Warrick.
    Gdy wrócił do samochodu, Darcie już spała na kolanach
    Lori Lee.
    - Mam pokój - powiedział, biorąc dziewczynkę na ręce.
    Zauważył, że Lori Lee zerknęła na pojedynczy klucz, który
    trzymał w dłoni.
    - Był tylko jeden wolny - wyjaśnił. - Pomyślałem, że le-
    piej go wynajmę. Wiem, że to trochę niezręcznie, ale nic in-
    nego nie mogłem zrobić.
    - Jesteśmy tu sami, więc nikt się o tym nie dowie - odrze-
    kła Lori Lee.
    Rick otworzył drzwi, zapalił światło i położył Darcie na
    szerokim, podwójnym łóżku. Lori Lee usiadła na krawędzi
    łóżka i zdjęła dziewczynce buty.
    - Jest zmęczona - powiedziała, nakrywając małą kołdrą. -
    Byłam z niej dzisiaj bardzo dumna. Wykonała układ bez-
    błędnie. Lepiej niż niektóre dziewczynki, które ćwiczą już od
    dawna.
    Darcie otworzyła oczy i spojrzała na dwie pochylone nad
    niÄ… twarze.
    - Cześć - wymruczała sennie. - Czy mamy pokój?
    - Oczywiście, że tak.
    - Głodna jestem - ziewnęła dziewczynka.
    S
    R
    - Widziałem jakieś automaty na dole - przypomniał
    sobie Rick. - Zejdę i zobaczę, czy można tam kupić coś
    do jedzenia.
    Rick wyszedł, a Lori Lee zdjęła płaszcz i powiesiła go w
    szafie. Przyszło jej do głowy, że gdyby jeszcze tego ranka
    ktoś jej powiedział, że spędzi noc w jednym pokoju z Ric-
    kiem Warrickiem, wyśmiałaby ten pomysł.
    No, ale oczywiście Darcie pełniła rolę przyzwoitki.
    Lori Lee zerknęła na małą; dziewczynka znów zasnęła.
    W chwilę potem Rick zastukał do drzwi. Lori Lee
    poszła otworzyć. Rick trzymał w rękach dwa kubki z
    kawÄ…, karton mleka i trzy kanapki. Z kieszeni kurtki
    wystawało mu kilka paczek ciastek.
    - Cicho - szepnęła Lori Lee, biorąc od niego kanap-
    ki. - Darcie znowu usnęła.
    - Dziś był jej wielki dzień - stwierdził Rick. - Z podnie-
    cenia prawie nie spała poprzedniej nocy. Zciągnęła mnie z
    łóżka jeszcze przed świtem.
    W milczeniu zjedli kanapki. Darcie spała zwinięta w kłę-
    bek, twarzą do ściany.
    Po posiłku Lori Lee wyrzuciła śmieci i poszła do łazienki.
    Rick zdjął buty i rozpiął koszulę. Pomyślał, że musi spać w
    ubraniu, a poza tym i tak nie spodziewał się zasnąć w jednym
    pokoju z Lori Lee.
    Ta zaś wyszła z łazienki. Była już bez makijażu, włosy
    miała rozczesane i luzno opadające na ramiona.
    - Mogę spać z Darcie - zaproponowała. - Ty jesteś więk-
    szy, będzie ci wygodniej samemu.
    S
    R
    - Dzięki - rzekł, przyglądając się jej uważnie i myśląc o
    tym, co mogłoby się zdarzyć, gdyby jego córki tu niebyło.
    Lori Lee zdjęła buty i wsunęła się pod kołdrę obok Darcie.
    Rick także zdjął buty, położył się na sąsiednim łóżku i zgasił
    lampkę nocną. Przez chwilę leżał nieruchomo, próbując
    oderwać myśli od Lori Lee.
    Usiłował myśleć o naprawie ciężarówki, potem o pienią-
    dzach, które będzie musiał pożyczyć, żeby wykupić firmę
    Bobo Lewisa, a wreszcie zaczął się zastanawiać, jakie wyniki
    osiągnie w tym sezonie drużyna Braves. Słyszał, że Lori Lee
    przewraca się z boku na bok. Czy ona także nie mogła za-
    snąć?
    Odrzucił kołdrę i usiadł, patrząc w okno. Po chwili
    przesunął ręką po włosach i wstał.
    - Rick? - szepnęła Lori Lee.
    - Przepraszam, że cię obudziłem. Nie mogę zasnąć.
    Rozsunął zasłony okienne i patrzył na pusty basen, zatłoczo-
    ny parking i ciemne nocne niebo. W ciszy słychać było tylko
    wycie wiatru i uderzenia lodowatej mżawki o szyby.
    Drugie łóżko skrzypnęło. Rick nie poruszył się, wstrzymał
    tylko oddech. Lori Lee stanęła za nim i położyła rękę na jego
    plecach.
    - Ja też nie mogę spać - powiedziała, opierając głowę na
    jego ramieniu.
    ObjÄ…Å‚ jÄ… i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.
    - Wiesz, czego chcÄ™, prawda?
    - Tak. - Przytuliła się do niego i oparła głowę na jego
    piersi. - Byłam głupia, ofiarowując ci przyjazń, podczas
    S
    R
    gdy obydwoje chcemy... Będziemy musieli trzymać się
    z dala od siebie.
    - Nie proś mnie o to - odrzekł, całując ją w czoło. - Czego
    się boisz? Wiem, że nie jestem dla ciebie dość dobry i że ko-
    bieta taka jak ty nigdy nie wyszłaby za kogoś takiego jak ja.
    Ale przecież nie proszę cię, żebyś mnie poślubiła. Co byś
    powiedziała na romans? Moglibyśmy utrzymywać to w ta-
    jemnicy.
    Była to wielka pokusa, ale Lori Lee nie chciała cierpieć i
    utracić dobrej opinii dla człowieka, który pragnął tylko ro-
    mansu.
    - Nie mogę tego zrobić - odrzekła. - Nie chcę zaryzyko-
    wać wszystkiego dla kilku chwil.
    - Poprosiłbym cię, żebyś została moją żoną, gdybym tyl-
    ko mógł mieć nadzieję... - Ujął jej twarz w dłonie i pocałował
    ją w usta. - Zapomnij o tym, co powiedziałem. Po co miała-
    byś wychodzić za robotnika
    z brudnymi paznokciami, skoro możesz wyjść za Powel-
    la Goodmana i mieć wszystko, co można kupić za pieniądze?
    Lori Lee z najwyższym trudem zdobyła się na rozsądną
    odpowiedz.
    - Jeśli kiedykolwiek znów wyjdę za mąż, to tylko za
    człowieka, którego będę kochała i który będzie kochał mnie.
    - Chcesz miłości, tak?
    - A ty nie?
    - Ja bym się zgodził na mniej - przyznał Rick. - Gdybym
    znalazł dobrą, porządną kobietę, która chciałaby zostać matką
    Darcie i pociągałaby mnie fizycznie, to bym się z nią ożenił.
    S
    R
    - Chcesz seksu, nieważne, z miłością czy bez - stwierdzi-
    ła Lori Lee, w pełni świadoma tego, że gdyby Darcie nie było
    z nimi w pokoju, pozwoliłaby Rickowi kochać się z nią przez
    całą noc.
    - Lepiej pójdę już spać - odezwał się Rick.
    Przytulił ją, ocierając się o nią całym ciałem. Zamknęła
    oczy i uniosła głowę. Rick doprowadził ją do krawędzi łóżka.
    Upadli na nie razem.
    - Rick? Rick, nie możemy tego zrobić  wyszeptała Lori
    Lee jednym tchem.
    - Wiem, do diabła! - mruknął. Zeskoczył z łóżka i sięgnął
    po buty. - Idę na spacer. Zamknij drzwi i połóż się spać.
    Lori Lee przysiadła na brzegu łóżka.
    - Nie możesz wyjść w taką pogodę.
    - Pochodzę trochę po korytarzu, a potem położę się spać
    w holu.
    Już chciała zaprotestować, ale uświadomiła sobie, że rze-
    czywiście tak będzie najlepiej dla nich obydwojga. Gdyby
    Rick został w pokoju, żadne z nich nie zmrużyłoby oka.
    - Gdy wrócimy do domu, nie możemy... - zaczęła.
    - Nie martw siÄ™, kochanie. ZostawiÄ™ ciÄ™ w spokoju.
    Bez trudu znajdę sobie jakąś chętną kobietę.
    Pochwycił kurtkę i wyszedł na korytarz.
    S
    R
    ROZDZIAA SZÓSTY
    W ciągu miesiąca, który minął od konkursu w Clanton,
    Lori Lee i Rick wzajemnie siÄ™ unikali. Widywali siÄ™ tylko
    przypadkiem, gdy Rick odbierał Darcie z zajęć lub przy in-
    nych okazjach, na przykład na meczu koszykówki drużyny z
    Deshler. Lori Lee poszła tam z Powellem Goodmanem, Rick
    zaś przyprowadził ze sobą Angie Clemmons.
    Lori Lee powtarzała sobie, że nie interesuje ją to, z kim
    Rick się spotyka, słyszała jednak rozmowę Deanie z ciotką
    Birdie, które dzieliły się najnowszymi plotkami na temat ko-
    biet w życiu Ricka. Angie Clemmons była rozwódką z
    ośmioletnim synem. Pochodziła z Georgii. Przed czterema
    laty zamieszkała w Tuscumbii wraz ze swym byłym mężem.
    Pracowała w supermarkecie i niedawno zakończyła romans z
    kolegą z pracy, który, tak się nieszczęśliwie złożyło, był aku-
    rat żonaty. Znajomy znajomego mówił Philowi Webberowi,
    że Angie jest nieokiełznana w łóżku.
    Lori Lee westchnęła i na nowo spróbowała się skoncen- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl