• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    dwaj uzbrojeni napastnicy byli zwróceni do niego
    plecami, szybko ukrył się za stosem palet. Bandyci
    rozmawiali z trzecim, który zapewne znajdował się
    w biurze po sÄ…siedzku. David zerknÄ…Å‚ na jego zegarek,
    próbując oszacować, ile ma czasu, zanim przed skle-
    pem rozlegnie się dzwięk policyjnych syren. Obliczył,
    że o ile policja pojawi się od razu, to pozostały mu
    %7łycie po życiu 135
    jakieÅ› cztery minuty.
    Naraz w jego polu widzenia pojawił się trzeci
    napastnik. Prowadził przed sobą jakiegoś mężczyznę,
    trzymając go na muszce. David zastygł. Gdyby wycią-
    gnął rękę, mógłby dotknąć pleców bandyty.
     Gotowe!  powiedział ten, który właśnie wszedł.
     A teraz wynośmy się stąd.
    David wstrzymał oddech. Gdyby tak zrobili, było-
    by to najbezpieczniejsze dla wszystkich wyjście. Nie-
    stety, jego krępy kolega, który sprawiał wrażenie
    przywódcy, miał inny pomysł.
     %7ładnych świadków  pokręcił głową i spokojnie
    wycelował pistolet w stronę najbliżej stojącej osoby.
    Ku przerażeniu Davida, była to Cara. Nie mógł czekać
    ani chwili dłużej.
    Wycelował pięścią w tył głowy najbliższego ban-
    dyty i pochwycił go, zanim ten upadł, a potem,
    zasłaniając się nim jak tarczą, wziął na cel pozostałych.
    Rozległy się dwa szybkie wystrzały. Ten niski i krępy
    upadł pierwszy, a zaraz po nim drugi.
    Przez chwilę panowała śmiertelna cisza, a potem
    wybuchła wrzawa. Kilka osób rzuciło się do wyjścia.
    David zatrzymał ich okrzykiem.
     Zaczekajcie!
    Wszyscy zastygli w miejscu.
    David odnalazł wzrokiem Carę, która klęczała
    obok jednej z ofiar, próbując zatamować krew lejącą
    siÄ™ z rany na ramieniu.
     Cara!
    Podniosła na niego wzrok. Oczy miała pełne łez,
    ale David zauważył, że była cała i zdrowa. Jednym
    136 Sharon Sala
    ruchem ściągnął koszulkę przez głowę i rzucił jej.
     Zrób opatrunek uciskowy. Policja już tu jedzie.
    Jeden z magazynierów również podał jej swoją
    koszulkę. Cara skinęła głową, złożyła je razem i przy-
    cisnęła do rany po obu stronach ramienia. Druga z ofiar
    zaczęła już odzyskiwać przytomność. David rozpoznał
    w niej kasjerkę, z którą żartował poprzedniego dnia.
     Zajmijcie się nią także  powiedział i natych-
    miast kilka osób pochyliło się nad leżącą dziewczyną.
    David skinął na menedżera.
     Słychać już syreny. Niech pan pójdzie do wejścia
    i wytłumaczy policji, że sytuacja została opanowana
    i wszystko jest pod kontrolÄ….
    Mężczyzna skinął głową i wciąż roztrzęsiony, nie
    mogąc uwierzyć, że niebezpieczeństwo minęło, po-
    biegł przez sklep.
    Bandyta, którego David uderzył najpierw, leżał na
    podłodze i jęczał. David znalazł na półce rolkę wzmo-
    cnionej taśmy klejącej i szybko skrępował mu ręce
    i nogi, a potem upewnił się, czy dwaj pozostali nie
    żyją. Dopiero potem podszedł do Cary i przyklęknął
    obok niej. Podniosła na niego wzrok.
     Wiedziałam, że się pojawisz..
    Objął jej twarz dłońmi i szybko pocałował.
     Pomogę ci  powiedział cicho i pochylił się nad
    żoną pastora. Cara zakołysała się na piętach i zaczęła
    płakać.
     Już wszystko dobrze, skarbie  powiedział David
    cicho, sprawdzajÄ…c ranÄ™ na ramieniu kobiety. Kula
    przeszła na wylot, ale na szczęście nie uszkodziła
    żadnego ważnego organu. Uspokojony David założył
    %7łycie po życiu 137
    z powrotem prowizoryczny opatrunek i czekał.
    Tymczasem kasjerka, która już odzyskała przytom-
    ność, podniosła głowę i rozejrzała się dokoła, oszołomio-
    na. Zatrzymała wzrok na twarzy Cary, a potem dostrzeg-
    ła krew na sukience żony pastora i wybuchnęła płaczem.
     Hej!  zawołał David szybko.  Spójrz na mnie!
    Zamrugała powiekami i na jej twarzy pojawił się
    błysk rozpoznania.
     Znam pana  szepnęła.  To pan jest tym nowym
    mieszkańcem.
     I całe szczęście  westchnął któryś z zakład-
    ników.  Gdyby nie pan, oni by nas wszystkich
    pozabijali. To pan nas uratował.
     Och  jęknęła dziewczyna i przymknęła oczy.
     Niedobrze ci?  zapytał David.
    Skinęła głową.
     Schyl głowę między kolana  doradził i skinął na
    stojącego obok chłopaka z obsługi sklepu.  Czy
    macie tu maszynÄ™ do robienia lodu?
     Tak.
     Wez plastikową torebkę, napełnij ją lodem
    i przyłóż jej do głowy.  Spojrzał na Carę i dodał:
     PrzynieÅ› dwie torebki, drugÄ… dla pani Justice.
    Cara chciała mu podziękować, ale obawiała się, że
    jeśli otworzy usta, to wybuchnie niepowstrzymanym
    krzykiem. Zaczynała już odczuwać opóznione skutki
    szoku. Gdy chłopak wsunął jej do rąk zimną, mokrą
    plastikową torbę, w milczeniu przyłożyła ją do twarzy.
    ROZDZIAA DZIEWITY
    W chwilę pózniej usłyszeli krzyki przed budyn- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl