• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Wiem. - I rzeczywiście, wiedziała aż nadto dobrze. Pewne sprawy
    są po prostu zbyt okropne, by opowiadać o nich bliskim, a co dopiero
    nieznajomym. - Dan, jeśli nic im nie powie, zrobię wszystko, co w
    mojej mocy, żeby znalezć jakiś dowód, jakieś potwierdzenie. Musimy
    jej pomóc!
    - Nie możemy niesłusznie posądzać - napomniał łagodnie. - A jeśli tu
    w ogóle nie chodzi o rodziców?
    Spojrzała mu prosto w oczy.
    - Tak naprawdÄ™ sam w to nie wierzysz.
    - Nie, nie wierzę. Modlę się ze wszystkich sił, żeby to była po prostu
    zbyt żywiołowa, młodzieńcza reakcja na coś całkiem zwykłego. Niech
    Bóg ma to dziecko w swojej opiece, jeżeli prawda jest inna.
    Dwadzieścia minut pózniej naradzające się strony powróciły na salę.
    Sędzina zasiadła za stołem i zwróciła się do protokólantki:
    - Znowu protokołujemy, pani Jubilo. Oddalam wniosek o zwolnienie
    warunkowe. Lorna Lacey zostaje zatrzymana w areszcie aż do czasu
    29
    rozprawy. Panie Carlisle, jeśli panna Lacey wycofa grozbę podpalenia
    albo wyjaśni panu lub komukolwiek innemu powody swego
    postępowania, natychmiast podejmiemy sprawę kaucji.
    - Tak jest, Wysoki SÄ…dzie.
    - Zalecam też, by pannę Lacey poddano opiece psychologa. Szeryf
    Tate zgodził się załatwić cykl porad w Laramie. Następny punkt -
    ciągnęła sędzina Williams. - Choć jest to niezgodne z przepisami,
    powierzam pannÄ™ Lacey osobistej opiece szeryfa Tate a. Oznacza to,
    że dni będzie spędzać w więzieniu, a noce w domu szeryfa, z jego
    rodziną. Ale panna Lacey musi obiecać, że pod opieką szeryfa będzie
    się przyzwoicie zachowywać. %7ładnych podpaleń, ucieczek ani innych
    głupstw. Czy możesz to przyrzec sądowi, panno Lacey?
    - Tak, proszÄ™ pani.
    Anna wydała głębokie westchnienie ulgi. Lorna nie mogła trafić
    lepiej. Szeryf był ojcem sześciu zdrowych, szczęśliwych córek, z
    których trzy mieszkały jeszcze w domu.
    - A teraz - kontynuowała sędzina - mam zamiar uczynić jeszcze
    jeden niezwykły krok. Od tej chwili aż do momentu rozwikłania całej
    sprawy lub do czasu, kiedy panna Lacey wytłumaczy mi swoje
    postępowanie, wszelkie jej kontakty z członkami rodziny będą się
    odbywały pod nadzorem sądu bądz szeryfa. Czy to jest jasne?
    Obaj prawnicy udzielili twierdzącej odpowiedzi, lecz sędzinę
    bardziej interesowała reakcja Lorny.
    - Panno Lacey, co ty na to?
    Lorna podniosła głowę i spojrzała wprost na sędzinę.
    - Dobrze - odparła. - Tylko czy mogę widywać się z siostrą?
    - A ile ona ma lat?
    - Cztery.
    Sędzina zawahała się.
    - Nie od razu - orzekła w końcu. - Najpierw zobaczymy, jak to
    wszystko zadziała. Nie chcemy stawiać twojej siostry w trudnym
    położeniu, prawda?
    Z twarzy Lorny odpłynęła cała krew.
    - Nie - zapewniła pośpiesznie dziewczynka. - Wcale nie chcę jej
    widzieć.
    Francine Williams z wolna skinęła głową.
    30
    - Chyba na razie tak będzie najlepiej. Jeszcze jedno, panno Lacey.
    Każdy z nas, obecnych w tej sali, chce ci pomóc. Zdecyduj, komu
    ufasz najbardziej i opowiedz tej osobie o wszystkim, a wtedy zrobimy
    co w naszej mocy, żeby znalezć wyjście z sytuacji. Pamiętaj, nie jesteś
    sama.
    Parę minut pózniej Anna znalazła się w swoim samochodzie. Uznała,
    że najwyższa pora wybrać się po karmę, obrożę i smycz dla
    szczeniaka. Potem, zaopatrzona we wszystkie niezbędne psia
    akcesoria, zabierze malutkÄ… Jazz do domu.
    Starała się myśleć o Jazz, by nie pozwolić osaczyć się
    wspomnieniom, które powróciły nieproszone wraz ze sprawą Lorny.
    Dawno temu sędzia spojrzał na nią i rzekł prawie dokładnie to samo:
     Chcemy ci pomóc, ale najpierw musisz nam zaufać . I w końcu mu
    uwierzyła.
    Jak przekonać Lornę, by uczyniła to samo: obdarzyła kogoś
    zaufaniem? Szeryfa. Pastora Fromberga. Sędzinę. Ją - Annę.
    Nieważne kogo, byle była to osoba gotowa o nią walczyć.
    Anna wydała znacznie więcej niż powinna na najbardziej wymyślną,
    niebieską obrożę i smycz dla Jazz, wielką torbę specjalnej karmy dla
    szczeniąt, pudło psich przysmaków, małą kość i kilka piszczących
    zabawek. Kupiła też coś do jedzenia dla siebie.
    Gdy wyszła na dwór, zaczął padać deszcz ze śniegiem. Pospiesznie
    przełożyła zakupy z wózka do samochodu i szybko pojechała do
    kościoła.
    Gdy tylko otworzyła drzwi kancelarii, Jazz zaczęła poszczekiwać i
    skomleć. Pogłaskała psinę i w koszyku zaniosła ją do samochodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl